Podsumowanie roku 2007 na rynku komiksowym w Polsce

Poprosiliśmy polskich wydawców o podsumowanie roku 2007. Wszystkim, którzy wzięli udział w naszej akcji dziękujemy za zabranie głosu i za komiksy, które publikują na naszym niewielkim rynku.

Poniżej ich wypowiedzi w kolejności alfabetycznej według nazwy wydawcy.

Rok 2008 uważamy za udany. Zarejestrowaliśmy stabilny wzrost sprzedaży, nasz bestseller - "Thorgal": "Ja, Jolan" sprzedaliśmy w ciągu 3 miesięcy w rewelacyjnym nakładzie 16 000 egzemplarzy. Udało nam się wypromować nowe tytuły - "Marzi" i "Dilbert". Cały czas dobrze sprzedawały się nasze klasyki - "Asteriks", "Kajko i Kokosz", "Tytus", "Jeż Jerzy". Dużym zainteresowaniem cieszyły się nasze serie kolekcjonerskie - Plansze Europy, Mistrzowie Komiksu, Obrazy Grozy.

W minionym roku gościliśmy w Polsce Gaimana, Marvano, Marzi, Mouriera, Savoia, Rosińskiego - na bardzo udanych, chyba najlepszych w ciągu wielu ostatnich lat, edycjach Polconu i MFK.

Rynek wciąż jest niszowy i kolekcjonerski, nie licząc kilku hitowych tytułów. Wciąż nie ma na nim miejsca na komiks mainstreamowy, duży ruch odbywa się w obszarze komiksu artystycznego, fanowskiego, związanego z dużymi nazwiskami. Ceny komiksów rosną, co wraz z wciąż ograniczoną grupą odbiorców może doprowadzić do zatkania rynku w bliskim czasie. Na pewno wydarzeniem rynkowym jest zejście z rynku (może tylko czasowe?) Mandragory, przez wiele lat komiksowego numeru 2 w Polsce.

Najciekawsze i najbardziej zauważone wydarzenia wydawniczo-medialne minionego roku (w mojej opinii): wizyta Neila Gaimana, MFK, Antologia "PW '44", wydanie komiksu "Marzi", 30-lecie Thorgala, 50-lecie Tytusa (kolejność przypadkowa).

W obszarze komiksu dziecięcego niesłabnącą popularnością cieszy się "Gigant" z miesięczną sprzedażą przekraczającą 22 000 egzemplarzy. Wśród komiksowych pism dziecięcych nasze hity to dwutygodnik "Witch" (średnio ponad 100 000 sprzedanych egzemplarzy z numeru) i tygodnik "Kaczor Donald" (65 000 co tydzień). Z powodzeniem wprowadziliśmy dziecięcy brand "Spectacular Spiderman" (ponad 35 000 sprzedanych kopii co miesiąc).

Załączam tabelę top 10 Egmontu w 2007 (nie uwzględnia komiksów i pism dziecięcych).

1 Thorgal 30 - Ja, Jolan
2 Thorgal 29 - Ofiara
3 Asteriks 28
4 Marzi
5 Asteriks 29
6 Tribute to Uderzo
7 Blacksad 3
8 Thorgal 28 - Kriss de Valnor
9 Dilbert, vol. 1
10 Thorgal 1

Tomasz Kołodziejczak
Egmont Polska


Rok 2007 był bardzo dobry dla komiksu w Polsce. Pojawiło się wreszcie wiele tytułów, które zyskały uznanie na świecie i tylko czekały, aż ktoś je wyda u nas.

Nam się udało wydobyć jeden z takich tytułów. "Suppli", bo o nim mowa, należy do mało popularnej w Polsce grupy japońskich komiksów obyczajowych. Wydanie tej pozycji było dla nas swoistym eksperymentem, który zakończył się sukcesem. Spróbowaliśmy również podnieść poprzeczkę, jeśli chodzi o jakość wydania japońskich komiksów.

Udało się. Otrzymaliśmy wiele pochwał ze strony czytelników. Również media bardzo pozytywnie zareagowały na "Suppli". Był to pierwszy tytuł japoński, który tak szeroko (i w dobrym świetle) był opisywany w prasie (między innymi Rzeczpospolita, Newsweek, Sukces). Dlatego też, ten rok utwierdził nas w przekonaniu, że obraliśmy właściwą drogę, którą również będziemy kroczyć w przyszłym roku. Dalej będziemy wydawać japońskie komiksy dla dojrzałych odbiorców. Już niedługo (w marcu - "Duds Hunt" i w kwietniu - "Balsamista" #1) ukażą się pod naszym szyldem kolejne nowości.

Radosław Bolałek
Hanami


Rok 2007 był dla nas dużo lepszy od poprzedniego, ponieważ już na dobre zadomowiliśmy się w nowej siedzibie. Mieliśmy trochę problemów z wyrobieniem się z planami wydawniczymi, ale wynikało to głównie z powodu przeprowadzki - tym razem nie naszej, lecz drukarni. Na rynek wprowadziliśmy dwie nowości -"Death Note" oraz "Angel Sanctuary". Przy okazji zdecydowaliśmy się na zmiany techniczne w ich wydaniu. "Death Note" otrzymał matową obwolutę - dotychczas wszystkie obwoluty były błyszczące, "Angel Sanctuary" został wydany w tomiku o podwójnej grubości - tak samo jak japońskie wydanie specjalne tego tytułu.

Wznowiliśmy także wiele brakujących tomów ze starszych serii m. in. "Sailormoon", "Oh! My Goddess". Jeśli chodzi o plany na kolejny rok, to chcielibyśmy na rynek wprowadzić mangę "Bleach" oraz wydać coś w końcu jako "DeLuxe", ponieważ wydanie kolekcjonerskie już dawno się nie ukazało. Z roku na rok jest coraz lepiej, mam nadzieję, że rok 2008 będzie jeszcze lepszy dla nas i naszych czytelników.

