Świat Kryptona, czyli dawno temu w odległej galaktyce

Jestem ciekaw, czy wiecie, że pod koniec lat osiemdziesiątych, gdy John Byrne odmładzał mit Supermana Mike Mignola miał monopol na tworzenie rysunków do historii z przeszłości Kryptona. Sam do niedawna o tym nie wiedziałem. Zastanawiam się także, czy niektórzy fani Mignoli w Polsce są świadomi, że w swoich zbiorkach mogą mieć komiks Mike'a, o którym sami mogą nie wiedzieć. Zaintrygowani?

Rok 1986 jest data pamiętną dla wszystkich fanów Supermana i nie tylko. Wtedy to bowiem, karkołomne przedsięwzięcie zrestartowania przygód człowieka ze stali powierzono będącemu wtedy na topie rysownikowi, a mianowicie Johnowi Byrne. Kawał dobrej roboty, którą wtedy wykonał i jeszcze wykonywał przez następne dwa lata był czymś jedynym, niepowtarzalnym (ze Spider-manem mu się nie udało) i jednym z największych osiągnięć w bogatym dorobku tego artysty. By odświeżyć legendę Supermana John "człowiek orkiestra" Byrne napisał poza "Człowiekiem ze stali", czyli sześcioczęściową mini-serią "the Man of Steel" jeszcze trzy czteroczęściowe mini-serie, których zadaniem było dopełnienie obrazu świata "nowego" Supermana. Były nimi "the World of Smallville", "the World of Metropolis" oraz "the World of Krypton". Rysunkami tej ostatniej i zarazem najciekawszej mini-serii zajął się młody, ale już dosyć znany w branży i wśród fanów rysownik, Mike Mignola.

Dzieło Byrne i Mignoli opowiada o wydarzeniach, które miały miejsce tysiąc wieków przed zagładą rodzinnej planety Kal-Ela. Bohaterem tej sagi jest pra pra pra.... przodek Supermana członka rodu El (wtedy tylko "L") Van-L. Poznajemy go w dniu jego inicjacji, dniu, kiedy ma stać się mężczyzną. Jest to jednak też dzień, w którym rozpoczyna się wojna klonów (ha, musiałem to napisać) a dokładniej w sprawie klonów. Krypton był, bowiem planetą, na której kultura i nauka żyły w harmonii, ale czy na pewno? Były to tylko pozory, w których utrzymywali Kryptończyków członkowie rady naukowej. Wieki wcześniej opanowano technikę klonowania i od tego czasu od każdego mieszkańca po urodzeniu pobierano trzy komórki, z których hodowano trzy pozbawione umysłu klony wykorzystywane dalej jako banki organów w razie uszkodzeń ciał ich pierwowzorów, dzięki czemu mieszkańcy Kryptona przedłużali sobie życie. Wojna, która wybuchła pochłonęła miliony istnień a także zdewastowała planetę. W jej wyniku zaprzestano klonowania, a ocaleli z Van-L`em jako przywódcą odbudowali Krypton ze zgliszczy i wprowadzili go następnie w wiek świetności. Pod koniec wojny wydarzyło się jednak coś, o czym nie można nie wspomnieć. Terrorystyczna organizacja broniąca praw klonów zwana Black Zero stworzyła ostateczną broń, która miałaby zniszczyć planetę. Naszemu bohaterowi udaje się jednak powstrzymać zagrożenie, chyba. Planeta nie wybuchła, ale przecież nikt nie powiedział, że stanie się to od razu.

Wieki później poznajemy młodzieńca. Jest nim Jor-El syn Seyg-Ela syna Ter-Ela syna Don-Ela syna.... i jak się domyślacie członka szlachetnego rodu El. Mimo młodego wieku jest uznawanym i wszechstronnym naukowcem na swej planecie. Jest też historykiem, a całe swoje dni spędza nad zgłębianiem wielowiekowej historii Kryptona. Przyszło mu żyć w świecie, w którym nauka całkowicie zdominowała świat. Jego mieszkańcy żyją w całkowitym odosobnieniu w swoich sterylnych domostwach a kontakt miedzy nimi jest czymś rzadko spotykanym i uznawanym za dziwactwo, a Jor-El jest właśnie takim dziwakiem. Jest osobą, która w momencie poinformowania go przez członków rady o tym, że jego komórki mają posłużyć do stworzenia nowego życia zażyczył sobie zobaczyć dawczynię materiału genetycznego dopełniającego jego. Cóż za niedorzeczność, zwłaszcza, że od wieków nikt tego nie robił. Co więcej w tym sterylnym świecie pokusił się o uczucie, uczucie, które przyszło w najgorszym momencie. Rozpoczęła się zagłada Kryptona. Jego struktura zaczęła transmutować, wytwarzając radioaktywny Kryptonit, który zabijał miliony dumnych Kryptończyków. Tym, którzy jeszcze przetrwali cierpienie miało być zaoszczędzone w wyniku nieuchronnej eksplozji planety. Jor-El miał przygotował jednak inny los dla swego syna. Jako historyk i wybitny naukowiec domyślił się przyczyn zagłady Kryptona i znalazł sposób na uratowanie Kal-Ela ofiarowując mu nowy świat.

