"Rzeczywistość razy dwa, czyli Endo kontra Adachi"

Dzisiaj parę pojedynczych tomików - jakoś nie miałam czasu na wbicie zębów w coś dłuższego. Niestety 90% jedno-tomówek jest jakimś paskudnym romansowym shojo o zabójczych tytułach "When You Look Like an Angel" albo "16-sai Kissu" czy inną kombinacją słów z gatunku "Miłość, szmaragd i krokodyl". Jako że mam alergię na tego typu historie, zgroza moja powiększała się z opowieści na opowieść - cóż, może istnieją osoby, które z lubością będą czytać o dziewczątku zakochanym w nauczycielu/rywalu w nauce/szkolnym łobuziaku/mrocznym odszczepieńcu, ja do nich nie należę.

Ostateczny cios zadała mi historyjka, w której uczennica zamiast odpowiadać na pytania w teście pisała "kocham pana", a kiedy dowiedziała się, że rodziny nie stać na szkołę postanowiła sprzedać swoje dziewictwo, by opłacić czesne, którym to "towarem" zainteresował się nikt inny jak brat ukochanego... Aaa! Dość! Jak można to czytać?

Przed całkowitą utratą zmysłów uratowało mnie to, że kreska z kolejnego dzieła była znajoma. Przyjrzałam się bliżej - no tak, Hiroki Endo, autor znanej w Polsce mangi "Eden". Rzecz nazywała się "Boys Don't Cry" i liczyła tylko kilka stroniczek - ot, dialog przeprowadzony na dachu szkoły. Ale jaki dialog! W ciągu kilku minut przeżyłam całą gamę uczuć - od zaciekawienia, rozbawienia aż do gorzkiej refleksji, by na końcu wybuchnąć niekontrolowanym śmiechem. Endo jest artystą, doprawdy, koniecznie musiałam coś więcej przeczytać. Dlatego, moi mili, dzisiaj zaczniemy od...



" Endo Short Stories"

Dwa tomiki smakowitych, słodko-gorzkich opowieści. Każda jest opowiadaniem-perełką, kilkunastostronicową ucztą. Doprawdy, mimo ogólnie przygnębiającej wymowy, czułam się świetnie - jak zawsze, kiedy czytam coś naprawdę dobrego. Endo posługuje się dość prostym zabiegiem - umieszcza całkowicie niewinną i dobrą osobę w pełnym brudu świecie. Najciekawsze jednak jest to, że owa niewinność zawsze wychodzi zwycięsko - nawet, jeśli jest to tylko zwycięstwo moralne. Bohaterowie Endo są poturbowani przez los, są słabi, wypaczeni moralnie i budują wokół siebie pancerz kłamstw i fałszywej pewności siebie - przez co są bardzo ludzcy. Na szczęście ich konfrontacja z niewinnością nie sprawia, że w cudowny sposób pancerz rozpada się - i za to właśnie cenię Endo. Nie ma tu wielkich przemian, porywów serca - jest tylko zrozumienie. Mangaka jest świetnym znawcą natury ludzkiej i mistrzem prowadzenia dialogu. Do tego stopnia, że jeden niespodziewany pocałunek może całkowicie zmienić naszą percepcję danej osoby, a jej wszystkie problemy, zachowanie i słowa nabierają nagle innego, głębszego znaczenia. Nikt nie jest tak do końca dobry - mówi Edno - chociaż możesz być do końca zły i tak nie ma to znaczenia, gdyż wszyscy jesteśmy równi w obliczu śmierci. Grunt to przeżyć swoje życie jak najlepiej, nie szukać usprawiedliwień, wykrętów i kłamstw. Lubię tę nutę egzystencjalizmu w jego mangach, choć przyznaję, że nie potrafię długo ich czytać. Są trochę za gorzkie, jak na mój gust. Dlatego te krótkie nowelki są dla mnie wręcz idealne (choć czytanie ich po niemiecku to karkołomne przedsięwzięcie - od razu robię się dwa razy cięższa). Niemniej warto zacisnąć zęby i poznać filozofię mangaki, i podziwiać jego talent w snuciu opowieści.

Moja ocena: 9/10. Lubię opowiadania, a te są naprawdę dobrze skonstruowane.

"Endo Short Stories"
Scenariusz i rysunki: Hiroki Endo
Wydawca oryginalny: Kodansha
Wydawca niemiecki: Egmont
Wydawca amerykański: Dark Horse
Ilość tomów: 2

O Short Stories już pisaliśmy w KZ#38


" Adventure Boys"

Na deser jednotomówka jednego z moich ulubieńszych mangaków - Adachi Mitsuru. Jako że jest moim faworytem, proszę spodziewać się zachwytów - choć w tym przypadku są one uzasadnione. Ponownie mamy kilka opowieści, jednak diametralnie się one różnią od gorzkich przemyśleń Endo. Ciepłe, mądre opowiadanka, opierające się na jednej zasadzie - powrotu do magii dzieciństwa. Magii, która czasem potrafi być bardzo dosłowna i rzeczywista. Adachi, w przeciwieństwie do Endo uważa, że świat jest pełen nadziei. Życie może być trudne, ale odrobina wiary w cuda i drugiego człowieka potrafi wszystko zmienić. Kiedy czytam jego mangi, rysowane w ten prosty, charakterystyczno-wielkouchy sposób za każdym razem robi mi się lżej na duszy. Tak było i w tym przypadku - nie ma tam mrocznych wnętrz, ostrych kadrów, wszystko wydaje się unosić w rozedrganym słońcu późnego letniego popołudnia. Historia mężczyzny, który wyrósł z bycia nieśmiałym niedorajdą, a przy okazji wyrósł z marzeń o byciu rysownikiem, sekret śmierci najbliższego przyjaciela z dzieciństwa, wiara, która zamienia życzenia w rzeczywistość - naprawdę rewelacyjny sposób na pochmurne popołudnie. Co ciekawe, głównymi bohaterami mangi są mężczyźni, jakby autor chciał powiedzieć: "Zobaczcie, to byłem ja". Mężczyźni muszą szybko porzucić dzieciństwo i zaopiekować się rodziną. Nie zapominajcie o radości, jaką niesie drugi człowiek, radości, którą odczuwaliście w dzieciństwie, kiedy przyjaźnie były najsilniejsze, tygrysy w chaszczach prawdziwe, a smak lodów pełniejszy.
I to się tyczy każdego z nas.

Moja ocena: 9/10. Pewnie dlatego, że to Adachi. I pewnie dlatego, że jestem z gruntu optymistką. I może dlatego, że to, co mówi mangaka jest prawdą?

"Adventure Boys"
Scenariusz i rysunki: Adachi Mitsuru
Wydawca oryginalny: Shogakukan
Ilość tomów: 1

Obie mangi opowiadają o świecie. Obie mówią to samo, choć w inny sposób: Endo w gorzko-cyniczny, Adachi w ciepło-bajeczny. Po prostu: trzeba żyć, jak najlepiej. I za to obu autorów cenię, choć chyba wolę świat Adachiego...

Joanna "Szyszka" Pastuszka