Czarnowłosa piękność pragnąca bogactwa i władzy. Osoba żywiołowa, pełna energii i charyzmy. Zawzięta, nieustępliwa, dumna. Perfidna, przebiegła, mściwa. Wybitna łuczniczka. Silna kobieta w świecie mężczyzn.

 

Kriss de Valnor

"To Kriss Valnor i Sigwald Sparzony... Słynna para zabijaków bez czci i wiary"
Argun Drewniana Noga1

Kriss pojawia się w serii jako postać bardzo negatywna. Od samego początku zarysowana została jej antagonistyczna postawa wobec Thorgala, stopniowo zmieniająca swoje nasilenie, przeradzająca się ostatecznie w pewną trudną do zdefiniowania relację, gdy nie cierpi go ona równie silnie, co pragnie. Jean van Hamme uważa Kriss za postać, którą od początku, razem z Rosińskim, "kochali nienawidzić."2 Wprowadzenie tak silnej osobowości do "Thorgala" zaowocowało niesamowitymi przygodami, których była inicjatorką. Przygodami, w których niejednokrotnie grała pierwsze skrzypce i zmieniała losy Dziecka z Gwiazd. Trudno stwierdzić, jak dalekosiężne były plany scenarzysty wobec tej postaci, ale bez wątpienia jej zaistnienie zmieniło oblicze, a także dodało popularności, całej serii. Albumem dwudziestym-ósmym para twórców postanowiła oddać hołd tej bohaterce i zamknąć pewien rozdział w życiu Thorgala, który jest już strudzony tułaczką i jego przygody zbliżają się powoli do końca.


"Jest piękna jak dziki kot, Tjallu, ale wystrzegaj się jej pazurów."
Thorgal 3

Czarnowłosa piękność zawróciła w głowie niejednemu mężczyźnie, niejeden poświęciłby swoją godność i męską dumę, by wyniosła Kriss zwróciła na niego uwagę. Niestety dla amantów, zadawanie się z Kriss niosło nieszczęście. Pierwszy doświadczył go Sigwald Sparzony. Jak wiadomo został zabity przez Kaledończyków, którzy pragnęli odzyskać skradziony klejnot. Thorgal nie poddał się urokowi Kriss, inaczej było z młodym Tjallem, który ostatecznie oberwał kamieniem w głowę i obszedł się smakiem jednego pocałunku. Niedługo potem Kriss udało się go ponownie omamić. Tym razem długofalowe konsekwencje były śmiertelne. Kriss podobała się między innymi Hogowi, dowódcy eskadr latających Mayaxatlu, który stracił przez nią życie w labiryncie Ogotaia. "Kriss! To dla ciebie tu przyszedłem! Nie opuszczaj mnie..."4 krzyczał, nim pochłonęły go żywe ściany korytarza. W dalszej perspektywie Kriss odrzuciła zaloty Jaryły, który zaproponował jej nawet małżeństwo. Prawda jest taka, że ona od samego początku chciała mieć Thorgala.


"I ta przyszłość uczyni z nas władców świata."
Kriss de Valnor5

W tym momencie można by postawić sobie pytanie, czy Kriss chciała być z Thorgalem dla samej miłości, czy po prostu silny, przystojny mężczyzna o niebagatelnym talencie łuczniczym był dla niej po prostu środkiem do osiągnięcia tego, na czym w życiu, zdaje się, zależało jej najbardziej - na zdobyciu bogactwa.

"To jest powód"6 mówi Kriss pokazując poszukującemu prawdy Thorgalowi skarby, jakie udało jej się zgromadzić przez trzy długie lata ich wspólnej działalności pirackiej. Według niej, to był prawdziwy powód oszukania go, wykorzystania go, zrobienia z niego Shaigana Bezlitosnego, u którego boku odnosiła swoje największe życiowe sukcesy.

Wydaje się, że na początku była to rzeczywiście pogoń za majątkiem - taką Kriss poznajemy w "Łucznikach". Kriss, która nie uznaje kompromisu, a nagrodę z turnieju chce zabrać tylko dla siebie (w sytuacji, gdy dochodzi do podziału nagrody, po policzku spływa jej łza). Na tym etapie osoba Thorgala, który wyraźnie się jej przeciwstawia, a równocześnie intryguje ją i pociąga, usunięta jest nieco na bok. Kriss przypomina sobie o dzielnym Wikingu w chwili, gdy dostaje zlecenie na zabicie Ogotaia, które to zadanie zdaje się przewyższać jej siły. "Kłopot w tym, że jestem sama i nie mam żadnej szansy na wypełnienie misji"7 , mówi. To podczas tej misji Hog trafnie zauważa, że Kriss podkochuje się w Thorgalu, co wywołuje u niej atak agresji, chwilę potem zaś przeradza się w przygnębienie i zamyślenie.

