Kelley Jones - Fantasta grozy

 

Wydawać by się mogło, że aby zostać rysownikiem mainstreamowego komiksu amerykańskiego należy udoskonalić w swoim warsztacie szybkość tworzenia prac, rysowanie jak najładniejszych ludzi (w tym szczególnie kobiet) oraz umiejętność sprawnego przedstawiania sekwencji akcji, od czasu do czasu dopieszczonych warstwą erotyczną. Na szczęście od tej pragmatycznej reguły istnieje wiele interesujących wyjątków, bez których główny nurt opowieści obrazkowych za oceanem szybko znużyłby bardziej wymagających odbiorców. Jednym z nich jest facet lubiący przemierzać ponure zakątki naszej rzeczywistości, gdzie za zasłoną czerni i szarości kryją się zazwyczaj niebezpieczne monstra...

Z twórczością Kelleya Jonesa polski czytelnik miał już okazje się zapoznać na łamach TM-Semica za sprawą fenomenalnych okładek do przygód Batmana, które pierwotnie zdobiły wielki crossover Knightfall/Knightquest/KnightsEnd. Po dynamicznych i niezwykłych pracach Norma Breyfolge'a, tworzących wraz ze scenariuszem Alana Granta w komiksach o Mrocznym Rycerzu atmosferę sensacyjno-psychologiczną, rysunki Jonesa były dla polskiego konsumenta jak gdyby przejściem w pewną skrajność. Z pewnością nie są czymś, co spotyka się często w komiksach superbohaterskich. Przesadne podejście do anatomii ciała i mimiki twarzy sprawia, że czytelnik zostaje niejako przeniesiony do świata starych, pulpowych horrorów z stajni EC Comics, w których strach, makabra i groteska są powszechnością. Nie spodziewajcie się po Jonesie precyzyjności w odwzorowywaniu miast czy innych środowisk, w których rozgrywa się dana historia. To ekspresjonista, lubiący wdrażać w czytelniku trwogę i przerażenie za pośrednictwem mrocznego, tajemniczego, a niekiedy przygnębiającego nastroju emanującego z jego rysunków.

Kalifornijczyk z Sacramento rozpoczął swą karierę komiksową w roku 1983 i od tamtego czasu ma w swoim CV rysowanie przy wielu popularnych komiksach. To on przecież jest odpowiedzialny za całkowitą zmianę wizerunku jednego z bardziej znanych nadnaturalnych anty-herosów DCU, Deadmana. Z człowieczej postury tej postaci pozostały jedynie biała skóra, uniform i szkielet, w dosłownym tego słowa znaczeniu. Wraz z momentami dziwacznymi scenariuszami Mike'a Barona, perypetie Deadmana stały się jeszcze bardziej psychodeliczne i fantasmagoryczne. Nie da się ukryć, że wizja Jonesa i Barona odcisnęła trwałe piętno na "Martwym Człowieku", co zresztą można zauważyć w "Kingom Come": "Przyjdź Królestwo", gdzie Ross poszedł jeszcze dalej w eksperymentowaniu z wizerunkiem istoty przebywającej w świecie zmarłych.

Najprawdopodobniej to praca przy mini-serii "Deadman": "Love After Death" pozwoliła Kelley'owi zajęciem się warstwą graficzną tytułu, który już od pierwszych numerów cieszył się niesłabnącą popularnością - "Sandmanem" Neila Gaimana. W oka mgnieniu nasuwają się trzy słowa - Kaliope, koty i piekło. Dwa pierwsze odnoszą się do trzeciego tomu serii, "Krainy Snów", w którym Jones świetnie zrealizował za sprawą różnych technik kadrowych i niepokojącego nastroju zamierzenia scenariuszy, przedstawiających ludzi i zwierzęta podążające niestrudzenie za swoimi namiętnościami i marzeniami, chcących dopiąć swego za wszelką cenę i za pomocą jakichkolwiek środków. W "Porze Mgieł" zaś rysownik ten pozwolił sobie na kompletną swobodę w wyolbrzymianiu postur co poniektórych fantastycznych osobistości. Wszelako przez tą epopeję Jones zostanie (zapewne na zawsze) zapamiętany przez krytyków i publicystów jako jeden z najbardziej nowatorskich wizjonerów piekła. Monumentalny charakter tego miejsca, potwory, jakie tam można spotkać i co gorsze akty masochizmu, w połączeniu z klimatycznymi, wyblakłymi kolorami, robią niezapomniane wrażenie. To dzięki Jonesowi "Pora Mgieł" jest po dziś dzień uważana za jeden z najlepszych momentów w całym cyklu historii o Władcy Śnienia.

