Wywiad z Rafałem Skarżyckim i Tomkiem Leśniakiem

Będzie ostro i mistycznie

W październiku na MFK ukażą się kolejne albumy z Jeżem i Tymkiem. Czy możecie powiedzieć kilka słów o ich zawartości?

Rafał Skarżycki: "Jeż Jerzy. Ścigany" to powrót do formuły zbioru krótkich epizodów. Znajdzie się w nim sporo materiału premierowego (nowe historie i rozszerzone wersje odcinków znanych ze "Ślizgu"). Będzie ostro. "Tymek & Mistrz. Strachy na Lachy" jest skonstruowany podobnie - z odcinków znanych z "Komiksowa" i historii stworzonych specjalnie na potrzeby albumu. Będzie mistycznie.

Skąd pomysł na jeża jeżdżącego na desce?

R.S.: Z głowy.

Tomek Leśniak: Pierwotnie Jerzy nie jeździł na desce. To taki gadżet, który dostał razem z czapeczką, kiedy zawitał na łamy Ślizgu.

Czy powróci Jeż dla dzieci?

T.L.: Nie. Zrezygnowaliśmy definitywnie z wersji dziecięcej przez wzgląd na zdrowie psychiczne małych czytelników, którzy mogliby nieopatrznie sięgnąć po wersję dla dorosłych.

R.S.: Jerzy wydoroślał i nie planuje powrotu do dziecięcych klimatów - krótko mówiąc woli piwo od mleka...

Czy Jeż dla dzieci i ten ze Ślizgu, to ta sama osoba?

R.S.: Tak sądzę, chociaż nie jest to sprawdzona informacja.

Nowy album z przygodami Jeża będzie ponownie zbiorem shortów. Czy to znaczy, że na dłuższy czas rezygnujecie z "pełnometrażowych" historii?

R.S.: Nic mi o tym nie wiadomo.

T.L.: Powoli przymierzamy się ponownie do pełnego metrażu, ale to na razie plany na nieokreśloną przyszłość.

Seria "Tymek i Mistrz" zadebiutowała na łamach Komiksowa - dodatku do Gazety Wyborczej. Jak doszło do tej współpracy?

T.L.: W bardzo prozaiczny sposób...

R.S.: Redakcja "Komiksowa" w osobie Joanny Parnowskiej zgłosiła się do nas z propozycją tworzenia komiksu dla dzieci. Z chęcią skorzystaliśmy z tej okazji i powołaliśmy do życia Tymka i Mistrza. Seria się przyjęła - ot i cała tajemnica.

Skąd pomysł na głównych bohaterów tego cyklu?

R.S.: Z głowy.

O Tymku napisano kiedyś "polska odpowiedź na Harry’ego P." Zgadzacie się z taką opinią?

R.S.: Nie. Nie taki był mój zamiar i mam wrażenie, że efekt również nie jest taki. Zadaniem Tymka nie było i nie jest przeciwstawienie się Harremu. To po prostu dwie różne opowieści, wykorzystujące stary jak świat motyw chłopca, który uczy się magii.

Czy doczekamy się kiedyś "pełnometrażowego" albumu Tymka & Mistrza?

R.S.: Może.

T.L.: Nie w najbliższym czasie.

Ile czasu potrzebujecie na przygotowanie kolejnych epizodów?

R.S.: Relatywnie niedużo. Pracuję tygodniowo po kilkanaście godzin - przy czym nie cały ten czas poświęcam na pisanie scenariuszy.

T.L.: Ja rysuję średnio cztery plansze tygodniowo. Lubię szybko widzieć efekty swojej pracy.

Uchodzicie za ludzi, którzy utrzymują się z komiksu. Jak to tak naprawdę wygląda?

T.L.: Póki co to, ku mojej radości, tak to wygląda.

R.S.: Kiedyś postanowiłem sobie, że będę zarabiał pisząc. Właściwie było to bardziej marzenie, niż postanowienie. Teraz udaje mi się je realizować - niekoniecznie tylko dzięki twórczości komiksowej (choć w ogromnej większości). To miłe.

Czy mieliście propozycje wykorzystania Waszych postaci w reklamach, bądź publikacjach pozakomiksowych (np. kolorowanki z Tymkiem)?

R.S.: Powstają obecnie zagadki z Tymkiem i Mistrzem - można się z nimi zapoznać w "Komiksowie". Nie wykluczone, że zostaną wydane w innej formie. Jeśli chodzi o reklamy, to tak, zdarzały się takie propozycje. Na jedną przystaliśmy - Jeż Jerzy, po znajomości, reklamował na plakatach imprezy DJ600V w Warszawie. Co będzie dalej, czas pokaże. Wiele zależy od tego, co konkretnie mieliby reklamować nasi bohaterowie i w jaki sposób - nie widzę nic złego w reklamie jako takiej, ale myślę, że trzeba szczególnie uważać, aby pieniądze nie oślepiły człowieka do tego stopnia, iż nie zauważa, że daje ciała. Nie ma takich pieniędzy, dla których warto zeszmacić siebie lub stworzonych przez siebie bohaterów - fakt, że są wymyśleni nie powoduje, że nie mają godności.

Czy planujecie współpracę z innymi rysownikami (Rafał), bądź scenarzystami (Tomek)?

