W poszukiwaniu ptaka czasu tom 1: "Muszla Ramora"


Jak to zwykle bywa, wszystko zaczyna się od tego, że "źle się dzieje w państwie duńskim" (jak mawiał pewien kasiarz). Nad królestwem Akbaru zawisa bowiem śmiertelne niebezpieczeństwo. Uwięziony przed wiekami w muszli (takiej z morskiego mięczaka oczywiście, a nie klozetowej) bóg, imieniem Ramor może się uwolnić ze swego odwiecznego więzienia już za 10 dni, w czasie wielkiego przesilenia. Jeśli do tego dojdzie, Akbar i jego mieszkańcy zostaną zniszczeni przez szaleństwo wszechmocnej istoty. Świadoma nieuchronnie nadciągającego zagrożenia czarodziejka Mara, wysyła swoją córkę Pelissę, z misją odnalezienia i dostarczenia do rąk matki osławionego więzienia złego boga. Pozwoliłoby to czarodziejce na odprawienie rytuału, który zatrzymałby Ramora wewnątrz magicznej muszli. W tym trudnym zadaniu ma pomóc córce Mary jeden z największych bohaterów Akbaru, sławny (lecz nieco podstarzały już) rycerz, imieniem Bragon. Obydwoje udają się do Marchii Derwiszów Skalnych, którzy przechowują muszlę. Po drodze czeka na nich mnóstwo nieoczekiwanych przygód i niebezpieczeństw.


Ech, czy jest wśród was ktoś, kto nie chciałby się znaleźć na miejscu tego pana?

Jak więc widać początek tej opowieści wygląda niezbyt oryginalnie ot, zagrożenie, misja wielkiej wagi, niebezpieczna podróż.... Ale jak to mówią: "nie sądź człowieka (a w tym wypadku komiksu) po pozorach". Jest też drugie bardzo dobre przysłowie mówiące o tym, że "diabeł tkwi w szczegółach". Obydwa one mają jak najbardziej zastosowanie w przypadku tej opowieści. Wraz z rozwojem akcji przekonacie się bowiem, że nie jest to kolejna historia fantasy jakich wiele. Wartka akcja łączy się tutaj z ciekawie ułożoną fabułą, która naprawdę wciąga podczas czytania. Ciekawe pomysły fabularne Serge'a Le Tendre to jednak nie wszystko co oferuje czytelnikowi "Muszla Ramora", czym bowiem byłby komiks bez rysunku? Także i pod tym względem opowieść o przygodach rudowłosej bohaterki i jej towarzyszy prezentuje się ciekawie. Mamy tu bowiem do czynienia z bardzo charakterystycznym rysunkiem Regisa Loisela (znanego także u nas z autorskiego cyklu "Piotruś Pan"), który to styl w niezwykły sposób łączy w sobie cechy piękna i brzydoty. I chyba właśnie to niezwykłe połączenie sprawia, że rysowane przez Loisela postacie są jakieś takie pełne życia, prawdziwe. Tak naprawdę niezwykle rzadko zdarzają się jednak serie, w których autorom uda się odpowiednio wyważyć wszystkie elementy i stworzyć opowieść naprawdę niebanalną i zapadającą w pamięć. W przypadku cyklu "W poszukiwaniu ptaka czasu" śmiało można powiedzieć, że "ojcowie" Pelissy dokonali tej trudnej sztuki tworząc historię, którą śmiało można zaliczyć do kanonu komiksu europejskiego.

Seria ta pojawiła się już kiedyś w naszym kraju za sprawą magazynu "Komiks" - było to na początku lat 90. Ci którzy już czytali tę opowieść, będą mieli okazję, aby powrócić do świata stworzonego przez Loisela i Le Tendre'a, a ci którzy jeszcze nie poznali Pelissy i jej wspaniałych pier... ykhmm, towarzyszy podróży oczywiście, mają szansę w końcu nadrobić zaległości z dziedziny klasyki komiksu. Tym razem dostajemy do naszych rąk wydanie dużo lepsze pod względem technicznym, niż to sprzed kilkunastu lat - nic tylko się cieszyć. Podsumowując, uważam, że jest to seria ze wszech miar godna polecenia. Kupujcie i czytajcie.

Spragnionym większej ilości informacji na temat rudowłosej bohaterki polecam do przeczytania KZ #18 i zawarty w nim obszerny tekst, poświęcony Regisowi Loiselowi oraz artykuł autorstwa Wilka na temat przygód Pelisy, zamieszczony w KZ #21. A ja osobiście z niecierpliwością czekam już na kolejne tomy tej opowieści.

Tomasz "aegirr" Brzozowski

Przyznam się bez bólu, że moja styczność z tym tytułem za czasów "Komiksu" była typu: "Wiem, że coś takiego było" i po wielu pozytywnych opiniach bardzo tego żałowałem. Po przeczytaniu jednak pierwszego tomu stwierdzam, że na razie nic szczególnego w tej pozycji nie zauważam, poza tym że jest to średniego poziomu awanturnicze fantasy o trochę już archaicznym wydźwięku. Rysunki Loisela jakże urokliwe nie są jeszcze tak piękne, jak później. Mam nadzieję, że będzie lepiej.

Wojciech "dieFarbe" Garncarz


Pierwszy tom genialnej (w tym wypadku nie zawaham się użyć tego słowa) serii. Kiedy już zanurzycie się w świat Akbaru nie będziecie chcieli go opuścić. Pozycja obowiązkowa w każdej kolekcji.

dasst


Tytuł oryginału: La conque de Ramor
Scenariusz: Serge Le Tendre
Rysunki: Régis Loisel
Tłumaczenie Wojciech Birek (nowe)
Wydawca: Egmont Polska
Poprzednie wydanie: Kant Imm ["Komiks" nr 1/90]
Wydawca oryginału: Dargaud Editeur
Data wydania oryginału: 1983
Liczba stron: 48
Format: 21,5 x 29 cm
Oprawa: miękka
Papier: błyszczący
Druk: kolorowy
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 18,90 zł