Confidential Confessions

Czasami zastanawiam się nad pewnymi absurdami związanymi z naszym rynkiem. Kiedy zapyta się fanów, ci natychmiast odpowiedzą, że manga jest dla wszystkich, bez względu na zainteresowania i wiek. Jednocześnie większość wydawanych tytułów, należy do zaledwie kilku gatunków.

Efekt tego jest taki, że z jednej strony w zalewie tak samo nic nie mówiących nazw wyszukuje się historii podobnych do już znanych. Streszczeń na stronach wydawnictw nie bierze się zbyt poważnie podejrzewając, że mają one ukryć widzianą gdzie indziej treść. Z drugiej wyszukiwanie pozycji, które mają się czymś wyróżniać przypomina nieco wróżenie z fusów. I czasami efekt poszukiwań może czytelnika... zdziwić. Na przykład akcja mangi "Confidential conffessions" Reiko Momochi rozgrywa się w środowisku młodzieży, czyli teoretycznie powinien to być romans. W praktyce...

"The Door" ("Wrota")

Manatsu poznajemy, kiedy jest uczennicą szkoły średniej. O problemach z nauką nic nie wiadomo, jednak każdy dzień jest dla niej tak samo nudny i jest niejako "życiem obok klasy". Koleżanki wolą wysłać e-mail z komórki z zaproszeniem na imprezę, niż się odwrócić i powiedzieć to wprost. A jak jeszcze uda się zwalić na nią płacenie, to już zupełnie... Każdy dzień jest tak samo nieudany. Przyjaciół ma na tej zasadzie, że chodzą do jednej klasy - nic dla siebie równocześnie nie znacząc. Inni rozpaczliwie walczą o bycie w centrum uwagi, o to żeby w ogóle je dostrzeżono. Nawet kosztem tego, że zaczną się zachowywać sztucznie, bojąc się wyrzucenia poza nawias. Manatsu zaś jest wyrzutkiem, osobą, która przez lata, z uwagi na słabe zdrowie, nie miała kontaktu z rówieśnikami, a teraz nie jest w stanie go nawiązać, ignorując wszystkie wydzwaniające do niej telefony. Życie w domu również nie jest czymś, co wzbudza jakieś cieplejsze uczucia. Mieszka sama z matką, bo ojciec odszedł kilka miesięcy wcześniej. Próbowała go zatrzymać, mając nadzieję, że dzięki dostaniu się do liceum, zostanie on w domu. Kochała go wybaczając, że traktuje ją jak szkodnika i narzeka, że mógłby kupić samochód za te wszystkie pieniądze, które wydali na leczenie dla Manatsu. Jest w stanie nawet zapomnieć o tym, że była bita, gdy śpiewała nie lubianą przez ojca piosenkę. Jakich by planów nie miała, to i tak sprowadzają na nią jedynie kolejne rozczarowania, bez względu na to jak bardzo się stara.


Wracając któregoś dnia ze szkoły, zauważa wróżącą z ręki kobietę. Bardziej z ciekawości niż jakiegokolwiek innego powodu prosi o wróżbę, zaś jej wynik napawa ją przerażeniem. Perspektywa przeżycia najbliższych stu lat składających z kolejnych, takim samych i nic nie wnoszących dni sprawia, że zaczyna się zastanawiać czy nie byłoby najlepiej gdyby ktoś wepchnął ją pod jadący pociąg... Miałaby wtedy święty spokój. Zdaje sobie jednak sprawę z faktu, że brak jej odwagi, żeby zrobić coś więcej niż tylko pomyśleć, "co by było gdyby". Przynajmniej do czasu, kiedy zwraca uwagę na podobnie jak ona żyjącą "obok" dziewczynę. I poprzestałaby na chwilowym zainteresowaniu, gdyby tamta nie podcięła sobie żył.

I tak Manatsu i "Szparag" poznały się bliżej. Chociaż ich znajomość...

Szparag dostrzega w niej bowiem coś znajomego. Sama ma więcej ran i blizn, niż można zliczyć, zaś jej ramiona są blade (stąd też przezwisko), jakby były pozbawione krwi. Okaleczanie się jest jej sposobem na przygnębienie i stres, których życie jej nie szczędzi. I jakoś wyczuwa, że ta, z którą rozmawia "chciałaby i boi się"... Żeby pokazać jej, że nie jest tak źle, jak sobie to wyobraża, kaleczy ją nożem modelarskim.