R.S.: Oczywiście. Zresztą to nie tylko plany. Wspólnie z Jakubem Rebelką wydałem album pt. "Ballada o Edwardzie". Wcześniej napisałem scenariusz do adaptacji "W pustyni i w puszczy" - rysowany był przez Wiesława Dojlidko. Pisałem także scenariusze dla Przemka Truścińskiego (reklamowe i nie). Przygotowywałem też komiks reklamowy wspólnie z Piotrkiem Kowalskim i chociaż z publikacji nic nie wyszło, to byłem z tej kooperacji bardzo zadowolony. Ogólnie rzecz biorąc myślę, że współpraca z różnymi rysownikami niezwykle rozwija scenarzystę. Daje możliwość sprawdzenia się w innej stylistyce, a także uczy lepszej komunikatywności. Scenariusz musi być czytelny dla każdego, nie tylko jednego rysownika, a jedynie pisząc scenariusze dla wielu rysowników można przekonać się, czy rzeczywiście wyrażamy się w sposób jasny i w miarę jednoznaczny.

T.L.: Ja od jakiegoś czasu rysuję komiks "Kfiatuszki" do scenariuszy Dennisa Wojdy. Dostałem też od niego scenariusz epizodu "Legend z miasta", który mam nadzieję wkrótce zrealizować.

Od niedawna obaj jesteście szczęśliwie żonaci. Może pozwolicie Jeżowi zasmakować uroków małżeństwa?

R.S.: Jurek mówi, że to nie dla niego. Ja go do niczego zmuszał nie będę.

Czy zastanawialiście się nad stworzeniem komiksu w trochę odmiennej konwencji od tej, którą proponujecie w Jeżu i Tymku?

R.S.: Na moje oko konwencja Jeża i Tymka znacząco się różnią... Proszę sobie wyobrazić jakikolwiek epizod z życia Jerzego, który pasowałby do świata Tymka. Ja czegoś takiego nie widzę. Od dłuższego czasu jest też gotowy scenariusz do komiksu "Drzwi", który, mam nadzieję, powstanie jak najszybciej. Jest to epicka opowieść bardzo odległa od klimatów humorystycznych. Czymś innym jest też "Ballada o Edwardzie" - groteskowa i wg mnie smutna. Komiksy do antologii o AIDS i o wojnie też wyłamują się z konwencji satyrycznej - to nostalgiczne, wolno rozwijające się nowelki, wg mnie narysowane adekwatną kreską. Bliższe to jest naszemu "Krótkiemu komiksowi o zabijaniu" i "Teodycei". Jak łatwo się domyślić "W pustyni i w puszczy" także wymagało ode mnie innego pisania, niż Jeż Jerzy.

Czy planujecie kiedyś jakiś cross-over z udziałem Waszych bohaterów, lub innych postaci komiksowych z polskiego podwórka (np. Wilq-a)?

R.S.: Nie przepadam za cross-overami. Poza tym zarówno świat Wilq’a jak i Jerzego są na tyle kompletne, że nie muszą się nawzajem uzupełniać. No i różnią się dość wyraźnie. Mam też wrażenie, że udane cross-overy powinny owocować połączeniem serii (co w praktyce oznacza, że jedna zostaje wchłonięta przez drugą). Tak było np. z Jeżem i Stefanem i Zenkiem, których powołał do życia Tomek. Bohaterowie byli fajni i chciałem skonfrontować ich z Jerzym. Tomek się zgodził i tym samym... zabił ich. W pierwszym epizodzie byli jeszcze tacy, jak w oryginalnej serii, ale potem urobiłem ich na modłę jeżową i tak już zostało (Tomek też przyłożył do tego swoją rękę zmieniając im wygląd, tak by lepiej pasowali do świata Jerzego).

T.L.: Ja chętnie widziałbym Jeża w zderzeniu z jakimś innym światem, ale bardziej na zasadzie żartu. Namawiam znajomych rysowników do takich dowcipów. Kilka takich rysunków można zobaczyć w galerii na stronie jeża.

Czy tworząc komiks na potrzeby antologii "Wrzesień" w charakterystycznej dla Was stylistyce, nie mieliście obaw, że może on zostać źle odczytany?

R.S.: Nie zgodzę się, że jest to komiks charakterystyczny dla nas. Na co dzień tworzymy historie humorystyczne, takie, które mają bawić. "Spotkanie" takim komiksem nie jest - przynajmniej ja nie potrafię odnaleźć tam ani śladu żartu (nie widziałem też, żeby ktoś wybuchał śmiechem czytając go). Ze swojej strony dołożyłem wszelkich starań, żeby historia opowiedziana w tym komiksie była czytelna i wydaje mi się, że zamierzony cel osiągnąłem. Forma nie przysłania treści.

T.L.: Stylistyka "Spotkania" moim zdaniem bardzo odstaje od moich dotychczasowych poczynań. I nastrój jest inny i technika inna, tylko ręka ta sama zawsze rysuje.

Beczułka, Tyczka i Pokrętek pojawili się już w dwóch antologiach. Czy przeznaczeniem tych postaci jest pojawianie się tylko w takich zbiorach?

R.S.: Mam nadzieję, że nie. Chciałbym, żeby doczekali się oni własnego albumu. Będzie pokręcony.

T.L.: Fajny, klimatyczny świat udało nam się w tym komiksie wykreować. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś do niego zajrzę.

Dziękuję bardzo za rozmowę.


Rozmawiał Sławek "pookie" Kuśmicki