X-Men: "Asgardian Wars"

 

O X-Menach można pisać wiele - temat rzeka. Spytacie czemu własnie "Asgardian Wars". Odpowiem krótko. Obok "Dark Phoenix Sagi" oraz "Days of Future Past", uważam ten album za jeden z ciekawszych w wieloletnim dorobku Chrisa Claremonta. Scenarzysta X-Men do pracy nad nim zaprosił słynnego rysownika Johna Byrne'a, z którym współpracował kilka lat wcześniej, odnosząc największe sukcesy. Na próżno, John nie chciał uczestniczyć w tym projekcie.

Album składa się z dwóch historii. Pierwszą jest dwuczęściowa "The Gift" pierwotnie wydrukowana w zeszytach "X-Men and Alpha Flight". Druga dzieli się także na dwie części "Home is there the heart is" (pierwotnie pojawiła się w "The New Mutants Special Edition") oraz "There's no place like home" ("X-Men Annual" # 9).

Gdy na arenie wydarzeń pojawia się Loki, mutantom nie będzie lekko. Czasami zastanawiam się, które historie z X-Men są ciekawsze - w świecie Mojo czy w Asgardzie? Mojo oczekuje od swoich "gości" odrobiny zaangażowania, widowiskowej akcji, aby mógł z zyskiem sprzedać program telewizyjny. Natomiast Loki pozostawia bohaterów wolny wybór, równocześnie poddając ich próbie. W tym przypadku typowe dla herosów walki, pozostają jedynie tłem głównych wydarzeń. Mutacja nie z każdym obeszła się łaskawie. Jedni wyglądają normalnie inni muszą ukrywać swoją odmienność. Nawet Cyclops jest zmuszony nosić kwarcowe okulary, aby nie wyrządzić przez przypadek krzywdy. Podobne przypadki można mnożyć. Co jednak jeżeli otrzymasz w darze możliwość spoglądania na świat bez konieczności nakładania okularów, cieszenia się z dotyku, bez strachu, że możesz kogoś zranić. Czy najskrytsze pragnienia umysłu są w stanie przysłonić nam najważniejsze cele w życiu, a nawet pozbawić nas indywidualności? Gierki prowadzone przez mistrz mistyfikacji Lokiego skłócą grupę, a może jeszcze bardziej utrwalą więzi łączące poszczególnych mutantów. W "Gift" Claremont ciekawie ukazuje relacje panujące między X-Men i Alpha Flight.

W drugiej historii albumu X-Men schodzą na dalszy plan, a poznajemy bliżej nową generacje mutantów - New Mutants. Czy istnieje cena, za którą można sobie kupić przyjaźń drugiej osoby? Po czyjej stronie opowie się Storm, jeżeli ponownie będzie mogła poczuć w swojej dłoni moc ciskania gromów? W historii nie brakuje problemów moralnych, przed którymi muszą stanąć młodzi adepci Instytutu Xaviera. Zbyt niska samokrytyka Karmy doprowadza ją do stanu załamania nerwowego. Wątpliwości przywódcze Mirage nie dodają pewności innym członkom grupy. Poświęcenie Illiany osiąga najwyższe możliwe granice. Poświęcenie w imię czego? Claremont buduje zarys psychologiczny postaci poprzez problemy tkwiące w ich umysłach, problemy, które są w stanie sami przezwyciężyć. Potrzebują jedynie odpowiedniej motywacji, bodźca, aby to uczynić. Gdy X-Meni przybywają na pomoc New Mutants, sytuacja ulega diametralnej zmianie. Nauczyciel zostaje wyratowany z opresji przez ucznia. Przygoda w krainie bogów okazała się cennym doświadczeniem dla młodych bohaterów.

Jak wspomniałem powyżej, Byrne zrezygnował z tego projektu. "The Gift" narysował Paul Smith, prezentując swoje najlepsze atuty znane fanom serii. Natomiast stroną graficzną drugiej części zajął się Arthur Adams. Moim zdaniem jeden z najlepszych fachowców w kwestii mutantów. Subtelna, niezwykle szczegółowa kreska, w sposób plastyczny i niezwykle sugestywny oddała bogactwo i różnorodność krainy Asgardu.

Mimo upływu lat "Asgardian Wars" oferuje kawał świetnej roboty oraz dobrej zabawy. Miłośnicy mutantów na pewno nie rozczarują się lekturą albumu.

Motyl

Tytuł: "X-Men: The Asgardian Wars"
Scenariusz: Chris Claremont
Rysunek: Paul Smith oraz Arthur Adams
Inker: Bob Wiacek, Terry Austin, Mike Mignola, Alan Gordon, Arthur Adams
Wydawnictwo: Marvel Comics
Rok wydania: 1985 (zeszyty), 1988 (album)
Stron: 224
Cena: 14.95$