22.06.2007 roku swoją premierę miał komiks "Lustro czasu", jeden z elementów akcji promocyjnej miasta Jarocin, które w tym roku obchodzi 750-lecie swojego istnienia. O kilka słów dotyczących tego wydarzenia poprosiliśmy rysownika albumu, Jacka Kowalskiego.


KZ: Na samym początku chciałbym dowiedzieć się, jak w ogóle doszło do nawiązania współpracy z Fundacją 750-lecia Jarocina oraz jak przebiegał proces realizacji projektu komiksu promującego to miasto.

Jacek Kowalski: Jako, że w Jarocinie nie ma zbyt wielu rysowników komiksowych ;-) zostałem po prostu zaproszony przez Fundację do wzięcia udziału w czymś, co można nazwać "przetargiem". W ratuszu była już wtedy oferta ZinZinPress Witka Tkaczka, ale z tego, co wiem ludzie z Fundacji nie byli nią zachwyceni. Zaprosiłem więc mojego kolegę Davida J. Prescotta, z którym współpracowałem przy dwóch antologiach Egmontu ("Wrzesień" i "Człowiek w probówce") do kooperacji. Propozycja scenariusza przypadła Fundacji do gustu i tak zaczęliśmy pracę nad albumem. Myślę, że pomogło też to, że jestem rysownikiem na stałe mieszkającym w Jarocinie, co w przypadku tego projektu stanowi dodatkowy smaczek.

KZ: Urodziłeś się i mieszkasz w Jarocinie. Jak bardzo fakt ten przełożył się na zainteresowanie projektem? Czy wpłynął on na większy zapał do pracy, liczniejsze ingerencje w scenariusz, przymiarki Dawida Prescotta? A może miałeś obawy, co do właściwej realizacji powierzonego ci zadania?

J.K.: Przełożył się niezmiernie. Kiedy się o tym dowiedziałem pomyślałem sobie: "A któż, jeśli nie ja, miałby to narysować???" Jestem zdeklarowanym mieszkańcem tego legendarnego ;-) miejsca i chciałem mu też coś od siebie dać. Zrobienie takiego albumu było zawsze moim wielkim marzeniem, więc cieszę się, że to właśnie mój rewir stworzył mi ku temu warunki. Co do ingerencji w scenariusz... Hmm... Z Davidem współpracuje mi się bardzo dobrze dlatego, że znamy się wiele lat i na ich przestrzeni często pracowaliśmy nie tylko przy komiksach (storyboardy, praca w agencji reklamowej, itp.). Często jest tak, że David pozostawia mi możliwość ingerencji, a w tej sytuacji (on nie jest Jarocinianinem) sprawa była tym bardziej oczywista. Mam jednak duży szacunek do jego prac, więc rzadko ingeruję a jeśli już, to raczej sugeruję pewne wątki. Czasami uda mi się cos przepchnąć :-) W "Lustrze Czasu" moim pomysłem był wątek zadymy na koncercie Dezertera w '84 roku, bo w pierwotnej wersji scenariusza był to koncert Proletaryatu. Mimo szacunku dla tej kapeli uznałem, że zadyma na Dezerterze będzie ciekawsza.

KZ: "Lustro czasu" zdecydowanie nie było małym przedsięwzięciem. Album liczy sobie bagatela 64 strony, więc jego wykonanie musiało pochłonąć trochę czasu. Czy realizując duży komiksowy projekt na zlecenie spełniłeś jako twórca i uważasz, że rysownicy komiksów powinni częściej angażować się w pomysły o podobnym charakterze?

J.K.: Nie przesadzałbym tu z tym spełnieniem. Wiadomo, że każdy twórca komiksowy marzy o w pełni autorskim albumie, a nie takim rysowanym na zlecenie. Mam jednak wielką satysfakcję z tego, że udało mi się stworzyć prawie 60-stronnicowy album (wszyscy rysownicy wiedzą, o czym mówię), który został fajnie wydany (twarda oprawa, kreda, itd.). Jest to mój pierwszy album, więc tym bardziej się cieszę, że to właśnie tu i teraz.