Thorgal jest dla niej idealnym partnerem, który ma zapewnić sukces misji. Kriss nie liczy się z Aaricią, ani małym Jolanem. Nie liczy się również z nim, kiedy ten śmiertelnie chory leży w dżungli. Wtedy przeciąga na swoją stronę młodego Tjalla. Zimna kalkulacja i chęć zysku bez względu na poniesione ofiary dominują. Najważniejsze jest złoto. Podobnie wydaje się być w przypadku uwiedzenia Shaigana, o czym świadczą przytoczone już słowa. Gdzie zatem miłość?


" Jednak aby przeżyć w waszym świecie ludzi, w świecie przemocy, kobieta musi być twarda, jeśli nie chce zostać zgnieciona. Szczególnie kobieta samotna..."
Kriss de Valnor8

Kriss próbowała uwieść Tjalla ukazując siebie jako opuszczoną kobietę, która potrzebuje wsparcia i troski. Można powiedzieć, że kłamała, aby tylko odwołać się do jego uczuć, gdyż tak naprawdę chciała, by widział ją jako osobę słabą, co z kolei pozwoliło jej na omotanie go. Tak naprawdę w jej słowach było wiele racji. Kriss zdawała sobie doskonale sprawę z faktu, że żyła w świecie zdominowanym przez mężczyzn, w którym zdanie kobiety nie było brane pod uwagę. Nawet zdanie silnej kobiety, która każdego pyszałka potrafiła pokonać w zawodach łuczniczych i któremu bez wahania posłałaby strzałę w plecy, czy też ugodziła sztyletem w czułe miejsce. "Potrzebowałam mężczyzny," tłumaczy się Kriss Thorgalowi, "by dowodzić mężczyznami w tym męskim świecie."9

Z drugiej strony Kriss naprawdę potrzebowała wsparcia. Pokazując na zewnątrz swoją siłę, nieugiętość, wolę walki gdzieś na dnie swojej duszy musiała czuć się kobietą. Kobietą, o którą ktoś powinien dbać. Kobietą, o której względy ktoś powinien zabiegać. Kobietą, którą ktoś miał pokochać. Ale nie mógł to być pierwszy lepszy mężczyzna. Kimś takim był dla Kriss Thorgal i tylko on. Tjall mógł być w takim układzie jedynie tymczasowym substytutem, który szedł za nią jak pies. "Wolałabym, żeby ten zdrajca Tjall zginął na moich oczach."10 Smutne, jak bardzo był nierozsądny, kiedy pozwolił się okręcić wokół palca Kriss.


"Do kogo chcesz należeć, Shaiganie? Do panów, czy do niewolników?"
Kriss de Valnor 11

Kriss chciała zmienić Thorgala. Chciała uczynić go podobnym sobie, nie potrafiła znieść tego, że podążał przed siebie ku nieuchwytnemu marzeniu odnalezienia spokojnego miejsca na ziemi. Nie potrafiła zrozumieć, że nie chce wykorzystać swoich zdolności łuczniczych, inteligencji, sprytu do celów zupełnie innych. "Ty również się nie zmieniłeś: ciągle równie naiwny i głupi idealista." 12Tymi słowami zwraca się do niego podczas ich spotkania w "Słonecznym mieczu". Drażni ją to niesamowicie, dlatego nie trudno sobie wyobrazić jej radość, kiedy zyskuje nad Thorgalem kontrolę, gdy traci on pamięć.


"Żaden mężczyzna nie jest w stanie mnie pokonać, dopóki trzymam łuk w ręku.
"
Kriss de Valnor13

Thorgal uraził dumę Kriss wielokrotnie. Obraził ją już na samym początku ich znajomości, kiedy uderzył ją po tym, gdy zmusiła nadciągających jej z pomocą mężczyzn do zabicia wszystkich łotrów, którzy porwali ją i uwięzili. Kriss trudno było wybaczyć Thorgalowi zniewagę. Wielokrotnie powtarzała sobie, że go zabije, ale dobrze wiedziała, że nie potrafiłaby tego zrobić.

Thorgal był lepszym łucznikiem od Kriss. Udowodnił to już podczas turnieju łuczniczego. Sytuacja, w której zestrzelił w locie dwa rzucone przez chłopca jabłka w albumie "Giganci" to jeden z licznych przykładów dominacji naszego bohatera nad Kriss, ale tej dominacji pokazanej w sposób mniej dosadny. Ta dosadność wyraziła się między innymi wtedy, gdy nie chcąc słuchać jej słów na temat miłości do rodziny uderzył ją i odjechał, co miało miejsc w "Niewidzialnej fortecy".

