"Batman and Son"

 

Grant Morrison i Andy Kubert to nazwiska znane wszystkim fanom komiksu. Są to twórcy uznani na całym świecie. Najnowszym zadaniem tego duetu, jest ożywienie, skostniałego świata Mrocznego Rycerza. W USA zakończyła się właśnie pierwsza czteroczęściowa historia firmowana przez Morrisona i Kuberta.

"Batman and Son" opowiada o pierwszym spotkaniu Bruce`a Wayne`a ze swoim synem - Damianem. Grant decyduje się na odważny ruch i już na początku swojego runu wprowadza nową postać, która będzie miała spory wpływ na poczynania głównego bohatera.
Damian jest dzieckiem Bruce`a i Talii - córki Ras`as Ghula. Chłopiec od dziecka jest szkolony przez Ligę Zabójców. Talia zdecydowała się na wysłanie syna na praktyki do ojca.

Jednak zanim nastąpi to spotkanie, w Gotham, Batman kończy oczyszczanie miasta z wszelakich przestępców. Po schwytaniu Jokera, stwierdza, że miasto jest bezpieczne i udaje się na bal charytatywny do Londynu. To właśnie tam zaczyna się właściwa akcja. Talia przy pomocy armii Man-Batów porywa żonę premiera Wielkiej Brytanii, a następnie przedstawia sobie ojca i syna, po czym odlatuje...

Batman ma trudne zadanie. Musi uratować żonę Premiera, a także chce poznać swojego syna. To ostatnie okazuje się bardzo skomplikowanym zadaniem. Damian jest niewychowanym, wulgarnym i niepokornym chłopcem, który nigdy nie zaznał ojcowskiej miłości, a jego partnerami byli brutalni mordercy.

Trzeba przyznać, że Morrison stworzył bardzo ciekawą postać z ogromnym potencjałem. Wprowadził ją w idealnym momencie, gdyż trzeba pamiętać, że kilka miesięcy wcześniej Bruce zdecydował się na adopcję Robina.

Z racji, że Damian jest trudnym dzieckiem, narastają konflikty, pomiędzy mieszkańcami Wayne Manor - Wayne`em, Robinem i Alfredem. Morrison udanie buduje napięcie. Czytając komiks, byłem coraz bardziej ciekawy zakończenia. Niestety, to właśnie ono najbardziej zawodzi. Komiks ten podobał mi się do trzeciego numeru. Morrison śmiało poczynał sobie z postacią Damiana. Miałem nadzieję, że zakończenie będzie mocne i na stałe zmieni życie Batmana. Grant jest scenarzystą bardzo odważnym i niekonwencjonalnym, dlatego też moje nadzieje były uzasadnione. Jednak trzeba pamiętać o ograniczeniach, jakie zapewne były nałożone na scenarzystę. W świecie Batmana nie można dokonać wielkich zmian, chyba, że przy okazji wielkiego eventu. To właśnie te ograniczenia sprawiają, że końcowa ocena komiksu jest niższa, a historia ta kończy się bardzo przewidywalnie, w klasycznym stylu super-hero...

Rysunki Andy`ego Kuberta są ładne. Kubert to jeden z najlepszych twórców amerykańskiego mainstreamu. Nigdy nie schodzi poniżej określonego poziomu. W tym komiksie rysunki sprawiają dobre wrażenie, dzięki znakomicie nałożonym kolorom. Dave Stewart i Guy Major wykonują bardzo dobrą pracę. Choć trzeba przyznać, że rysunki są nieznacznie gorsze z numeru na numer.

Uważam, że pierwsza historia z 15-częściowego runu Morrisona jest całkiem udana. Komiks czyta się szybko i przyjemnie. Z pewnością nie jest to Morrison w najwyższej formie, jednak i tak jest to jedna z lepszych pozycji ostatnich miesięcy, jeśli chodzi o uniwersum Batmana. Polecam komiks wszystkim fanom Batmana, warto go przeczytać choćby dla postaci Damiana, która jest bardzo wyrazista i nadaje pewnego kolorytu postaci Wayne`a. Batman w roli ojca? Jest to bardzo oryginalny pomysł. Jeśli szukacie przyzwoitej opowieści o Mrocznym Rycerzu, warto zastanowić się nad zakupem tej pozycji. Jeśli wasze oczekiwania nie będą zbyt wygórowane, to nie zawiedziecie się.

Kingquest

Batman #655- #658
Scenariusz: Grant Morrison
Rysunki: Andy Kubert
Kolory: Dave Stewart i Guy Major
Liczba stron: 32 x4
Cena: 2,99$ x4