Dla Manatsu jest to zupełnie nowe doświadczenie. Cały dotychczasowy lęk, że będzie ją boleć znika... Gdyby Szparag cięła głębiej, podcięłaby jej żyły, ale krwi jest niewiele, zaś samo to, że została skaleczona w tym właśnie miejscu jest dla niej czymś nowym, wspaniałym, ekscytującym - czymś, czego dotychczas nie doświadczała. I nieśmiałe myśli nabierają nagle życia, wyrwane na wolność stają się czymś pięknym. Dla obydwu dziewczyn planowanie własnych śmierci staje się sposobem na życie i nudę, czymś, dzięki czemu otaczający świat nabiera blasku i staje się łatwiejszy... Z entuzjazmem Manatsu i wiedzą Szparag kolejne elementy układanki udaje się ułożyć w pasującą do siebie całość - na początek zrobienie zdjęcia, planowanie co powinno być napisane w liście pożegnalnym, czy zakup cyjanku...

No właśnie... Wiedzą. W komiksach czasami umieszcza się informacje z prawdziwego świata, wspomnienia wydarzeń, które naprawdę miały miejsce. Chociaż w większości przypadków ma to tylko ułatwić umiejscowienie fikcyjnej akcji w czasie.

To, co mówi Szparag jest czymś zupełnie innym. Czymś co sprawia, że czytanie tego komiksu może być wstrząsającym przeżyciem. Ona po prostu udziela dokładnego instruktażu "samobójstwa dla początkujących" - z którego piętra skoczyć, żeby mieć pewność, iż nie będzie się odratowanym, ile tabletek połknąć, albo gdzie i ile stracić krwi...

Jakie i kiedy ma się wrażenia...Nie napisano chyba tylko o tym jak się powiesić na klamce, ale to jest nadrobione rysunkiem na samym początku.


I trudno tych informacji nie brać poważnie, bo jedyne wrażenie, jakie można odnieść to, że wypróbowanie tego, co zostało napisane jest możliwe jeden jedyny raz w całym życiu. Tworzy to atmosferę przygnębiającej, pozbawionej optymizmu i bardzo niejednoznacznej historii. Brak w niej moralizatorstwa i jakiś tanich rozwiązań. Nawet pogrzeb, mający być w założeniu czymś podniosłym i ważnym, jest źródłem rozczarowań. Wychowawca jest nieobecny, bo ma urlop i nie chce mu się przyjeżdżać, zaś pozostali nauczyciele nie pamiętają jak uczennica miała na imię... Dla pozostałych uczennic jest to tylko okazja do spotkania i to zapowiedziana, bo przecież termin wyznaczono - coś jak wyjście do kina. A dziewczyny, które uczyniły życie Szparaga nieznośnym i które ponoszą za jej śmierć, bezpośrednią odpowiedzialność udają, że jest im przykro... Umarł młody człowiek... I tak naprawdę prawie nikogo to nie obchodzi, bo nieznany i nierozumiany był nikim za życia i nikim pozostał, gdy ze sobą skończył. Ot, kolejny banał jak deszcz padający za oknem, o którym szybko się zapomni na najbliższej imprezie.


Powyższa historia jest pierwszą w tomie i zdecydowanie najbardziej wartościową. Razem z nią otrzymujemy "Błędy" ("Mistakes") opowiadające o młodocianej prostytutce. Stara się ona zdobyć klienta, u którego mogłaby się zatrzymać, bo nie chce spędzać nocy na ulicy. Potrzebuje również pieniędzy, żeby kupić sobie coś do jedzenia, no i naładować telefon... Dom... No cóż, nie jest to miejsce, do którego Yoshioka mogłaby wrócić. Z tego, co pamięta zawsze było w nim biednie, czasami bez gazu i prądu, kiedy matka piła czekając na alimenty. Nie mogąc się ich doczekać poszła do pracy, ale zmieniło się tylko tyle, że przesypiała po niej całe dnie. Pieniędzy nie było, a jedynym sposobem zdobycia czegoś do jedzenia czy najbardziej potrzebnych kosmetyków stała się ich kradzież. Często kończyło się to dla Yoshioki na policji - przynajmniej do czasu, kiedy zorientowała się, że sprzedaż swojego ciała może być opłacalna i przynieść jej godne pieniądze. Jednak w sytuacji, kiedy jej brat zorganizował w domu spelunę, a w najbliższej okolicy jej zawód był dobrze znany, ponowne pojawienie się nie wchodziło w rachubę.