Ale Thorgal nie był dla niej atrakcyjny jedynie fizycznie. Udawało mu się pokonać ją w sferze psychicznej. Thorgal nie dał się prowokować, nie dawał się jej przekonać, że postępuje, według jej opinii, nierozsądnie. Nie bez kozery Kriss ma o nim wysokie mniemanie, co sugerują jej słowa w dyskusji z Hogiem. "Thorgal przynajmniej zawsze dotrzymuje swojego słowa..."14 Często było też tak, że Thorgalowi udawało się dokonać rzeczy, których Kriss osiągnąć by nie mogła.


"Wyjątkowa z ciebie kobieta... I tylko dlatego dotarłaś aż tutaj."
Ogotai 15

Nie lada wyczynem było przebycie labiryntu stworzonego przez Ogotaia. Labiryntu, który żył i żywił się ludzkimi słabościami. Kriss zdawała się ich nie mieć. Dzielnie przedzierała się przez nieprzebyte ostępy puszczy, by dotrzeć do Miasta Zaginionego Boga. Nieustępliwie walczyła i osiągnęła sukces. Nie tylko fizycznie, ale również psychicznie. A może właśnie dzięki silnej psychice udało jej się aż tyle. Nie zapominajmy, że udało się jej również przetrwać na pustyni, co graniczyło niemalże z cudem.


"Ale w każdej istocie istnieje strach przed czymś. Czasami głęboko ukryty..."
Ogotai 16

Czy to kradzież Krwawego Kamienia ze świętej wieży Kerridwen, czy to wyprawa do Mayaxatl po Koronę Ogotaia, Kriss nie znała uczucia strachu. Jego oblicze pokazał jej dopiero Ogotai zaglądając w jej wnętrze. Ale czy Kriss bała się tylko starości? Tak naprawdę bała się wszystkich jej przejawów. Bała się słabości, niemocy, bezsilności. Bała się zależności od innych. Cechy jej charakteru nie dopuszczały do świadomości faktu, że kiedyś należy złożyć broń. Dlatego też Kriss szła zawsze na przebój, nie troszcząc się o nic. Wiele zmieniło w niej urodzenie syna. Wtedy pojawił się strach o niego. Strach pozytywny, związany z matczyną miłością.


"Głupotą jest bawienie się w bohatera, aby dać się zabić.
Trzeba zawsze zwyciężać, Tjall."

Kriss de Valnor 17

Poświęcenie nie wchodziło w grę. Kriss z Valnoru nie potrafiła walczyć za kogoś, kierowała się samolubnym pragnieniem realizacji wszystkich postawionych przed sobą celów bez względu na poniesione ofiary. Bardzo racjonalnie starała się wytłumaczyć Tjallowi, że stan rannego Thorgala jest beznadziejny i należy go zostawić. "Thorgal jest skazany i nie ma odwołania. Zostać aż do jego śmierci równałoby się ze skazaniem nas samych"18. Słowa te, jakże brutalne, wyśmienicie oddają podejście tej kobiety do drugiego człowieka, który tracił dla niej wartość w sytuacji, gdzie liczyło się tylko jej własne dobro.

Zupełnie inaczej rysuje się problem poświęcenia w przypadku syna Kriss. Oczywistym wydaje się być, że gdyby nie on, zapewne udałoby się jej bardzo szybko zbiec z kopalni i nie musiałaby czekać w niej na przybycie Jolana, który gwarantował jej bezpieczną ucieczkę. Ale Kriss potrzebowała bezpieczeństwa, bo chciała zapewnić je Anielowi. Zbyt ryzykowna byłaby próba wydostania się z niewoli razem z małym chłopcem. Kriss nie chciała go narażać.

Zaprzeczeniem przytoczonych słów jest ostatecznie decyzja Kriss o pozostaniu w wąwozie i opóźnieniu pościgu. Zaprzeczenie to wynika ze zmiany, jaka dokonała się w tej bohaterce. Kriss zabawiła się w tej konkretnej sytuacji w bohatera, ale mimo wszystko czyniła to z zupełnie innych pobudek. Niewątpliwie odniosła triumf opóźniając pościg. To było jej ostatnie zwycięstwo.


"Ja, zaopiekuję się Anielem jak własnym dzieckiem,
przysięgam, Kriss."

