"Dogmat"

 

Dogmat:
1. 'zasada teologiczna podana do wierzenia jako prawda, która nie może podlegać dyskusji czy krytyce ze strony wiernych'
2. 'twierdzenie przyjmowane za prawdę bez jakiegokolwiek dowodzenia czy uzasadnienia'
-słownik języka polskiego


Prolog (fr. prologue z p.łc. prologus z gr. prólogos):
1. 'część wstępna utworu wprowadzająca czytelnika w bieg akcji.
2. sport. 'w kolarstwie - początkowa jazda na czas, poprzedzająca części etapowe wyścigu.
3. przen. 'początek, zaczątek czegoś; część wstępna.
-słownik wyrazów obcych

Wśród wielu nowych polskich tytułów, które wpadły mi w ręce podczas wizyty na WSK znalazły się zarówno pozycje bezwzględnie bardzo dobre (Fastnachtspiel! :) ), jak i takie, których nikomu polecić nie mogę (Barbarzyńcy :( ). Ale oprócz tych łatwych do zakwalifikowania tytułów jest jeszcze Dogmat.

Komiks w założeniach kontrowersyjny, zapowiadany jako dzieło, w którym białe nie zawsze jest białe, a czarne czarne, tak naprawdę dyskusyjność wywoła raczej formą niż treścią.

Wszystko zaczyna się, kiedy mocodawcy pewnego płatnego zabójcy postanawiają zamiast pieniędzy za zdobytą przesyłkę zaoferować mu przyśpieszoną wędrówkę na drugi brzeg Styksu. Następuje wymiana strzałów, padają trupy i tym oto sposobem mamy standardowe, ale zręczne zawiązanie akcji, bohatera posiadającego dysk z sekretnymi informacjami, za które warto zabić i ludzi, którzy z pewnością utrudnią życie naszemu protagoniście. Potem w intrygę wmieszają się kolejne potęgi, a na wierzch wychyną stare jak świat tajemnice... i komiks się skończy nim się zacznie.

Tak naprawdę podtytuł "Prolog" jest w tym albumie zupełnie na miejscu, gdyż ten 48 stronicowy komiks to tylko wprowadzenie do jak wszystko wskazuje dużo dłuższej serii- chyba, że autorom zabraknie funduszy, lub chęci, co niestety jest częste w naszym polskim światku.

Co do zasadności tytułu "Dogmat" to jeszcze zobaczymy jak wiele prawd i schematów przełamie Chmielewski. Na razie mamy standardową teorię spiskową z odrobiną Cthulu- wstrząśnięte, nie zmieszane... no, ale zobaczymy co będzie dalej. Ja zamierzam dać tej historii szansę.

Tak naprawdę to piętą achillesową tego albumu jest jego strona graficzna. I tutaj można tej produkcji naprawdę wiele zarzucić. Z twórczością Białczaka nie spotkałem się wcześniej, lub przynajmniej tego nie pamiętam i wydaje mi się, że brakuje mu rozrysowania. Popełnia on wiele klasycznych błędów. Od słabego kadrowania, poprzez po macoszemu potraktowaną anatomię, aż po "płaskość" przedstawionych scen. Ilustracjom brakuje perspektywy i głębi, a proporcje ludzkiego ciała wołają czasami o pomstę do nieba. Nie pomagają nawet graficzne fajerwerki zaczerpnięte z ostatnich albumów Bilala- rozmyte smugi barw, charakterystyczne kolory. Nie ta klasa. Nie ten warsztat.

Ostatecznie trudno ten album polecać, nie chciałbym go jednak także pogrążać. Jest to pozycja przeciętna, ale w pewien sposób ciekawa, na pewno wyróżniająca się na tle rodzimej twórczości. Przy tym posiadająca swoisty potencjał, który marnują w głównej mierze nie do końca rozwinięte umiejętności rysownika

Paweł "Kurczak" Zdanowski

Scenariusz: Łukasz Chmielewski
Rysunki: Piotr Białczak
Wydawca: Studio Domino
Data wydania: 03.2004
Liczba stron: 50
Format: A4
Oprawa: miękka
Papier: offsetowy
Druk: kolorowy
Dystrybucja: specjalistyczne
Cena: 21,50 zł