"Punisher" nr 2 i 3

 

Czy można stworzyć interesujący komiks o samotnym, pozbawionym super mocy człowieku, który postanowił zwalczać przestępczość nie przebierając w środkach? Na to pytanie odpowiedzieli twierdząco miłośnicy Punishera, dzięki którym serie z jego udziałem osiągnęły niegdyś sporą popularność. A czy można taką opowieść ciągnąć przez kilka (kilkadziesiąt) tysięcy stron i sprawiać by ciągle potrafiła ona przyciągnąć czytelnika?

Zarówno w Polsce jak i w Ameryce okazało się, że nie jest to możliwe. Po pewnym czasie przygody Franka po prostu się znudziły. U nas zaprzestano wydawania serii, w Stanach podjęto próby jej ratowania. I chociaż o pomoc zwrócono się nawet do sił nadprzyrodzonych (o czym mogliśmy przeczytać w wydanym u nas pierwszym numerze Punishera), to dopiero ściągnięcie Gartha Ennisa i Steva Dillona sprawiło, że czytelnicy spojrzeli na Pogromcę przychylnym okiem. I tak Frank zmartwychwstał.

Oto co może zrobić siła co niektórych nazwisk, bo też moim zdaniem fenomen ponownej popularności "Punishera" nie wynika ani ze szczególnie dobrego scenariusza, ani z jakiś wybitnych rysunków. Po prostu Ennis ma swoich fanów, którzy kupią wszystko pod czym ten się podpisał, nie bardzo zwracając uwagę jaki poziom ta rzecz prezentuje. W przypadku "Punishera" nie jest on zbyt wysoki.

Niby wszystko jest w porządku. Trup ściele się gęsto, w każdym numerze czeka nas coś nowego. Frank ma więc okazję zlikwidować grupę nasłanych na niego płatnych morderców, wybić kilkunastu żołnierzy mafii, a także udzielić pewnej lekcji samemu Daredevilowi. Niestety przewracając kolejne strony nie mogłem oprzeć się przykremu wrażeniu, że Ennis i Dillon popełnili autoplagiat.

Świat "Punishera" jest bliźniaczo podobny do tego co widzimy w kolejnych numerach "Kaznodziei". I nie wynika to tylko i wyłącznie z rysunków Dillona (który nie ma chyba zbyt wielu pomysłów na rysowanie twarzy). Sama konstrukcja postaci, to powielanie sprawdzonych w tym drugim komiksie schematów. Może i nie miałbym nic przeciwko temu, gdyby nie fakt, że znudzili mnie już kolejni degeneraci, wariaci i nieudacznicy. Gdzie się podziali normalni ludzie? "Kaznodzieja" może się jednak pochwalić wciągającą fabułą i doskonałymi dialogami. W "Punisherze" z góry wiadomo jak potoczy się akcja, a rozmowy jakie prowadzą ze sobą postacie brzmią dziwnie sztucznie.

Sam Frank w Ennisowskiej wersji to zimna maszynka do zabijania. Pewnie, że w ten sposób postać staje się wiarygodniejsza, ale kamienna twarz Pogromcy po pewnym czasie zaczyna nużyć i aż prosi się by przemknął po niej chociaż cień uczucia.

Nowy "Punisher" nawet w jednej czwartej nie dorównuje niektórym starszym zeszytom z jego przygodami (że wymienię tylko doskonałe pierwsze 6 numerów "Punisher War Zone" czy "Punisher Yer One"). Czy następne numery mogą to zmienić? Osobiście nie sądzę, by było to możliwe.

Łukasz Abramowicz

Akcja się rozwija - Frank wrócił do miasta i wszyscy muszą się o tym dowiedzieć. Przeszkadzało mi początkowo zbyt duże rysunkowe podobieństwo do Kaznodziei, ale można się i do tego przyzwyczaić. Historia z Daredevilem, bardzo ciekawa. Na pewo warto kupić, szczególnie jeśli ktoś, tak jak ja lubi Punishera :

Robert "Graves" Góralczyk

"Punisher" część 2
Scenariusz: Garth Ennis
Szkic: Steve Dillon
Tusz: Jimmy Palmiotti
Kolory:
Tłumaczenie:
Wydawca: Mandragora
Data wydania: 12.2003
Wydawca oryginału: Marvel Comics
Data wydania oryginału:
Liczba stron: 24
Format: B5
Oprawa: miękka
Papier: błyszczący
Druk: kolorowy
Dystrybucja: kioski
Częstotliwość: dwumiesięcznik
Cena: 8,00 zł

"Punisher" część 3
Scenariusz: Garth Ennis
Szkic: Steve Dillon
Tusz: Jimmy Palmiotti
Kolory:
Okładka: Tim Bradstreet
Tłumaczenie: Orkanaugorze
Wydawca: Mandragora
Data wydania: 02.2004
Wydawca oryginału: Marvel Comics
Data wydania oryginału: 06.2000
Liczba stron: 24
Format: B5
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Dystrybucja: salony prasowe
Częstotliwość: dwumiesięcznik
Cena: 8,00 zł