Aaricia19

Ciekawą kwestią, w perspektywie przyszłości, pozostaje Aniel. Kriss nie wyobrażała sobie siebie jako matki gromadki dzieci biegających za nią i łapiących się kurczowo za poły jej szaty, trudno byłoby jej zatem mieć oko na małego synka, który ograniczał w pewnym sensie jej wolność. Oddanie dziecka pod opiekę życzliwych ludzi było rozwiązaniem bardzo dobrym, nie tylko z perspektywy zdjęcia z niej obowiązków matczynych. Kriss zapewne pragnęła, by sam Thorgal brał udział w wychowaniu swojego potomka i wiedziała, że ten postara się wychować go na podobnego sobie, a więc takiego, jakiego pokochałby zapewne sama matka.

Aaricia zobowiązując się do zaopiekowania się małym Anielem zapewnia mu miłość i uczucie. Zapewnia mu je między innymi dlatego, że jest to syn Thorgala. Bez zbędnych dywagacji można stwierdzić, że właściwe wychowanie nie zrobi z chłopca złego człowieka, bo chociażby geny miały wpływ na charakter, to równie istotne jest środowisko wychowania, a to wydaje się być właściwe, z obecnej perspektywy patrząc. A na kogo Aniel w rzeczywistości wyrośnie? Na odpowiedź będzie trzeba poczekać zapewne długo.


"Jestem Kriss de Valnor i dzisiaj właśnie przechodzę do legendy"
Kriss de Valnor20

Odejść w glorii i chwale. Śmierć w pełnym blasku. Było to z pewnością jej marzeniem, spełnieniem i uwieńczeniem tego wszystkiego, przez co przeszła. Czy też opływając w bogactwo, o którym śniła, czy też nie mając grosza przy duszy, na pewno łatwiejsza byłoby dla niej zginąć w walce, niż konać na łożu śmierci.

Kriss lubiła mieć kontrolę nad wszystkim wokół siebie, zawsze chciała być liderem, przywódcą. Chciała być również odpowiedzialna za swoje przeznaczenie i najlepiej ilustruje to sytuacja z "Korony Ogotaia", kiedy przyparta do muru po zdradzieckim morderstwie Shaigana rzuciła się z okna twierdzy piratów, by nie dać się pojmać, by nie być zależną od nikogo. "Do końca pozostanę panią swego losu"21 powiedziała nim wbiła sobie sztylet w brzuch. Jakże uderzająca scena. Jakże dobitnie świadcząca o jej silnym charakterze. Kriss pozostała panią swego losu zostając w wąwozie.


"Oby Bogowie Niflhelu wybaczyli ci zbrodnie, Kriss de Valnor." Aaricia 22

Gest Aaricii jest wyjątkowy. Między innymi poprzez te słowa inaczej spojrzeć można na samą Kriss. Jej śmierć zyskuje poprzez te słowa zupełnie innego wymiaru. Odkupienie win? Może nie do końca. Poświęcenie? Zapewne tak. Przebaczenie jest czymś niespotykanym. Zyskanie go od największego wroga czymś unikalnym, niecodziennym. Moralizatorski ton wypowiedzi pokazuje, jak silną i dobra kobietą jest sama Aarcia - z perspektywy lat takie podejście i taka nauka zaowocuje na pewno właściwym wychowaniem trójki dzieci Thorgala.


"(...) Jest rzecz, która pasjonuje mnie od zawsze w powieściach, które czytam i scenariuszach, które piszę, a jest to wina i odkupienie."
Jean van Hamme 23

Jak wynika ze słów scenarzysty, chciał się ostatecznie rozliczyć ze swoją bohaterką. Trudno zatem spodziewać się jej powrotu - jej śmierć to fakt. Ale nie to jest głównym przesłaniem tej myśli. Grzech i odkupienie win pojawiało się już w serii bardzo często, a van Hamme zawsze mocno to akcentował.

Shanniah niemalże rok opiekowała się Thorgalem, który z jej powodów odszedł od zmysłów, zamknął się w sobie i stał się wrakiem człowieka. Ostatecznie, w zaświatach oddała życie za Aaricię. To nie przypadek sprawił, że strzała posłana przez nią w pustkę przerwała właśnie jej linię istnienia.

Konsekwencje zdrady Tjalla przyszły dużo szybciej, a okoliczności jego śmierci stały się dużo bardziej dramatyczne. Tym razem istotną rolę odegrała również sama Kriss, która uwiodła młodego chłopaka mącąc mu w głowie. Ratunek dla Aaricii i Thorgala, który przyszedł w ostatniej niemalże chwili, okazał się niestety być śmiertelny w skutkach.

