Przez ostatnie 20 lat w naszym kraju zostało rozpoczętych bardzo wiele nowych serii. Szkoda, że tak niewiele z nich zostało wydanych do końca. Dla większości istnieje bardzo znikoma możliwość kontynuacji... Czy jednak słusznie? Czy serie te zostały przerwane tylko dlatego, że ich poziom był zbyt niski? W większości są to znakomicie sprzedające się na rynku frankofońskim serie, które przeszły już do historii komiksu. O czym opowiadały nie wydane w Polsce albumy? Postaramy się tutaj odpowiedzieć na część z tych pytań... Jeśli jednak ktoś ma nadzieję, że albumy te mogą być wydane w przyszłości w naszym kraju i nie chce psuć sobie zabawy, proszę dalej nie czytać, ponieważ zdradzimy ich większość treści...

Przerwane Serie:

"Storm: Kroniki Wewnętrznego Świata" cz.3

Po krótkiej (prawie rocznej) przerwie wracamy do przygód naszego dzielnego niezniszczalnego kosmonauty - podróżnika w czasie - Storma.

Do dwóch kolejnych tomów (7 i 8) scenariusz napisał Kevin Gosnell. Ten urodzony w 1950 roku Londyńczyk był odpowiedzialny tylko za te dwie przygody Storma. Czy to dobrze, czy nie... Mam nadzieję, że poniższe krótkie streszczenie albumów odpowie na to pytanie.

Jak pamiętamy, w poprzednich tomach Storm przeżył, dzięki bogatej wyobraźni Dicka Mateny, wiele kosmicznych przygód. Za sprawą jego działań Ludzie i Azurowie nauczyli się żyć w pokoju. Lecz oto znowu nasz bohater i jego przyjaciółka trafiają w wir wydarzeń, które wysyłają go w kolejną podróż w czasie. Zacznijmy jednak od początku.

 

Storm 7: De legende van Yggdrasil (1981)

Storm otrzymał informację o najnowszym odkryciu archeologicznym, którym było znalezienie "Muzeum Ludzkości". Spędził tam wiele czasu odkrywając świetnie zachowane książki oraz maszyny. Album rozpoczyna się w chwili, gdy Rudowłosa wraz z Wielką Radą wyruszają do muzeum, aby zobaczyć odkrycie Storma. Wielka Rada nie jest zachwycona tym, że nasz bohater, zamiast zając się tak naglącymi problemami ludzkości, trwoni czas zgłębiając tajemnice muzeum. Ku ich wielkiemu zdumieniu, na ich powitanie Storm wylatuje w myśliwcu (Spitfire) z końca XX wieku. Lot myśliwcem przypomina Stormowi epokę, z której pochodzi. Za namową Rudowłosej postanawia jeszcze raz udać się na Jowisz i spróbować wrócić do swoich czasów. Nasz bohater wie, że nie ma na to zbyt wielkich szans. Ostatnim razem cudem przeżył swoją podróż w czasie. Nie chce więc narażać na to niebezpieczeństwo swojej przyjaciółki. Postanawia wyruszyć sam, jednak Rudowłosej udaje się pokrzyżować jego plany i ukrywając się w ładowni na statku, wyrusza razem z nim. Po krótkiej podróży statek znajduje się nad Jowiszem i Storm zostaje skierowany prosto w czerwona plamę. Wiry wewnątrz plamy są straszne. Rudowłosa traci przytomność. Storm, zachowując resztkę przytomności, wymusza na komputerze pokładowym powrót na Ziemię.

