Jarek Obważanek

Komiksowa kawa
Bo jabłko było zbyt kwaśne.

Ściśnięte gardło, wściekłość, wstyd. Potem refleksja - i mnie to się mogło przydarzyć. Popatrz uważnie na swojego mężczyznę - w jakich on chodzi kapciach.
Mira Suchodolska - "Newsweek Polska"

Podziwiam odwagę Rosalind B. Penfold. Takie historie zdarzają się częściej niż nam się zdaje, a pomysł, aby zrobić z tego komiks, jest genialny. Bo "Kochać zbyt mocno" nie nudzi jak klasyczny podręcznik psychologii i nie rozczarowuje banałem jak kobiece czytadła. Tę obrazkową psychodramę czyta się zadziwiająco szybko, ale zapamiętuje na długo.
Sylwia Borowska - "Gala"

Kilka lat temu Jerzy Szyłak przesłał mi scenariusz swojego komiksu zatytułowanego "Kwaśne jabłko". To krótka, zwięzła historia o kobiecie bitej przez męża. Nikt tego komiksu nie chciał Jurkowi wydać, chociaż pytał w wielu wydawnictwach i próbował zainteresować tematem prasę kobiecą. Przedstawiciel jednego z wydawnictw powiedział wprost: pokazałem ten scenariusz swoim koleżankom i one nie chcą czytać takiego komiksu.

Dzisiaj listonosz przyniósł mi paczkę z wydawnictwa Nowa Proza. Otworzyłem i oczom mym ukazała się książka o tytule "Kochać zbyt mocno", która po przewertowaniu okazała się jednak komiksem. Spotkałem się już z zapowiedziami tej publikacji w "Przekroju", miałem więc powierzchowną wiedzę o jej treści. Trzymając zawartość paczki przypomniałem sobie, z jaką reakcją całkiem niedawno spotkał się scenariusz Szyłaka. Popatrzyłem na tył świeżo wydanego komiksu i znalazłem tam dwa rzędy logotypów jego patronów. A więc jednak problem poniżania kobiet kogoś obchodzi! Skoro tak jest, to dlaczego scenariusz Szyłaka nie spotkał się z zainteresowaniem, a komiks Rosalind B. Penfold wywołuje szum w mediach i powrót do rozmów o przemocy domowej?

Nie da się ukryć, że "Kwaśne jabłko" nie jest jakąś rzetelną analizą przybliżanego zjawiska. Szyłak ledwie zarysował problem, chociaż zrobił to bardzo starannie, skupiając się na rytmie opowieści, na powtórzeniach, na pewnej estetyce, przez którą silnie przebija dramat maltretowanej żony. Historia Penfold to dokładna relacja z życia anonimowej kobiety, narysowana i napisana tak jak autorka potrafiła - nieudolnie. A jednak fachowo napisana historia przegrała z amatorskim dziennikiczkiem. Dlaczego?

Bo Jerzy Szyłak jest facetem?

Jarek Obważanek, 13.03.2007