"Pattern"

 

" Nie będę już więcej złorzeczył ziemi ze względu na ludzi, bo usposobienie człowieka jest złe już od młodości. Przeto już nigdy nie zgładzę wszystkiego, co żyje, jak to uczyniłem. Będą zatem istniały, jak długo trwać będzie ziemia: siew i żniwo, mróz i upał, lato i zima, dzień i noc." Tak powiedział do siebie Bóg, gdy wody potopu opadły.
A potem tego pożałował
.

Na tym pomyśle opiera się fabuła "Patterna". Bóg zgładził niemal całą ludzkość i zwierzynę świata Wielkim Potopem, jednak, gdy pozostałe przy życiu jednostki wyszły z arki, zawarł z Noem przymierze - miniony potop miał być potopem ostatnim. Jednak po kilku tysiącach lat, widząc to, co człowiekowi udało się osiągnąć siłą rozumu, zmienił zdanie. Ale, jak to mówią, umowa to umowa. I kłopot gotowy.

Naturalny jest pewien odruchowy sprzeciw wobec takiej wizji świata i Boga. Bo, jak to? Wszechmocna istota nie może czegoś zrobić? Ponadczasowy byt żałuje dawnej decyzji? Jednak wystarczy poczytać nieco Biblii, by stwierdzić, że "Pattern" nie pierwszy zaprezentował taki sposób widzenia relacji Bóg a świat. Tam także bywa, że Wszechmogący prowadzi z człowiekiem pewną grę, niejednokrotnie podejmując działania dużo bardziej skomplikowane niż proste "i słowo stało się ciałem".

Ale nie ma sensu głębiej rozwodzić się nad takimi zagadnieniami, gdyż wbrew pozorom "Pattern" nie porusza żadnych kwestii teologicznych. Mamy tu człowieka, który dzięki industrializacji i matematyce zyskał siłę o wiele wyższą niż miała być mu dana (m.in. prekognicja) oraz Boga, którego pozycja systematycznie maleje. Rodzi się antagonizm Bóg, a człowiek - ten zaś nie niesie ze sobą żadnych głębszych treści; komiks opowiada o Bogu tylko w sposób dosłowny.

Akcja rozgrywa się w steampunkowej scenerii, czyli w świecie odpowiadającym na pytanie, jak wyglądałby wiek XIX, gdyby rewolucja technologiczna nastąpiła właśnie wtedy. Dwa podstawowe elementy - świat sprzed dwóch wieków oraz futurystyczne nowinki technologiczne (m.in. komputery i sieć) - przenikają się, wzajemnie na siebie oddziałując. Codzienne życie, mimo, że wykazujące podobieństwo do tego, jakie znamy z historii, zostaje zmienione przez wszechobecność maszyn. Natomiast z drugiej strony, komputery, samochody i wszelkie technologiczne osiągnięcia mają swój, siermiężny design, któremu daleko do np. gładkiego, białego prostokąta, jakim jest teraz komputer. Bo należy pamiętać, że bądź, co bądź wciąż jest to czas maszyn parowych, kiedy to zamiast o estetyce wynalazku, myśli się przede wszystkim o jego funkcjonalności i o tym, by w ogóle działał.

Świetnie oddają to rysunki Gosienieckiego. W jego świecie nie ma pięknych rzeczy, ani też urodziwych bohaterów. "Brudna" kreska często przedstawia nam jedynie za pomocą kilku kresek zarys postaci, innym razem twarze są lekko rozmazane, czy też pokryte plamami cienia (choć niestety niekiedy utrudnia to rozpoznanie bohatera). Te rysunki, czasami malarskie, innym razem proste, są głownym elementem tworzącym klimat komiksu. Przy scenach walk pokryte mnóstwem ciemnych plam i ciemno-czerwonym kolorem potrafią oddać ich chaos i dynamikę. Zaś stare, czarno-białe zdjęcia tworzące kolaż z tradycyjnym rysunkiem (jeśli można tak w ogóle określić kreskę Gosienieckiego) oddają nam atmosferę tych dawnych czasów, nie pozwalając zapomnieć, kiedy rozgrywa się akcja. A z drugiej strony, kod binarny z rzadka nałożony na całą stronę, niezależnie od rozmieszczonych na niej kadrów, nadaje komiksowi akcentu nowoczesności.

Całość utrzymana jest głównie w brązowo-żółtej kolorystyce, co doskonale współgra z historią i ze światem "Patterna". Wszystko jest brudne, niedoskonałe; zarówno same przedmioty, budynki, miasto, jak i ludzie, u których nie ma miejsca na humanitarne odruchy. Krótko mówiąc, nie jest to komiks, którego lektura mogłaby wyciągnąć czytelnika z zimowej depresji. Fabuła i rysunki doskonale się uzupełniają, wspólnie tworząc komiks nieco cięższy w odbiorze. Czyni go takim głównie klimat, gdyż historia sama w sobie jest dosyć prosta i tylko dobra. Bardziej zwracają uwagę co ciekawsze pomysły, znakomite rysunki i konsekwentnie prowadzony, mocny klimat. Żeby jednak nie stracić nic z przyjemności odbioru "Patterna", trzeba się zaangażować w lekturę. Koniec końców dobrze się stało, że udało mu się przeżyć śmierć "PLuxa", ale niestety fabularnie nie zachwyca tak, jak pod względem graficznym.

PS: A jeśli urzekł was świat pary i nowoczesnych wynalazków, polecam książkę Williama Gibsona i Bruce'a Sterlinga (klasyków cyberpunku), "Maszyna różnicowa".

Damian "hans" Handzelewicz

Niestety małe rozczarowanie. Komiks za mało czytelny, przez co traci w odbiorze. Także poprowadzenie fabuły wydaje się za bardzo chaotyczne. Komiks ratuje sam pomysł i miejscami świetne grafiki.

Piotr "wilk" Skonieczny


Bardzo dobry komiks. Trochę dziwnie się go czyta, ale strona graficzna jest bez zarzutu. Fajny pomysł z umieszczeniem akcji w Paryżu. Mandragora przepięknie wydała go za niewygórowaną cenę. Nic tylko kupować.

Arek "xionc" Królak


Komiks ciekawy. Bardzo ładny graficznie, choć wyraźnie inspirowany pracami pewnego Anglika, który ostatnio odwiedził nasz kraj. Fabularnie bez fajerwerków, ale poprawnie, choć niestety nieco bełkotliwie. Generalnie warto kupić, choć mogło być dużo lepiej.

Paweł "Kurczak" Zdanowski

Scenariusz: Piotr "Gene" Kowalski
Rysunki: Rafał Gosieniecki
Wydawca: Mandragora
Data wydania: 03.2004
Liczba stron: 68
Format: 17 x 26 cm
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 19,90 zł