W ten oto sposób nasi bohaterowie z powrotem znaleźli się na ziemskiej orbicie. Nie było słychać żadnych sygnałów radiowych. W jakim byli czasie? Ponieważ statek był zbyt zniszczony, na powierzchnię planety udali się w kapsule ratunkowej. Lądownik nie wytrzymał jednak oporu powietrza, skrzydła odpadły, a Storm i Rudowłosa rozbili się na powierzchni planety. Obserwowała to grupa obcych istot, które zabrały wrak i rozbitków do, jak go nazywali tubylcy, "Świętego kręgu". Obce istoty były pokryte łuską i przypominały nieco humanoidalne gady uzbrojone w prymitywną broń. Przybyły do "świętego kręgu" kapłan ocenił, że znalezieni są ludźmi i nadają się na ofiarę dla Yggdrasila. Prawo jest jednak prawem, o czym oznajmił nagle przybyły, największy spośród obecnych potworów - Wag-Nar. Nasi bohaterowie dostali wybór, czy chcą zginać, złożeni w ofierze, czy też walczyć o swoją wolność na Arenie. Storm wybrał pojedynek (tylko mężczyźni mieli do niego prawo) i wyzwał do niego właśnie Wag-Nara. Rozpoczęła się nierówna walka. Storm nie miał szans z parokrotnie silniejszym przeciwnikiem. Pokonany, upadł na ziemię. Wag-Nar wzniósł miecz chcąc zadać ostatnie pchnięcie i ofiarowując przeciwnika, jako ofiarę dla Yggdrasila, którego wizerunek nosił na swoim ciele. Nagle Storm rozpoznał w tym rysunku postać Tyranozaura. Zdumiony Wag-Nar opuścił miecz. Storm wypowiedział ponownie na głos prawdziwe imię ich Boga, co spowodowało falę szeptów wśród zebranego tłumu - "Legenda". Wag-Nar wytłumaczył naszym podróżnikom istnienie opowieści o jednym z ich przodków, walecznym Borastonie, który przepowiedział, że pewien odważny człowiek - mężczyzna, zjednoczy ich z Yggdrasilem i będzie znał jego prawdziwe imię. Odtąd Storma i Rudowłosą traktowano, jak honorowych gości - wypełnienie przepowiedni. Podczas uroczystej kolacji (na której Storm wbrew oburzeniu zebranych przypiekł w ognisku swój surowy ciepły jeszcze kawałek mięsa) dowiedzieli się, że zebrani tutaj wyznawcy Yggdrasila od wielu lat walczą z ludźmi i ponoszą straszne straty. Ostatnio wrogowie odkryli ich "święte wylęgarnie" niszcząc wszystkie znajdujące się tam jaja. Jedyną nadzieją było uwolnienie więzionego w jednym z ludzkich miast na południu - Yggdrasila. Storm, postanawia pomóc się tam dostać swoim nowym "przyjaciołom". Ma jednak wroga w kapłanie, który przez jego przybycie stracił swoją władzę. Droga na południe była jednak długa i pełna niebezpieczeństwa. Przejeżdżając niedaleko wraku wielkiego statku kosmicznego bohaterowie wpadli w zasadzkę. Storm postanowił udać się na rozmowę z przeciwnikami. Nie byli oni jednak skłonni do konwersacji. Ich przywódca, Dyan, dowodzący oddziałem Szakala, uwięził Storma i postanowił torturując go zabić. Rudowłosa z jednym z nowych przyjaciół, Fatta - wyruszyła na pomoc. Przybyła w ostatniej chwili. Uwolniony Storm wraz z przyjaciółmi, otoczeni przez przeważającą liczbę wrogich mu ludzi, uciekł znalezionym pancernym wozem. Przerażeni wrogowie opuścili zajęty statek. Storm wraz z Wag-Narem i pozostałymi potomkami dinozaurów, powrócili do wraku, aby go przeszukać. Po odkryciu w jego "podziemiach" ukrytego centrum teleportacyjnego, Storm odkrył, że znajdują się na dawnym kontynencie australijskim. Postanowił razem z przyjaciółmi teleportować się do największego pozostałego wciąż miasta - do Sydney. Jak się okazało teleportery zadziałały, jednak przeniosły ich na dno rzeki, przepływającej w pobliżu miasta. Na szczęście wszystkim udało się dotrzeć do brzegu, nie można było znaleźć tylko kapłana. Jak się okazało, postanowił ich zdradzić wyjawiając ich przybycie władzom miasta. Nasi przyjaciele długo opierali się ściągającym miejskim żołnierzom, wpadli jednak w zastawiona przez kapłana pułapkę. Po nocy w celi zostali wyprowadzeni na wielka arenę. Na środku, której znajdowała się olbrzymia kopuła. Przeciw nim do walki wyruszył cały oddział konnych żołnierzy. Nagle Storm odkrył na kopule emblemat Yggdrasila, lustrzana kopię tego, który nosił Wag-Nar. Połączone emblematy w ostatniej chwili otworzyły kopułę i wpuściły naszych przyjaciół do środka. Tam powitał ich robot, który przedstawił na projektorze cała historię i sposób, w jaki twórcy kopuły, dzięki maszynie czasów, przenieśli w obecne czasy dinozaury i dzięki swojej wiedzy medycznej wyhodowali rozumną ich rasę, jako broń do walki z oblegającymi ich barbarzyńcami, a po ich pokonaniu wyruszyli szukać innej pokojowej planety do zamieszkania. W kopule znajdował się wciąż uwięziony polem siłowym Tyranozaur, tkanki którego posłużyły do wyhodowania nowej rasy rozumnych gadów. Zdradziecki kapłan, który również miał emblemat Yggdrasila (taki jak Wag-Nar) wprowadził jednak żołnierzy do środka kopuły. W momencie, kiedy wywiązała się walka, Tyranozaur został uwolniony. Rozbił kopułę i wyruszył polować na bezbronnych ludzi. Przeciw niemu stanęli nasi przyjaciele. Zaatakowana Rudowłosa wbiła miecz w jego podniebienie, jednak uwięziona między jego szczękami miała małe szanse na przeżycie. Na pomoc rzucił się Wag-Nar, który wdrapując się po czczonym przez siebie dawniej Yggdrasilu, wbił miecz tuż pod jego okiem. Zabity Tyranozaur został dogoniony przez czas i rozpadł się w pył. Wyrzucony w powietrze Wag-Nar spadł wprost na swój miecz. Storm postanowił spełnić ostatnią wolę umierającego i pomóc znaleźć nowe życie jego ludowi. Dzięki statkowi kosmicznemu Storma, który, lud Wag-Nara został wysłany na inny kontynent, gdzie będą mogli żyć w pokoju. Storm wraz z Rudowłosą postanowili wyruszyć w poszukiwaniu maszyny czasu. Od robota dowiedzieli się, że może się znajdować na Arktyce. Można się tam udać było tylko po energetycznym moście. Robot go aktywował. Powrót jednak nie był możliwy.