Słyszałem taka opinię że album jest "usługowy", ale nie obrażam się na to sformułowanie, bo tak rzeczywiście jest, natomiast dotyczy to mojego rewiru, więc potraktowałem sprawę bardzo poważnie, emocjonalnie wręcz. Mam taką zasadę w życiu, że jak już coś robię to się strasznie angażuję. Gdyby to dotyczyło innego miasta zapewne mocno bym się zastanowił. W przypadku Jarocina nie miałem żadnych oporów.

Nie wiem, czy rysownicy powinni się angażować w takie projekty, ale mam nadzieję, że udało się stworzyć komiks uniwersalny, który poza tą "usługowością" opowiada również jakąś historię i może zainteresować potencjalnie każdego fana komiksów.

KZ: Jak odnosisz się do promocji takiej instytucji, jak miasto, poprzez komiks? Sądzisz, że tego typu medium jest w stanie trafić do szerokiej grupy odbiorców i faktycznie zwrócić uwagę na miejsce,
w którym mieszkają?

J.K.: Cieszę się, że są w tym mieście ludzie, którzy rozumieją nowoczesny sposób komunikacji. Z tego, co wiem nie było łatwo przekonać zacne grono Fundacyjne do tego rodzaju środka przekazu, jakim jest komiks. Dziś mogę z satysfakcją powiedzieć, że Jarocin jest miastem, które komunikuje się nowocześnie i mam w tym swój skromny udział. Czas pokaże, czy trafiliśmy tym do mieszkańców. Ważne jest też, aby ten album trafiał do ludzi spoza terenu i spełniał swoją rolę promocyjną. Zobaczymy.

KZ: Co mógłbyś powiedzieć na temat promocji samego komiksu, a mam tu na myśli oklejenie przystanków w całym mieście kadrami z narysowanego przez Ciebie albumu?

J.K.: Kiedy wice-burmistrz Kaźmierczak powiedział mi o tym pomyśle, to mnie zatkało. Dziś z przyjemnością przechadzam się ulicami mojego miasta ozdobionymi (mam nadzieję ;-)) moim komiksem. Z tego, co obserwuję wrażenie jest ogromne tak, jak te formaty. Udało nam się też stworzyć tzw. animatik (coś jak spot reklamowy) promujący komiks. Z tego, co wiem, będzie on prezentowany w kinie jarocińskim przed seansami oraz na telebimach w czasie Festiwalu Jarocin 2007 w dniach 20-22 lipca.

KZ: Z czysto marketingowego punktu widzenia, czy mógłbyś zdradzić, jakie inne ciekawe akcje promocyjne miasto Jarocin przygotowało z okazji 750-lecia swojego istnienia i jak odnajdujesz pośród nich album, który narysowałeś?

J.K.: Album jest o tyle ciekawy, co oryginalny. Jarocin dołączył w ten sposób do ekskluzywnego grona miast, które są opiewane przez komiksy. Wiadomo, że potrzeba czasu, aby stwierdzić czy był to strzał w dziesiątkę. Pożyjemy zobaczymy. Co do innych atrakcji ... no cóż ... za chwilę mamy Festiwal, a główne obchody jubileuszowe to dopiero sprawa jesieni. Z tego, co wiem, szykowane jest duże historyczne widowisko plenerowe (stroje z epoki, rycerze, itp.) oraz dużo atrakcji typu koncerty, spektakle itd., ale szczerze mówiąc nie czuję się kompetentny, żeby precyzyjnie o tym mówić.

KZ: Tak luźno na sam koniec, co szczególnie mógłbyś polecić zabłąkanemu turyście, który zupełnie niechcący trafiłby do Jarocina? Osobiście zdarzyło mi się kilkanaście lat temu czekać na przesiadkę na jarocińskim dworcu PKP, ale było to bardzo późno w nocy i niewiele dało się zobaczyć. Od tamtej pory nigdy więcej nie udało mi się trafić do miasta kojarzącego mi się przede wszystkim z Festiwalami Muzyki Rockowej.

J.K.: No, Jarocin to przede wszystkim Festiwal, a poza tym... Skłamałbym, gdybym powiedział, że w środku nocy można się tu dobrze zabawić ;-) Zawsze pozostaje telefon do mnie ;-) i nocna rozmowa o komiksach przy szklance wody mineralnej ;-)

KZ: Dziękuję serdecznie za rozmowę i gratuluję tak solidnie wydanego albumu.


Pytania przygotował Jakub "Tiall" Syty