"Usagi Yojimbo" tom 15: "Ostrze bogów II. Wędrówka do świątyni Atsuta"

Jako, że "Grasscutter" był hitem, a Sakai otrzymał za niego Nagrodę Eisnera, kontynuacja stała się naturalną konsekwencją. Gdy dodamy do tego zakończenie pierwszej części, które pozwalało na dopisanie kolejnych wątków, nie powinniśmy być zdziwieni, że autor zdecydował się na stworzenie sequela. Niestety prawdziwe jest powiedzenie "sequel not equal", które zazwyczaj odnosi się do kontynuacji na ich niekorzyść. Jak jest tym razem?

Przede wszystkim druga część nie ma już tego rozmachu, co jej poprzedniczka. Wręcz przeciwnie - jest to jeden z chudszych, egmontowskich tomików. W porównaniu do pierwszego "Ostrza bogów" pod względem objętości, sześcioczęściowa kontynuacja wypada blado. To jednak tylko liczby; wiadomo, że ważniejsza jest treść, niż grubość tomiku. Niestety "Ostrze Bogów II" w tej kwestii też nie wypada najlepiej.

Zaczynamy od bardzo dobrego prologu, który spoglądając w odległą przeszłość dokłada cegiełkę do mitycznej historii Pożeracza Traw. Cały prolog to zamknięta, pojedyncza opowieść i jednocześnie dowód na to, że w takich formach Sakai czuje się najlepiej. Jest w niej wdzięk tych wszystkich prostych opowieści, za jakie lubimy "Usagiego Yojimbo". A że proste zwykle bywają też i legendy, toteż i z nimi Sakai doskonale sobie radzi. Udowodnił to już wcześniej przy "Momo-Usagi-Toro", widać to też w tym prologu. W jednej, krótkiej historii udało mu się ująć klimat legendy potrzebny do przekazania "prawdy" o Pożeraczu Traw.

Niestety później jest już gorzej. Mogłoby się wydawać, że chudszy tomik oznacza, iż Sakai tworząc kontynuację, miał pewien koncept. Nie próbował więc sztucznie wydłużać opowieści tylko po to, by pod względem objętości (to się zauważa najpierw) dorównała poprzedniczce. Można by pomyśleć, że Sakai nie oglądał się na tego typu merkantylne zabiegi i otrzymamy nieco skondensowaną fabułę. Jak jest naprawdę? No cóż, na szczęście nie ma lania wody i co chwila coś się dzieje. No, ale poza tym "jak", ważne też "co" jest nam podawane, a niestety wydarzenia nie są specjalnie zróżnicowane. Jak wiadomo z poprzedniej części, o Pożeracza Traw walczy wiele frakcji - w komiksie służy to Sakai do tworzenia mnóstwa pojedynków. Jesteśmy więc wciąż przerzucani z jednej potyczki do drugiej, każda z nich przypomina inną i wreszcie po kilku rozdziałach opowieść przestaje bawić. Nie staje się jeszcze nudna, ale niestety przedstawia się blado.

Można powiedzieć, iż poprzednia, wysoko oceniana część była podobnie skonstruowana. Tam także mieliśmy wiele pojedynków, walczące o miecz frakcje i grupki bohaterów, spotykające się w mniej lub bardziej zaskakujących momentach. Jednak tu leży jeden z błędów Sakai - czy naprawdę konieczne było powtórzenie konstrukcji fabuły "Ostrza bogów"? Wygląda na to, że autorowi, tak świetnie spełniającemu się w krótkich formach, zabrakło konceptu. Powtórzył więc ten wykorzystany poprzednio, a taka praktyka przy tworzeniu kontynuacji jest błędem wręcz podstawowym. Czytanie komiksu, który rości sobie prawa do bycia czymś nowym, a jest tylko powtórzeniem znanych motywów, jest mało ciekawe.

Mamy też te same postacie, co jednak przy zaangażowaniu niektórych z nich w sprawę jest naturalne. Jednak pojawienie się jednej z postaci jest zdecydowanie zbyt przypadkowe i nieprawdopodobne; występowała w pierwszej części, lecz do drugiej Sakai już nie za bardzo wiedział, jak ją wcisnąć i jej pojawienie było zbyt bliskie duchowi deus ex machina.

Szkoda też, że autor nie pokusił się o jakieś rozwinięcie wątku sporu frakcyjnego o Pożeracza Traw. To, co w "Ostrzu bogów" służyło od czasu do czasu jako przerywnik uspokajający akcję, tutaj jest tylko użyte do zawiązania akcji. No i na koniec, zabrakło epickości opowieści - Sakai dał nam tą samą konwencję pościgów i pojedynków, lecz zaangażował do niej znacznie mniej postaci (zaś wśród nich pojawiło się niewiele nowych). W efekcie śledziliśmy niemalże tych samych bohaterów, rzucających się od jednego pojedynku do drugiego, całość natomiast widzieliśmy już wcześniej. Tak stworzony tomik czyta się dobrze, ale niestety nie należy on do tych, do których się wraca. A "Usagi" potrafi być o wiele lepszy.

Damian "hans" Handzelewicz

 

Bezpośrednia kontynuacja "Ostrza Bogów" już tak nie urzeka. Trochę brakuje tego epickiego rozmachu, który porywał w pierwszej części. Tomiki z Usagim trzymają swój poziom, ale, tak jak trafiają się w serii rzeczy wybitne (chociażby wspomniane Ostrze Bogów), tak nie brakuje też tytułów nieco odstających od tego, do czego przyzwyczaił nas Sakai. Miłośnikom cyklu polecać nie trzeba, ale zaczynanie przygody z królikiem samurajem od tej pozycji zdecydowanie odradzam.

Sławek "pookie" Kuśmicki

 

"Usagi Yojimbo" tom 15: "Ostrze bogów II. Wędrówka do świątyni Atsuta"
Tytuł oryginalny: Grasscutter II. Journey to Atsuta Shrine
Scenariusz: Stan Sakai
Rysunki: Stan Sakai
Tłumaczenie: Jarosław Grzędowicz
Wydawca: Egmont Polska
Data wydania: 04.2004
Wydawca oryginału: Dark Horse Comics
Data wydania oryginału: 2002
Liczba stron: 176
Format: 14,5 x 20,5 cm
Oprawa: miękka
Papier: offsetowy
Druk: czarno-biały
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 19,90 zł