Nasi podróżnicy wyruszyli po zawieszonym w powietrzu moście ku nowej przygodzie...

 

Storm 8: Stad der verdoemden (1982)

Storm i Rudowłosa, po energetycznym moście, dostali się na Arktykę. Ponieważ nie byli ubrani stosownie do panującej tam temperatury mogło grozić im zamarznięcie. W ostatniej chwili znaleźli w skalnej ścianie drzwi, po otwarciu których okazało się, że kryły labirynt pomieszczeń, gdzie nasi bohaterowie znaleźli wszystko, co potrzebne było do przeżycia w panujących tam warunkach. Znaleźli również dobrze zachowana mumię mężczyzny, który zamarzł pisząc coś na skrawku papieru - ostatniego uczestniczącego w projekcie "Aleph" (rozpoczęty tuż przed wyruszeniem Storma w kierunku Jowisza). Nasi podróżnicy wyruszyli dalej i po pewnym czasie odnaleźli miasto Antarktyka - kilometrowej wysokości budowla w kształcie wysmukłego grzyba. Po dotarciu do celu okazało się, że wejście jest strzeżone przez dość stary typ robota, z którym Storm z łatwością sobie poradził. Po jego pokonaniu nasi bohaterowie zostali pochwyceni przez silny snop energii i przeniesieni do wnętrza miasta. Powitał ich jeden z mieszkańców. Przybycie Storma i jego przyjaciółki zostało już dawno dostrzeżone i znany był jego powód. Jak się jednak dowiedzieli, powrót do czasów, z których nasz bohater pochodził, był niemożliwy. Storm otrzymał hełm, po założeniu którego mógł obejrzeć, jak doszło do zagłady współczesnych mu ludzi.

W wyniku nagłej erupcji gazów na słońcu zostało wyemitowane śmiertelne promieniowanie, przechwycone przez nadajniki satelitarne i za pomocą telewizji przekazane niespodziewanie miliardom ludzi. Przetrwali tylko nieliczni. Z czasem pozbawieni techniki przemienili się w koczujące grupy.