Andrzej Kownacki
J.P.Fantastica


Jako że historia Sutoris jest krótka, będzie krótko.

Rok kilku ciekawych premier. Niestety, wciąż skąpa ilość tytułów z "mainstreamu" sprawia, że wiele dobrych komiksów, zanim do nas trafia, nie daje rady nadmuchanym jak bańka mydlana oczekiwaniom (vide: krytyka dobrego bądź, co bądź "Broken City"). Z zagranicznych tytułów najwyżej sobie cenię dzieła Andreasa. Z krajowych - "Romantyzm".

Za największy sukces mojego wydawnictwa uznaję fakt, że udało nam się wystartować i wydać dwa sporej objętości albumy. Porażkę - że tylko dwa.

Przyszłość rynku komiksowego zależy po części od tolerancji szerszych mas odbiorców dla tego medium. A ta tolerancja - mam wrażenie - wzrasta. Tylko czekać, aż pierwszy komiksiarz dostanie nominowany do Paszportu Polityki. Może już w tym roku?

Bartek Sutor
Sutoris

No i co my możemy napisać.

Niech Państwo sobie wyobrażą małą łódkę, która kilkoro ludzi usiłuje zrobić regaty po od dawna nieczynnym basenie pływackim.

Rok 2007 był nieco lepszy niż 2006, kiedy to wszystkie chyba wydawnictwa odnotowały duży spadek zarówno ilości wydawanych tytułów, jak i nakładów. W tej chwili Waneko osiągnęło coś w rodzaju malej stabilizacji, jednak nie ma na razie widoków na jakąś radykalną poprawę. Generalnie brakuje nam obecnie funduszy na reklamę oraz gotówki na dodruki najbardziej popularnych pozycji (serie "GTO", "Love Hina", "Jak Powstaje Manga"). Rosną ceny papieru, nasi dystrybutorzy podnoszą prowizje. W tym roku wybroniliśmy się jeszcze przed VATem, ale nie jest zbyt różowo. Moglibyśmy wypuszczać więcej tytułów miesięcznie, gdyby nie wspomniane problemy finansowe, wynikające również z dość opóźnionych płatności naszych kontrahentów. Martwi mała liczba porządnych hurtowni książek, brak sieci sklepów komiksowych.

Ambitniejszym komiksom w dalszym ciągu trudno jest się przebić na rynku, mimo ze konotacja słowa "manga" trochę znormalniała od czasów, kiedy na naszym rynku pojawiły się pierwsze japońskie komiksy. Osobiście bardzo martwi mnie tak znikome zainteresowanie naszą serią "Hiroszima 1945. Bosonogi Gen". Wstyd się aż przyznawać autorowi do naszych mizernych nakładów, a przecież książka ta była przetłumaczona na tak wiele języków. W zeszłym roku wspólnie z Polsko-Japońską Szkołą Technik Komputerowych oraz kilkoma ośrodkami kulturalnymi w Polsce próbowaliśmy zainteresować tematem Hiroszimy i Nagasaki troszeczkę szersze rzesze młodych ludzi. Niestety, nie wpłynęło to znacząco na zainteresowanie wspomnieniową manga pana Nakazawy Keiji, a szkoda.

Z uwagi na małe nakłady, coraz trudniej nam starać się o licencje na dobre i popularne tytuły u wydawnictw japońskich, co naturalnie nie oznacza, że nie walczymy o nowe tytuły i ze ich nie wypuszczamy.

W 2007 roku udało nam się wprowadzić na rynek kilka nowych serii: 3 komiksowe ("Nie, dziekuję!", "Yami no Matsuei" oraz "Utena"), 1 edukacyjną (zabawne książeczki do nauki pisma japońskiego "Hiragana na Wesolo", "Katakana na Wesolo" i "Kanji na Wesolo").
Ponadto udało nam się wydać pierwszą część "Baśni Japońskich".

Jako skąpemu i niezbyt bogatemu wydawcy nie bardzo podoba nam się empikowa "kanapowa" idea czytania książek jeszcze w księgarni przy filiżance dobrej kawy. Niestety, powoduje to spadek sprzedaży, choć niewątpliwie wpływa na pewne ukulturalnienie młodzieży, która za zaoszczędzone na książkach pieniądze może zjeść wykwinty posiłek w pobliskim Mc Donald'sie.

Przydał by się pewnie optymistyczny akcent na zakończenie? Niestety nic krzepiącego nie przychodzi mi do głowy. Koledzy chwyta wiosła w dłonie i będziemy płynąć dalej.

Martyna Taniguchi
WANEKO

Z pewnością w ofercie wydawniczej Znaku komiks jest pozycją wyjątkową. Ale kiedy bliżej przyjrzymy się temu konkretnemu komiksowi okazuje się, że jego wyjątkowość dotyczy jedynie formy, bo treść jest jak najbardziej ze Znakiem tożsama. "Pan Blaki" autorstwa Mateusza Skutnika i Karola Konwerskiego to właściwie "filozoficzna powieść graficzna". Poszczególne historie Pana Blakiego zainspirowane były "Mini wykładami o maxi sprawach" Leszka Kołakowskiego. Z pewnością wydanie komiksu było wyzwaniem ze względu na to, że był to pierwszy projekt tego typu w wydawnictwie. Ale wszyscy oceniamy go bardzo pozytywnie i nie wykluczamy poszerzenia oferty Znaku o dobre, oryginalne i ciekawe komiksy.

Monika Wróblewska
Znak