Obecnie jednak jej uwagę zwraca chłopak z gitarą. Jest jej wdzięczny za to, że wysłuchała całej piosenki i kiedy orientuje się, że nie ma dokąd pójść, zaprasza ją do siebie. Yoshioka korzysta z okazji, chociaż dziwi się, że jej gospodarz nie chcę się z nią przespać... Jednak w prawdziwe zdumienie wprawia ją fakt, że otrzymuje od niego klucz od mieszkania.

To dla niej szczyt naiwności, z którego natychmiast korzysta i przetrząsa dom w poszukiwaniu czegoś do ukradzenia. Ku jej rozczarowaniu niczego takiego nie znajduje... No chyba, że gitarę. Udaje jej się ją sprzedać, jednak musi przyznać, że nie jest to najwłaściwszy sposób odpłacenia za gościnę. Chciałaby nawet gitarę odkupić, ale poszukiwanie pracy okazało się frustrującym zajęciem. Bez dokumentów, zameldowania, bez wykształcenia i ze zdjęciami z automatu nikt nie chce jej zatrudnić. Jedyny sposób zarabiania pieniędzy, jaki zna to prostytucja, bo nikt jej się wtedy o nic nie pyta...

Drugi rozdział w tym tomie. Można odnieść wrażenie, że dołożony nieco na siłę, bo wydawnictwu chodziło o zamknięcie tomu w 200 stronach. Nie oznacza to jednak, że "Błędy" są gorszą historią. Odmienną, nie tak ponurą jak "Wrota", a to głównie dzięki postaci Yoshioki mającej sporo uroku. Dziewczyny chyba nie można nie lubić (no chyba, że własne poglądy na moralność okażą się ważniejsze)... Nie roztrząsa swego życia i nie wini nikogo za to, że jest takie a nie inne; chce tylko przeżyć do następnego dnia. W sumie bardzo dobrze się stało, że ten rozdział się w tomie znalazł, bo dzięki temu człowiek ma chwilę wytchnienia. A naprawdę jest mu ona potrzebna.


Wypadałoby na zakończenie mangę ocenić. I z tym mam pewien problem. O tym jak prezentuje się dany tytuł decyduje w pewnym stopniu konkurencja. Od niej zależy czy historia, postacie są ciekawe, czy nie bardzo. I z chęcią bym ją poznał... Tylko, że nie mam "Confidential Confessions", z czym porównać. Jeżeli w ogóle pokazuje się problemy młodzieży to raczej z dystansu.

Wiem, że czytając, co bardziej brutalne mangi, jak "Eden", czy "Berserk" czytelnik może się uodpornić na pokazywaną przemoc i ją usprawiedliwiać. Nie robi już ona na nim wrażenia, zaś wątpliwe moralnie działania stanowią tylko koloryt. Po prostu trudno je brać poważnie - są bowiem zbyt abstrakcyjne, w porównaniu z codziennym, szarym życiem. Ale w Manatsu jest jakaś bezpośredniość. Jej problemy nie są jakieś wydumane, brak w nich sztuczności, przez którą można powiedzieć, że "to się nie mogło zdarzyć". Czyta się jej historię, poznaje kolejne tajniki, w jakie wprowadza ją Szparag i jest się zafascynowanym. Odlicza się strony do "końca" zdając sobie sprawę, że oznacza to śmierć, która jest traktowana jako coś bliskiego, oczekiwanego... Obserwuje się obydwie dziewczyny, poznaje ich sposób myślenia i działania, rozumie ich motywy... Wszystko to sprawia, że wrażenia po lekturze są jedyne w swoim rodzaju - wspaniałe i straszne, na pewno niezapomniane. Nie wiem czy po "Confidential Confessions" można tego samego dnia sięgnąć po inną mangę.

Osobiście polecam ją każdemu - kiedy tylko do niej dorośnie.

Uwagi techniczne:
Tytuł "Confidential Confessions" jest pomysłem amerykańskiego wydawcy Tokyopop, który w ten sposób wydaje różne jednotomowe mangi Reiko Momochi. W japońskim pierwowzorze "Wrota" zostały wydane pod tytułem "Tobira".


Krzych Ayanami


"Confidential Confessions" vol. 1
scenariusz: Reiko Momochi
rysunki: Reiko Momochi
wydawca: TokyoPop