Mimo czekającej go niechybnie śmierci, Storm postanowił wrócić do swojego czasu. Otrzymał więc obietnicę, że maszyna czasu zostanie przygotowana, aby odesłać go z powrotem. Tymczasem nasi bohaterowie mogli zwiedzić miasto. W czasie podziwiania jego piękna i technicznych możliwości zapewnienia mieszczanom rozrywki, byli świadkami pożaru, jaki ogarnął jeden z bloków mieszkalnych. Ponieważ strażakom, z powodu wypadku, nie udało się dotrzeć na czas, mieszkańcy byli skazani na śmierć. Storm nie mógł się z tym pogodzić. Nie bacząc na własne bezpieczeństwo, rzucił sie w płomienie i udało mu się odnaleźć znajdujące się tam dziecko. Jego bohaterstwo, rzecz nieznana w mieście, nie pozostało niezauważone. Obserwowała to Anor, kobieta operująca niezwykle silną siłą mentalną, oraz jej mistrz. Na jego polecenie starała się pomóc Stormowi. W końcu nasz bohater wydostał się z płomieni razem z dzieckiem.

Po dotarciu do sali z głównym komputerem, Storm dowiedział się od niego, o powolnej zagładzie czekającej miasto. W wielu dzielnicach pojawiły się dziwne bariery energetyczne, które można było pokonać tylko z jednej strony - powrót był niemożliwy. Po drugiej stronie znikały całe dzielnice. Codziennie znikali nowi ludzie. Komputer poprosił Storma o pomoc w wyjaśnieniu tej zagadki, jednak ten odmówił. Po powrocie do swojej kwatery po silnych namowach Rudowłosej, zmienił zdanie. Zgodził się z nią wyruszyć na drugą stronę bariery. W nocy odwiedziła kwaterę Storma Anor. Nasz bohater został przez nią zahipnotyzowany. Rano Rudowłosej nie udało się go namówić już na wyprawy na drugą stronę bariery. Wyruszyła, więc sama. Po drugiej stronie została zaatakowana przez zmutowane ludzkie istoty oraz inne niebezpieczne stwory. Znalazła jednak przyjaciół, którzy jej pomogli i zaprowadzili do swojego schronienia. Jak się dowiedziała, poza barierą istniało zupełnie "inne" miasto. Ludzie w nim byli zmuszani do niewolniczej pracy, a dzielnice rozbierane po kawałku, aby odzyskany metal przetopić w wielkich kadziach na broń. Za tym wszystkim stał Gor - człowiek mający możliwość kontrolowani umysłów innych ludzi. Uzyskał je w wyniku eksperymentów przeprowadzanych przez miasto. Po tym, jak uznano go za nieudany eksperyment, próbowano wyczyścić mu mózg, jednak posiadając możliwości teleportowania się uciekł i zamieszkał w podziemiach miasta, marząc o jego zniszczeniu. Rudowłosa postanowiła wrócić do Storma, aby przekazać mu nowiny i wyrwać z władzy Anor (zrozumiała bowiem, że jest on w jej mocy). Droga przez barierę nie była możliwa, zatem postanowiła wydostać się na zewnątrz kopuły miasta i tam ją obejść. To przejście było jednak również strzeżone przez istoty stworzone przez Gora. Mimo to Rudowłosej udało się pokonać jedno z nich i wrócić do Storma, rozbijając szklaną kopułę w chwili, gdy wciąż w telepatycznym transie wyznawał przed mieszkańcami swoje zbrodnie, za co czekała go kara śmierci. Naszej bohaterce udało sie pokonać Anor i wyrwać Storma spod jej wpływu. Jak się okazało, Gor wyrwał już ze Storma jego wolę walki i przeniósł na swoje oddziały, które właśnie przekroczyły barierę. Oddziały obronne miasta zostały szybko zniszczone. Storm postawił komputerowi ultimatum - zniszczy wroga, jeśli ten spełni jego jeden warunek, nie znając go wcześniej. Komputer zgodził się. Storm otrzymał od niego miecz i pas do podróży w czasie i natychmiast wyruszył w poszukiwaniu Gora. W tym celu bohaterowie musieli zejść do samych podziemi miasta. Po wielu niebezpieczeństwach i pokonując wysłane przeciwko nim potwory, udało im się odnaleźć Gora w jego siedzibie. Nie mieli szans na walkę z nim. Storm wykorzystał jednak pewien fortel. Rzucił w kierunku Gora otrzymany od komputera pas czasu i w ten sposób wysłał go na sam koniec czasu. Ponieważ moc Gora, mimo że bardzo wielka, nie obejmowała podróży w czasie, a pas posiadał ładunek możliwy tylko na podróż w jedną stronę, było już po nim. Po tym jak zniknął, walki w mieście się skończyły. Miasto było uratowane. Komputer musiał spełnić życzenie Storma. Nasz bohater postanowił nigdy więcej nie dopuścić do kierowania miastem przez komputer. Postanowił oddać władze nad miastem ludziom. Życzeniem Storma była więc możliwość zniszczenia komputera (co też uczynił). Postanowił również nie wracać już więcej do swojego czasu i pozostać w teraźniejszości razem z Rudowłosą.

