"Prawie 48 Stron:
Maciek / Komix: Rewelacja"

 

To już czwarte spotkanie z bohaterami cyklu - Górskim i Butchem. Po świetnym Frankim Krovie można tu dostrzec pewne oznaki spadku formy, wynika to być może z pewnej zleżałości tematu. Ile parodii Matrixa można wchłonąć?

Oczywiście spadek formy w przypadku komiksu bardzo dobrego, to jeszcze nie tragedia, cały czas jest to śmieszne, jednak to już nie ta ilość gagów, co w poprzednich albumach. Ciężko właściwie uzasadnić taką opinię, bo to, co jest śmieszne dla jednych…, itd., ale pewne kwestie można wypunktować, aby recenzja zachowała jakieś ślady konstruktywnej krytyki. Więc tak - po pierwsze scenariusz ciągle bazuje na podobnym pomyśle przeistoczenia znienacka jednego z bohaterów w postać z komiksu, czy filmu. Rozwiązanie takie można zaakceptować, jeśli wnosi coś do scenariusza (choćby seria żartów żydowskich w związku z Hellboyem), lub jest śmieszne samo w sobie. W przeciwnym wypadku za którymś razem już bardziej męczy niż śmieszy. Następnie - kolejne zeszyty serii często oscylują wokół pewnego żartu, który jest często powtarzany. Kiedy się to zauważy, takie powtórzenia przestają zaskakiwać, a zarazem śmieszyć. Humor polegający na tym, że jeden bohater (ewentualnie kilku) tłucze drugiego, to też nie jest raczej szczyt możliwości cyklu. Natomiast miłym akcentem są przewijające się przez strony komiksu atrakcyjne dziewczęta, co pewnie zresztą każdy zdążył zauważyć.

Z pozytywnych elementów warto wymienić typowo polskie i nieprzetłumaczalne żarty (nie będę cytował, warto samemu przeczytać), próbę naśladowania przez rysownika maniery Truścińskiego (fajny pomysł), cytaty z piosenek (raz lepiej pasujące - Lizar, a raz mniej - Kazik) i realistyczne rysunki broni i pojazdów. No i okładka wymiata - logo 'Maciek' jest rzeczywiście sympatyczne a obrazek budzi w człowieku chęć zakupu. Cena - poniżej 10 PLN, trudno powiedzieć złe słowo. Można się zastanowić, czy 28-stronicowy komiks może stanowić zamkniętą całość, ale moim zdaniem tak jak jest - jest ok.

Zastanawiam się, jak ten dziwaczny, bądź co bądź, tytuł wpłynie na wyniki sprzedaży. Żelaźni fani serii pewnie to kupią, ale nowi czytelnicy mogą być zdezorientowani. Inną sprawą jest reklamowanie jednego ze sklepów komiksowych, nie tylko na wewnętrznej stronie okładki, ale również w treści komiksu. Trochę mi to przypomina reklamy "Prószyńskiego i spółki" w Tytusach - takie zabiegi rzadko wychodzą dziełu na dobre. No, ale jeśli dzięki temu cena jest niższa, to pewnie wiele osób machnie ręką.

Rysunki to raczej brak niespodzianek, oprócz wspomnianego już zabiegu ze stylizacją, Robert Adler podąża tu swoją dobrze znaną drogą i nie ma chyba sensu się tego czepiać. Kiedy wyjdzie jakiś "poważniejszy" album, będziemy mogli ocenić ewolucję kreski, bo w komiksie humorytsycznym istotniejsza jest raczej czytelność niż artystyczne popisy i nieskrępowana myśl twórcza.

Podsumowując - komiks wciąż przyzwoity, ale mam nadzieję, że kolejne części będą jeszcze lepsze. Tym razem nie zapowiedziano żadnego realistycznego tytułu kontynuacji, więc możemy się chyba spodziwać wszystkiego. Pewnie znów jakiś popularny film pójdzie na warsztat. Może 'Władca Pierścieni', może 'Kill Bill'. Niewykluczone też, że będzie to jakiś cykl komiksowy lub jakaś luźniejsza historia bez tematu przewodniego. A zresztą - pewnie fandom już huczy od plotek i tylko ja jeszcze nic nie wiem. Czekać trzeba…

Arek "xionc" Królak

Jest śmiesznie. Jest ładnie. Jeśli podobało Ci się poprzednio kup, jeżeli nie, to raczej nie nawrócisz się nagle. Co więcej można powiedzieć? Kawał dobrego rzemiosła

Paweł "Kurczak" Zdanowski


Oczywiście zakręcony. Niewątpliwie śmieszny. Moim zdaniem lepszy od "Franky'ego Krovy". Ale czy rewelacja? Nie poszedłbym tak daleko.

Jakub "Tiall" Syty


Pierwsze "48 Stron" dalej pozostaje niedoścignionym wzorcem, ale mimo to "Maćka" czyta się bardzo przyjemnie. Efekt psuje tylko fakt, że niektóre gagi wydają się być dołączone na siłę ("Hellgoy" i Liga), ot aby wypełnić miejsce.

Łukasz Abramowicz

"Prawie 48 stron": "Maciek. Komix - Rewelacja"
Scenariusz: Tobiasz Piątkowski i Robert Adler
Rysunki: Robert Adler
Wydawca: Mandragora
Data wydania: 03.2004
Liczba stron: 28
Format: 17 x 26 cm
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Dystrybucja: salony prasowe
Cena: 9,90 zł