Jarek Obważanek

Komiksowa kawa
Impreza na całego?

Tak marnie jeszcze w Warszawie nie było. Najwyraźniej organizatorowi zabrakło sił, chęci, a zwłaszcza ludzi do przeprowadzenia WSK, bo impreza wypadła nad wyraz słabo. I nie przyćmi tego spotkanie z Gaimanem czy zajmująca opowieść Barbary Seidler. Nad tą imprezą była tylko jedna kontrola: kontrola biletowa.

Przykłady? Bardzo proszę.

Spotkanie z autorami "Specgrupy" odbyło się nie na scenie kina, ale przed pierwszym rzędem foteli. Nie tylko dlatego, że Mieszkowski i Oleksicki chcieli mieć lepszy kontakt z fanami. Również dlatego, że nie było żadnego sprzętu do prezentacji ich rysunków. Zainteresowani ludzie musieli stać za plecami Łukasza, żeby zobaczyć co pokazuje na laptopie. W dodatku w trakcie tej specyficznej prezentacji na scenę wkroczył Nurek w towarzystwie Tomka Kołodziejczaka i Doroty Leszczyńskiej i nic sobie nie robiąc rozpoczął spotkanie z Egmontem. Zupełnie nie zwrócił uwagi na Mieszkowskiego, który krzyknął: "Ale my nie skończyliśmy!"

Gawronkiewicza i Janusza na spotkanie ściągnął telefonicznie Piotrek Kowalski - obaj panowie byli w tym czasie poza budynkiem kina i nie byli specjalnie świadomi tego, że właśnie zaczyna się z nimi spotkanie. Zamieszanie wykorzystał Maciej Pałka i Bartosz Sztybor. Wkroczyli na scenę kina i bawili publiczność opowiadając piramidalne bzdury. Ze względu na specyficzne oświetlenie podestu w ogóle nie zauważyli, że Gawron z Januszem wrócili do kina i czekają na koniec tej farsy. Ostatecznie wyprosił ich delikatnie Maciej Pietrasik.

Zresztą atmosfera wystąpienia Pałki i Sztybora wpisała się w ogólny klimat tego, co działo się gdzie indziej - w Ośrodku Kultury Ochoty. Spotkań w tym budynku zaplanowano sześć, odbyły się dwa. I to w salce, do której udało się wcisnąć może dwudziestu osobom, z czego zaledwie dla połowy były krzesła! Dalsze spotkania nie odbyły się z przyczyn różnych, z których na pierwszy plan wysuwa się kompletny brak nadzoru: nikt z organizatorów prawdopodobnie nie wiedział, że w ośrodku nie są realizowane ustalone punkty programu. "Kamilu, gdzie to spotkanie z tobą?" - zagadnąłem Śmiałkowskiego na korytarzu. "No tutaj, chcesz, to sobie pogadamy." Skutnik o swoim spotkaniu dowiedział się z Internetu i to po rozmowie, w czasie której stwierdził, że on na rzutniku gier pokazywać nie zamierza.

W trakcie imprezy dominował model samoprowadzenia: obydwa spotkania w Ośrodku Kultury Ochoty odbyły się bez udziału organizatorów, a sporo innych prowadzili sami wydawcy: Mawilowi towarzyszył Szymon Holcman, Barbarze Seidler Tomek Kołodziejczak, KRLowi Maciek Pietrasik a Gawronkiewiczowi i Januszowi Przemek Wróbel. Na szczęście taki system niekoniecznie wiązał się ze złym prowadzeniem spotkania (Kołodziejczak spisał się na medal).

W ubiegłym roku WSK odbywało się w tych samych budynkach, a jednak było znacznie lepiej. W Ośrodku Kultury Ochoty była dostępna duża sala, w której odbywały się ciekawe spotkania czy prelekcje. Przyszedł nawet Adler ze swoim arsenałem. Widać było, że mimo kiepskich warunków garstka organizatorów dała z siebie bardzo dużo, by goście imprezy dobrze się bawili. W tym roku najwyraźniej zabrakło ochoty.

Jarek Obważanek, 18.03.2007