Do kolejnego albumu scenariusz napisał... Don Lawrence. Najwyraźniej rysownik sam postanowił dostarczyć nowych przygód Stormowi i Rudowłosej, ale efekt tego nie był widać na tyle zadowalający, aby eksperyment został powtórzony.

 

Storm 9. De sluimerende dood (1982)

W tym albumie zastajemy naszych bohaterów, kiedy ścigają się wewnątrz dżungli, na wodnych skuterach po powierzchni rzeki. Nagle spod powierzchni wody wynurza się dziwne, olbrzymie zwierzę. Rudowłosa nie mogąc już wyhamować, zderza się z wystającym ponad powierzchnią cielskiem i wyrzucona w powietrze ląduje tuż przed potworem. Storm odciąga przyjaciółkę i... znika pod wodą przywalony opadającym na niego olbrzymim zwierzęciem. Po pewnym czasie Rudowłosa odkrywa nieruchome ciało Storma wśród przybrzeżnej roślinności. Okazuje się, że był tylko nieprzytomny i zanim zaczęło zmierzchać doszedł całkiem do siebie. Oboje nie wiedzą, gdzie są. Aby rozejrzeć się w terenie, wchodzą na drzewo. Wokół rozciąga się dżungla, a na samym horyzoncie widać dziwną płaska budowlę. Mają zatem cel podróży.

Obydwoje długo przedzierali się przez dżunglę, kiedy nagle Rudowłosa została trafiona w przedramię małą zatrutą strzałką i ogarnęła ją furia. Rzuciła się na przyjaciela z nożem. Storm starał się ją obezwładnić tak, aby nie uczynić krzywdy, lecz nagle jego przyjaciółka znieruchomiała, straciła przytomność i zapadła w śpiączkę. Po tym, jak odkrył na jej ręce ślad po truciźnie, Storm wyruszył z Rudowłosą na ramieniu w poszukiwaniu odtrutki. Na drugi dzień doszedł do tajemniczej budowli, gdzie został zatrzymany przez tubylczych żołnierzy wyposażonych w takie same dmuchawki z zatrutymi strzałkami, jaka trafiła jego przyjaciółkę. Gdy się dowiedział, że to oni są przyczyną śpiączki Rudowłosej wpadł w szał i szybko pokonał wszystkich przeciwników. Kazał zaprowadzić się do ich wodza. Przez labirynt z betonu i kamieni poprowadzili go więc do wodza - Yucana. Okazało się, że jest on jedyną osobą znającą sekret odtrutki w zamian za nią jednak zażądał od Storma sprowadzenia do wioski swojego starszego syna Huatla, wziętego do niewoli przez sąsiednie plemię z za wielkiego muru - Manateków. Nagle spokój przerwała informacja o "pojawieniu sie Bogów". Storm wraz z wodzem trafił na wielki plac, gdzie klęczeli wszyscy mieszkańcy z osady. Jak się okazało, ci "bogowie" byli również łatwo dla Storma rozpoznawalni. Z wielkiej budowli na końcu placu wynurzyły się cztery olbrzymie rakiety, ustawiły się pionowo a następnie z powrotem schowały w prowadzącym tutaj silosie. Storm, niespokojny o pogarszający sie stan zdrowia Rudowłosej, postanowił niezwłocznie wyruszyć. W celu poinformowania go o wszystkim, co może mu się przydać w drodze do Manateków, wódz przysłał do niego swojego młodszego syna - Kai.

Pokonując dziesiątki niebezpieczeństw Storm dotarł do muru odgradzającego go od miasta Manateków. Aby się tam dostać, wszedł na pobliskie wzgórze i wybudował lotnię, przy pomocy, której dotarł nad miasto nieprzyjaciół. Pewnie udałoby mu się dolecieć do samego jego środka, gdyby nie olbrzymi ptak, który rozdarł jego lotnię i pozbawiony jej Storm wylądował w płytkim, pobliskim jeziorze. Otoczony przez Manateków został pojmany i wsadzony do tej samej celi, gdzie znajdował się poszukiwany - Huatl.