Mało tego, Jones może się poszczycić sukcesywną współpracą z Kurtem Busiekiem przy "Conanie" czy z Steve'm Niles'em przy perypetiach Cala McDonalda oraz autorskimi projektami dla Dark Horse Comics, w których to przelewał na kartki realia pełne grozy i straszydeł, niczym z klasycznych horrorów. Niemniej to dzięki Batmanowi tak naprawdę zyskał ogólny szacunek i sławę. Wraz ze znanym w uniwersum Nietoperza scenarzystą Dougiem Moenchem, Jones stworzył dla tej postaci wiele niezapomnianych historii. Należy wspomnieć pokrótce o krwistej i pełnej zaskakujących zwrotów fabularnych "Wampirzej Trylogii" ("Red Rain", "Bloodstorm", "Crimson Mist") czy o niezwykle naturalistycznej, nasyconej atmosferą fantasy graficznej noweli "Batman/Dark Joker": "The Wild". Wreszcie jest kultowy, 38-zeszytowy run do "Barmana" autorstwa wyżej wymienionych twórców, w którym opowieści bazowały na coraz to bardziej maniakalnych teoriach spiskowych, problematyce maski i jej wpływu na naszą tożsamość oraz jej deficycie, a to wszystko zostało podkreślone jeszcze wyrazistszą mrocznością i groteskowością rysunków.

Owa interpretacja jest obecnie zaliczana do tych najbardziej ponadczasowych w całej historii opowieści o Człowieku-Nietoperzu. Mamy tutaj najlepsze odwzorowanie miasta Gotham w stylu gotyckim, pełnego brukowców, budynków z iglicami i gargulcami, ozdabianych latarń, pokrętnych ulic i monumentalnych framug okiennych, zawsze okrytego zasłoną mgielną. Zdecydowanie nie jest to miasto, w którym bezpiecznie można wyjść z psem na spacer. Jej charakter i aura nie dają jej mieszkańcom spokoju, przez co ci stają się dziwni. Wyglądają tak, jak gdyby zostali wyjęci z drugiej strony krzywego zwierciadła - ich twarze są niejasne i posępne, jakby ukrywały jakiś mroczny sekret przeszłości. Jeżeli chodzi zaś o sylwetkę (momentami tyczy się to również rysów twarzy) to jest ona zwykle przerysowana, a nawet karykaturalna, jeżeli spojrzymy na Bullocka czy Pingwina. Nad bezpieczeństwem tej niejednoznacznej, tajemniczej społeczności czuwa człowiek przebrany za monstrum w dosłownym tego słowa znaczeniu. Nie uświadczycie tutaj Batmana jako normalnego człowieka w kostiumie. Za sprawą Kelleya Jonesa jest on przedstawiony niczym pierwotna siła natury, tj. Swamp Thing Moore'a czy Firestorm Ostrandera. Maska wraz z peleryną wydają się być oddzielnym organizmem, niczym symbiot ze Spider-Mana, mogący się rozciągać do nieskończoności, by potem zwinąć się do racjonalnego rozmiaru. Batman Jonesa to zwierzę nocy, potrafiąca w ułamku sekundy zmieniać rozmiary - zawsze wściekły, czujny, obserwujący, polujący, z pazurami i kłami rzucającymi się na kryminalną zwierzynę. A gdy już wypełni swoje zadanie, odchodzi w cień, gdzie odczuwa spokój i ukojenie. To nie detektyw, do jakiego zwykliśmy się przyzwyczaić, a raczej potwór, prawdziwy postrach wśród kryminalistów i ostoja normalności w nie do końca normalnym świecie, który przyrzekł bronić.

Doprawdy trudno znaleźć inne wyobrażenie Gotham City i jej mieszkańców cechujące się większą oryginalnością i nowatorstwem. Niemniej, jest to jednocześnie najbardziej kontrowersyjny obraz świata nietoperzastego mściciela, posiadający tyleż samo zwolenników, co i przeciwników. Przeciwnicy, przyzwyczajeni do pewnych standardów obowiązujących w komiksie superbohaterskim, uznali styl Jonesa za nazbyt ekstremalny i demoniczny, zmieniający sensacyjny charakter komiksu w horror, który z każdą strona coraz bardziej przerażał. W dodatku zarzucano rysownikowi, że z zeszytu na zeszyt coraz mniej przejmował się drugim planem i szczegółowością rysunku, skupiając się na rysowaniu coraz większej i majestatycznej pelerynie herosa. Trudno odrzucić ostatni warunek, który jest w pewnym sensie prawdą. Niemniej jednak nie można ukryć tego, że prace Kelleya zainspirowały co poniektórych artystów głównonurtowych, że nie wspomnę o Howardzie Porterze w początkowych numerach "JLA" Morrisona czy Marku Buckinghamie z okresu jego stażu nad "Batman: Shadow of the Bat" Alana Granta.

