"100 naboi" tom 7: "Stracone jutro" cz. 3

 

Okrągłe dziesięć miesięcy zajęło Mandragorze wydanie czwartego tomu "100 naboi". I wygląda na to, że taki sposób wydawania (czyli dzielenie komiksu na trzy chude, drogie tomiki) przyniósł obu stronom same plusy. Dla Wróbla trzy razy 26,90 na pewno brzmi doskonale (szczególnie dobrze, gdy weźmie się ilość stron, jakie edytor oddał za te pieniądze). A czytelnicy… Przecież to i więcej komiksów na półce, u kolekcjonera większa suma całości wyskakuje w Excelu, zaś cena, niczym raty w najlepszym markecie, rozłożona w czasie zadowoli portfel zarówno czytelnika, jak i wydawcy. Żyć, nie umierać…

No, ale dajmy spokój temu, co było wiadome od czasu pojawienia się pierwszej części "Straconego jutra". Niestety po pozbyciu się 27 złotych w zaciszu domowym możemy przekonać się, że wysoka cena nie musi oznaczać wysokiej jakości komiksu. Ten album nie jest niczym nadzwyczajnym, choć słaby też na pewno nie jest.

Na całość składają się cztery zeszyty tworzące dwie historie. W pierwszej - jednoczęściowej - zastajemy agenta Gravesa znowuż oddającego walizkę z dowodami pewnej zbrodni, bronią i setką niewykrywalnych naboi. Jednak nie wokół tego będzie kręciła się fabuła odcinka. Jej sednem będzie spotkanie idola z czasów młodości… któremu to wręczył podobną walizkę. Jak się okazuje Graves mógł mieć udział w znanym także w naszej rzeczywistości zabójstwie pewnej wysoko postawionej persony. Odcinek opiera się głównie na rozmowie dwóch "starych znajomych", próbujących ustalić fakty, zaś w jego tle rozgrywa się niezależna historyjka. Sam w sobie jest nieco powyżej średniej, ale pomysł z owym sławnym morderstwem wydaje mi się chybiony. Odwołania do niego, interpretacje, wariacje na jego temat i różne teorie pojawiały się już w wielu dziełach, więc ponowne nawiązanie, które nie wnosi niczego nowego i nie stanowi żadnego świeżego spojrzenia, zostaje szybko zapomniane.

Kolejna historia rozgrywa się na zadupiu, na granicy USA i Meksyku. W miejscu, gdzie nic się nie dzieje, nie ma nic do roboty i nic się nie robi. Jak to mówi jeden z autochtonów: rzygać się chce. Do takiego miejsca trafiają Dizzy i Shepherd, jednak głównym bohaterem trylogii jest miejscowy nierób. Historia to nic specjalnego; wydaje się zanadto rozdęta na trzy zeszyty. Czytelnik zastanawia się, co Shepherd i Dizzy robią na takim zadupiu, a gdy wreszcie na końcu się tego dowiaduje, znowuż zastanawia się, dlaczego nie zrobili tego wcześniej. Widzimy ich pojawiających się to tu, to tam, przesiadujących w jednym miejscu, lub znów gdzieś indziej, ale tak na dobrą sprawę, to nie wiadomo, po co oni to wszystko robią, po co to tak komplikują. W międzyczasie prowadzą ogólnikowe rozmowy, z których nic nie wynika.

Na plus trzeba zaliczyć dobre wykreowanie otoczenia. Zadupie jest zadupiem, jest sennym miejscem, gdzie nic się nie nikomu nie chce, jest miejscem, o którym nikt nie pamięta. Takie miało być i takie jest. Tam się tylko siedzi na słońcu, pije piwo i ogląda telewizję. Co prawda Juarez - meksykańskie miasto, będące brutalniejszą wersją Brooklynu - nie przedstawia się tak, jak to wynika z opisu, ale nie gościmy w nim długo. Azzarello nie ma więc zbyt wiele miejsca na odpowiednie przedstawienie nam tego miejsca.

Najnowsze "100 naboi" jest po prostu średnie. Gdyby wydanie zbiorcze ukazało się w całości (co wydaje się jednak niemożliwe) może by to tak bardzo nie przeszkadzało. Obok średnich historii mielibyśmy te dobre. Niestety w takiej sytuacji płacimy 27zł tylko po to, by delektować się średnim komiksem. Ma on parę jasnych stron, które zwracają uwagę. Jednak ogólnie rzecz biorąc czyta się go szybko i łatwo. I tak też zapomina.

Damian "hans" Handzelewicz


Bardzo dobry tomik, choć chyba nie aż tak dobry jak poprzedni. Główna opowieść ciekawa, ale największym smaczkiem jest tu short o pewnym zamachu w Dallas.

Paweł "Kurczak" Zdanowski

Tytuł oryginału: A Foregone Tomorrow
Scenariusz: Brian Azzarello
Rysunki: Eduardo Risso
Kolory: Patricia Mulvihill
Okładka: Dave Johnson
Tłumaczenie: Orkanaugorze
Wydawca: Mandragora
Data wydania: 03.2004
Wydawca oryginału: DC Comics - Vertigo
Data wydania oryginału: 06.2002
Liczba stron: 96
Format: 17 x 26 cm
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 26,90 zł