"Tymek i Mistrz"

1. Uczeń Czarnoksiężnika
2. Pojedynek Magów
3. Strachy na lachy

Kiedy czytałem ostatnio "Jeremiego" naszły mnie pewne wątpliwości. Fakt, że na rynku jest mnóstwo komiksów i cieszą się one wystarczającą popularnością by utrzymać przy życiu obecnych wydawców, jest sprawą powszechnie znaną. Nawet jeśli jakiś tytuł jest wycofywany (jak chociażby "Zapiski Detektywa Kindachiego"), to jest to podyktowane zbyt słabą sprzedażą, a nie problemami wydawcy, którego nie stać na prowadzenie działalności.

Jednak przy całym tym bogactwie można zobaczyć pewne braki. Preferuję komisy humorystycznie i szczególną uwagę zwracam właśnie na nie. I jakoś odnoszę wrażenie, że nasi autorzy niemal zupełnie sobie temat odpuścili. Bo synonimem tego gatunku jest prędzej "Antresolka Profesorka Nerwosolka" , "Kleks" czy "Kajko i Kokosz" niż "Gwidon" i inne prace Kiełbusa.

Na całe szczęście mamy jeszcze duet Leśniak & Skarżycki. Ich prace można zobaczyć w cotygodniowym dodatku komiksowym do Gazety Wyborczej. Chociaż zdecydowanie lepiej kupić albumowe wydanie Egmontu - w sumie wychodzi taniej, a poziom wydawniczy jest nieporównywalnie lepszy.

Jeśli chodzi o warsztat, to od "Tymka i Mistrza" nie można oczekiwać wyrafinowania. Rysunki są bardzo proste i niemal pozbawione szczegółów - pojawiają się one okazyjnie. Cienie - jeśli już - to czarne plamy, bądź kreski, zaś bohaterowie są karykaturalni. Na przykład Mistrz jest bardzo wysoki, ma łysinę, oraz długie wąsy oraz brodę - tym ostatnim przypomina trochę postać z "Było sobie życie". Tymek z kolei ma pomarańczowe włosy (może miał być rudzielcem, ale nie wyszło) i okulary. No i jest ponad dwa razy od swego Mistrza niższy.

Wszystko to sprawia, że całość wygląda dziecinnie, ale w komiksie sprawdza się bardzo dobrze..

Pojedyncza przygoda w większości przypadków zajmuje dwie, (chociaż zdarzają się wyjątki) strony i jest poświęcona a to różnym wynalazkom - jak samochodom, samolotom - różnym powiedzonkom, czy też elementom kultury masowej. Walka z konkurencyjnym czarnoksiężnikiem lub bandytą też będzie okazją do pokazania typowo Mistrzowskich posunięć :). Otóż Mistrz ma w zwyczaju postępować "nieco" inaczej, niż jest to ogólnie przyjęte. Kiedy razem z Tymkiem zostaną poproszeni o zajęcie się parą duchów, z których jeden będzie Jeźdźcem bez głowy, a drugi Białą Damą , to w stylu Mistrza będzie zaproponowanie tej parze małżeństwa. A to wiąże się z podróżą poślubną i przynajmniej chwilowym opuszczeniem nawiedzonego zamku. Gdy pojawi się kometa to zgodnie z tradycją trzeba jej będzie zapleść warkocz...

Są to pomysły dość abstrakcyjne i mało ambitne jednocześnie, ale trzeba pamiętać, że komiks jest skierowany przede wszystkim do dzieci. Niesie to ze sobą pewne ograniczenia - jest on infantylny, pozbawiony przemocy i niewłaściwego słownictwa. I wychodzi mu to na dobre, bo podobnych pozycji nigdy nie ma zbyt wiele.

Oczywiście nie mówię, że jest to tytuł dla każdego. Wymienione zalety mogą być dla innych wadami, bądź sam gatunek może zwyczajnie nie pasować komuś kto preferuje kryminały pokroju "V jak Vendetta", albo "Blacksad'a". Ale jeśli tylko lubi się pozycje humorystyczne, to "Tymek i Mistrz" będzie udaną inwestycją. Przygody tej pary przypominają mi trochę "Mikołajka" Sempe i Goscinnego, w której to książce czytelnik w każdym wieku może znaleźć coś dla siebie.

Krzych Ayanami

Bardzo lubię tę serię. Nie zgadzam się z Krzychem, że historyjki są infantylne. Skarżycki to profesjonalista w każdym calu i potrafi stworzyć komiks dla młodszego czytelnika, ale jednocześnie nie raz puszcza oko do rodzica, który wspólnie z pociechą (lub po kryjomu w nocy) wertuje album. Ta sama uwaga donosi się do Leśniaka - wypracował swój własny, rozpoznawalny styl i bez problemu dopasowuje go do różnych konwencji fabularnych. Zdecydowanie polecam.

Sławek "pookie" Kuśmicki

Scenariusz: Rafał Skarżycki
Rysunki: Tomasz Leśniak
Wydawca: Egmont Polska
Liczba stron: 40
Format: A4
Oprawa: miękka
Druk: kolorowy
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 12,90 zł