Przez pewien czas wydawało mi się, że Kelley Jones na dobre odszedł z uniwersum Batmana, znajdując przytulną i pełną swobody przestrzeń w Dark Horse. Ku mojemu zaskoczeniu jednak DC Comics zapowiedziało ostatnio powrót artysty do komiksów o protektorze Gotham w dwóch projektach. Pierwszym z nich jest mini-seria "Batman: Unseen", której scenarzystą po raz kolejny jest Doug Moench. Opowiada ona o jednej z wcześniejszych spraw Batmana, w której to zmierzy się z Niewidzialnym Człowiekiem. Edytor tego projektu wróży komiks, będący ukłonem w stronę starych wytwórni Universal i Hammer, cechujących się występami takich potworów, jak Frankenstein czy Dracula. Wszelako drugi komiks zapowiada się na wielki sukces - w niej to Jones sprzymierzy się po raz kolejny z Stevem Nilesem. "Batman: Gotham After Midnight" będzie 12-cześciową mini-serią pojedynczych historii, a każda będzie się tyczyć innego znanego łotra z galerii Batmana. Wszystkie numery zostaną połączone większym wątkiem fabularnym, który rozwiąże się dopiero pod koniec mini-serii. Pierwszy zeszyt cyklu już ujrzał światło dzienne (wydawca udostępnił 5 pierwszych stron komiksu, które możecie zobaczyć tutaj). Wróży się tej serii powodzenie na miarę "Batman: The Long Halloween" lub "Batman: Year 100". Z niecierpliwością czekam na powrót do upiornego Gotham, pełnego skamieniałych diabłów na dachach starych, gotyckich kościołów i owianych oparami ulic...

Michał Chudoliński

"Czuję się spełniony, zamieniając to, co kocham, w pracę i dostając za to pieniądze. Myślę jednak, że są pewne problemy w otoczeniu artystów komiksowych. Największym z nich jest brak umiejętności. Mówię tutaj o tych rozgrzanych do czerwoności rysownikach, którzy nie potrafią narysować człowieka siedzącego przy stole, a umieją jedynie sprostać rysowaniu postaci w momentach akcji i tylko z tego powodu dostają miliony dolarów. Ja bynajmniej jestem dumny ze swoich umiejętności. Oddaje w swoich pracach pokłon taki mistrzom, jak Bernie Wrighston, Boris Vallejo czy Mark Frazetta. Niemniej w moich pracach jest dużo samej cząstki mnie i zapewne dlatego są niepowtarzalne."

Kelley Jones w wywiadzie dla DC Comics, fragment wywiadu z twardookładkowej edycji Batman/Dark Joker: The Wild

Wydania zbiorcze, w których można odnaleźć rysunki Kelley'a Jonesa:

- 13th son: Worse Than Nothing

 

 

 

 


 

- Aliens Omnibus Vol.2 (znaleźć tutaj można m.in. 4-częściową miniserię "Hive")

 

 

 

 

 

- Batman: Contagion

 

 

 

 

 


- Batman/Dark Joker: The Wild

 

 

 

 

 


- Batman: Legacy

 

 

 

 

 


- Batman: Knightfall Vol. 1: Broken Bat

 

 

 

 

 


- Batman: Knightfall Vol. 2: Who Rules the Night

 

 

 

 

 

- Batman: Knightfall Vol.3:Knightsend

 

 

 

 

 


- Tales of the Multiverse-Batman: Vampire

 

 

 

 

 


- Conan: The Book of Thoth

 

 

 

 

 


- Deadman: Lost Souls

 

 

 

 

 


- Doom Patrol Vol. 3: Down Paradise Way

 

 

 

 

 


- Cal McDonald: Last Train to Deadsville

 

 

 

 

 


- Cal McDonald: Supernatural Freak Machine

 

 

 

 

 

- Miracleman: Apocrypha

 

 

 

 

 


- Sandman: Dream Country (wydane u nas jako Sandman: Kraina Snów)

 

 

 

 

 

- Sandman: Season of Mist (wydane u nas jako 2-częściowy Sandman: Pora Mgieł)

 

 

 

 

 

- Zombieworld vol. 2: Winter's Dregs & Other Stories