Kriss dość długo udawało się unikać konsekwencji swoich zachowań. Nie zabili jej Kaledończycy, nie zginęła w świątyni Ogotaia, Jolan przywrócił jej młodość, nie spaliło jej słońce pustyni. Kriss długo nie dała się zabić. Ostatecznie oddała życie za syna. Pomysł scenarzysty był dobry, wypracowany, ale mimo wszystko przedstawienie dalekie od oczekiwań wielu czytelników. Z odejściem Kriss wiążą się jednak narodziny Aniela. Coś się kończy, coś zaczyna.


"Ważne jest również, czy mój przekład graficzny jest dobry,
bo inaczej to nie ma sensu"

Grzegorz Rosiński 24

Nie sposób uciec od charakteru, jaki został nadany Kriss przez rysownika serii. Skupiając się na jej cechach osobowości, nad którymi pracował scenarzysta trzeba spojrzeć na ich przełożenie graficzne. Poznając Kriss od razu wyczuć można drwinę w jej spojrzeniu, obojętność, złość. Rosiński zawsze bardzo dobrze oddawał temperament tej bohaterki, ożywiał ją ze znaną sobie lekkością.

Razem z van Hammem nie zapomnieli, że Kriss jako kobieta zmienną jest, toteż bardzo często zmieniali jej kreacje, bardzo często również nadawali jej odmienny wyraz poprzez zmiany fryzur. Warkoczyki, rozpuszczone włosy, przepaska - Kriss zawsze była dobrze ubrana, szykowna i dumna. Negatywne cechy charakteru szły w parze z urodą.

Kilkakrotnie Kriss pokazywana była nago, emanowała od niej erotyka, która dodawała smaku lekturze. Nie mniej jednak, niekoniecznie dobrze stało się, że van Hamme zdecydował się na scenę erotyczną z udziałem Kriss i Aaricii w dwudziestym-ósmym albumie, ponieważ zepsuło to pewien wizerunek tej postaci. Czasem trudno pozostać wiernym jednej idei, by konsekwentnie zrealizować ją do samego końca. Ten fakt, zupełnie zaskakujący i wywołujący pewna niespójność w obrazie Kriss trudno skomentować.


"Powtarzam bez najmniejszej skromności, jest jedną z najbardziej udanych "złych charakterów" w komiksie."
Jean van Hamme 25

I taką zapamiętamy Kriss de Valnor. Okrutną i perfidną. Złą do szpiku kości. Targaną niespełnioną namiętnością do mężczyzny, który ją odtrącił. Myślę, że zdanie van Hamme'a nie jest przesadzone, bo na temat tej bohaterki można długo i namiętnie rozmawiać i zastanawiać się, jak potoczyłyby się losy Thorgala i jego rodziny, gdyby ich drogi się nie zeszły. Kriss to postać wyjątkowa, bardzo dobrze skonstruowana, żywa, wzbudzająca swoimi czynami emocje. Chociaż odeszła, to mimo wszystko na zawsze pozostanie w pamięci czytelników i rodziny Aegirsson, która ma teraz w swojej opiece jej małego synka.

Jakub "Tiall" Syty

 

1"Łucznicy", tłum. T. Markowski
2Za: www.lombard.be, tłum. własne
3"Łucznicy", tłum. T. Markowski
4"Miasto Zaginionego Boga", tłum. T. Markowski
5"Niewidzialna forteca", tłum. W. Birek
6"Giganci", tłum. własne z jęz. niemieckiego
7"Kraina Qa", tłum. T. Markowski
8"Oczy Tanatloca", tłum. T. Markowski
9"Giganci", tłum. własne z jęz. niemieckiego
10"Miasto Zaginionego Boga", tłum. T. Markowski
11"Giganci", tłum. własne z jęz. niemieckiego
12"Słoneczny miecz", tłum. W. Birek
13"Łucznicy", tłum. T. Markowski
14"Miasto Zaginionego Boga", tłum. T. Markowski
15"Miasto Zaginionego Boga", tłum. T. Markowski
16"Miasto Zaginionego Boga", tłum. T. Markowski
17"Oczy Tanatloca", tłum. T. Markowski
18 "Oczy Tanatloca", tłum. T. Markowski
19 "Kriss de Valnor", tłum. W. Birek
20 "Kriss de Valnor", tłum. W. Birek
21 "Korona Ogotaia", tłum. W. Birek
22 "Kriss de Valnor", tłum. W. Birek
23 Za: www.lombard.be, tłum. własne
24 Za: www.lombard.be, tłum. własne
25 Za: www.lombard.be, tłum. własne