Nie będę się zbytnio rozwodził nad scenariuszem Johna Byrne, gdyż jest on mistrzem w tworzeniu tego typu komiksów i nawet jego ostatnie porażki mnie do niego nie zrażą. To, co mnie w tej pozycji interesuje, to przede wszystkim rysunki Mike`a Mignoli. Styl, w jakim stworzył tę opowieść krytycy sztuki nazwaliby pewnie "wczesnym Mignolą", gdyż rysunek jest bogatszy w szczegóły, bardziej skomplikowany, a panele nie obfitują w duże plamy czerni jak teraz. Może jest tak, gdyż typ komiksu, jaki wtedy był zmuszony rysować nakładał na niego takie wymogi a może też dopiero wyrabiał swój własny styl. Na pewno już wtedy jego rysunek był rozpoznawalny. Nie wiem, czemu Mignola został wybrany do stworzenia obrazu Kryptona. Moim zdaniem stało się to, dlatego, że kreacja stworzonego przez niego świata jest bardzo dobra. Już wtedy tworzył w doskonały sposób wizje egzotycznych miejsc. Cała architektura, stroje, ornamentyka wskazują na wielotygodniowe próby przy desce kreślarskiej i to udane próby. Jeśli chodzi o rysunki to mam zastrzeżenia chyba tylko do inkera dwóch pierwszych numerów. Często w masowej produkcji komiksu amerykańskiego nie zwraca się uwagi na to, by dobrać inkera do stylu rysownika, tak by nic nie zostało przy nakładaniu tuszu stracone. Inker w końcu też jest artystą i najczęściej też rysownikiem o własnym stylu i charakterze rysunku. Pan nakładający tusz w dwóch pierwszych numerach jakby bał się odważnie nakładać plamy czerni, a to często wypacza rysunki Mignoli. Sytuacja na szczęście poprawia się w dalszych numerach. Mignola wygląda najlepiej, gdy sam nakłada tusz lub pozwala to robić ludziom takim jak Kevin Nowlan.

Nie wiem czy dzieło Mignoli tak się spodobało, czy też miał odpowiednie "chody" w wydawnictwie, bo przez następne lata przy swoim raczej epizodycznym udziale w pracach przy przygodach Supermana stworzył prawie wszystkie historie mówiące o przeszłości Kryptona. Dwa lata później mamy, bowiem osiemnasty numer "Supermana" z historią pt. "Return to Krypton", kiedy Superman powraca w rejon, gdzie unoszą się gazowe pozostałości jego rodzinnej planety i doznaje wizji w stylu "co by było gdyby inni Kryptończycy również przetrwali zagładę" Rok później brał udział w tworzeniu historii do "Action Comics annual #2", którego okrojona wersja zamieszczona jest w, tak tak, polskiej wersji Supermana #6 z roku 1991 jako część pierwszej historii (nie zwracajcie uwagi na stopkę autorską, gdyż ją jak i wiele rzeczy zmaściła redakcja, to Mignola jest rysownikiem, a Perez scenarzystą i inkerem określonych fragmentów). Mignola zajął się rysowaniem fragmentów historii odbywającej się w przeszłości Kryptona a dokładniej przed samymi wydarzeniami, o których opowiada "the World of Krypton" a także niektóre sceny z Clericem (tych, którym ta wiedza nie była dana a mają egzemplarz tego numeru w domu uprasza się o ostrożny bieg do półki i szybką, ale uważną eksplorację, bo warto). Poznajemy tu powstanie ruchu broniącego praw klonów oraz powstanie Eradicatora, co w doskonały sposób okrasza już jedną z najlepszych historii z udziałem Supermana, które zostały wydane w Polsce i tych, które kiedykolwiek powstały.

Historia sprzed prawie dwudziestu lat uczestnicząca w tworzeniu legendy Supermana i w dodatku stworzona przez jednego z moich ulubionych rysowników. Czegóż można chcieć więcej? Polecam wszystkim, którzy mogą mieć do tej historii dostęp. Dla fanów i nie tylko, ale raczej dla fanów.

Wojciech "dieFarbe" Garncarz

Scenariusz: John Byrne
Szkic: Mike Mignola
Tusz: Rick Bryant - 2 pierwsze numery
Carlos Garzon - 2 ostatnie numery
Kolor: Petra Scotese
Okładki: John Byrne i Walter Simonson
Wydawnictwo: DC Comics
Wielkość: the World of Krypton #1, 2, 3 - 23 strony
# 4 - 22 strony
Rok wydania: 1987/88

Pozostałe wspomniane komiksy:

Superman vol.2 #18
Scenariusz: John Byrne
Szkic: Mike Mignola
Tusz: Karl Kesel
Kolor: Petra Scotese
Wydawnictwo: DC Comics
Wielkość: 22 strony
Rok wydania: 1988

Action Comics annual #2
fragmenty rysowane przez Mike`a Mignolę
Scenariusz: George Perez
Szkic: Mike Mignola
Tusz: George Perez
Kolor: Glenn Whitmore
Okładka: George Perez i Jerry Ordway
Wydawnictwo: DC Comics
Wielkość: 48 stron w tym 14 stron autorstwa Mignoli - 10 w polskim wydaniu (mogę się oczywiście mylić)
Rok wydania: 1989