W tym czasie Kai, który zauroczony urodą Rudowłosej postanowił ją poślubić, zapragnął wymóc na ojcu, aby sporządził odtrutkę. Ponieważ żadne namowy, ani próba kradzieży przepisu na odtrutkę, się nie powiodła - wyzwał swego ojca na rytualny pojedynek o przywództwo klanu. Nie miał jednak szans z dużo silniejszym Yucanem. Wykorzystując chwilę nieuwagi swego ojca, podstępnie go zabił. Nie było już przeszkód, aby sporządzić odtrutkę dla pięknej rudowłosej kobiety. Jak się jednak okazało, Rudowłosa nie przyjęła swego wybawcy zbyt wylewnie. Ponieważ nie zgodziła się zostać jego żoną, przywiązał ja do dużej kolumny w centrum miasta, aby przemyślała swoją odpowiedź.

Storm tymczasem odkrył w swoim więzieniu tajemniczy schowek, w którym znalazł w kawałkach, jak się okazało, całkiem sprawną broń. Wystarczyło jeszcze oszukać strażnika i zwinąć jego kawałek metalowego wisiorka i już broń była gotowa. Wystarczyła na przepalenie drzwi i pokonanie kilku strażników. Więźniowie byli wolni. Długo uciekali, cały czas ścigani przez Manateków poprzez dżunglę, jednak tym razem o wiele liczniejsi i lepiej wyposażeni przeciwnicy pokonali Storma i Huatla. Obydwu związanych przyprowadzono z powrotem do miasta. Właśnie przybyli "bogowie", więc więźniowie mieli "szansę" stoczyć rytualny pojedynek o przywództwo klanu. Ich przeciwnikiem był czteroraki, wielki Quatro. Walczyli na małej kładce, przerzuconej nad olbrzymią okrągłą dziurą, w której kłębiły się głodne potworne morille. Dzięki wrodzonemu szczęściu i niezwykłej zręczności, Storm pokonał przeciwnika. Zanim jednak rozradowani Manatekowie zdążyli należycie przyjąć swoich nowych przywódców, razem z Huatlem wbiegł pomiędzy znikające już w silosie rakiety i zniknęli w bunkrze. Długo podróżowali wewnątrz betonowego tunelu na powierzchni platformy przewożącego jedną z rakiet. W pewnym momencie obydwaj stracili przytomność. Storm obudził się pierwszy i ujrzał, że rakiety stoją w miejscu a w ich stronę zbliża się olbrzymi przerażający pająk. Unieruchomiony lepką pajęczyna patrzył, jak schwytany Huatl został oplątany przez pająka kokonem. Storm odkrył również, że jego dłonie pokryte rakietowym smarem nie przylepiają się. Wrócił, więc do rakiet i natarł nim całe ciało. Tak zabezpieczony, podkradł się i uwolnił Huatla. Obydwaj mężczyźni natychmiast pobiegli za właśnie ruszającymi rakietowym pociągiem.

Tymczasem Rudowłosa została uwolniona, ponieważ jednak nadal nie przejawiała chęci do ślubu, Kai postanowił dać jej ostatnią szansę. Kobieta została przykuta do znajdującej się nad dziurą wypełnioną lawą, wielkiej machiny. Miała do przemyśleń całą noc. A tymczasem rano przybyli "bogowie' a wraz z nimi... Storm i Huatl. Oszalały Kai widząc, że nie uda się jego plan ożenku, postanowił zabić Rudowłosą. Przeciął podtrzymująca ją linę i gdyby nie desperacja Storma, dziewczyna zginęłaby w lawie. Podtrzymujący Rudowłosą Storm nie był w stanie jednak bronić się przed Kaiem. Uratował ich Huatl, który wyzwał brata na pojedynek i zabijając go został wodzem klanu. Nowy wódz przyjął naszych podróżników bardzo serdecznie. Cały dzień świętowano. Storm nie zgodził się, jednak zostać dłużej i wkrótce razem z przyjaciółką odpłynęli na małej łodzi z żaglem w poszukiwaniu nowych przygód...

W ten oto sposób kończą się przygody Storma... w "Kronikach Wewnętrznego Świata".

W następnym albumie dzięki Martinowi Lodewijkowi zaczniemy zadziwiającą podróż po tajemniczych światach Pandarwu, ponieważ rozpoczną się "Kroniki Pandarwu".

Robert Góralczyk