"Aria" tom 1: "Ucieczka Arii",
tom 2: "Góra Czarnoksiężników"
i tom 3: "Siódma brama"

Do przeczytania dwóch pierwszych albumów "Arii" pchnęło mnie wspomnienie z dzieciństwa. Wydawnictwo "Sfera" idące w 1990 roku za sukcesem "Thorgala" chciało wprowadzić na rynek cieszącą się na Zachodzie serię fantasy. Jako że rozpoczęto wtedy publikację od trzeciego komiksu z serii, a przypadła mi ona nawet do gustu, byłem ciekaw poznać jej początek. Dziś żałuję, że po trzynastu latach czekania dane mi było zapoznać się z "Ucieczką Arii" i "Górą czarowników".

Dwa pierwsze albumy, które powstały na początku lat osiemdziesiątych, nie są chyba w stanie trafić do czytelnika, któremu obecnie serwuje się na rynku polskim wiele "smacznych, komiksowych kąsków." Historie w nich opowiedziane są bardzo dziecinne, wręcz banalne i trudno właściwie wskazać potencjalnego odbiorcę dla tego typu pozycji. O ile Weyland opiera "Ucieczkę Arii" na jednej przygodzie, o tyle tytułowa "Góra czarowników" zajmuje nie cały, a większą część albumu, którego dopełnienie jest po prostu, że się tak wyrażę, "upychaczem": króciutkimi trzema historiami, które powstały przed albumową edycją.

Kreowany przez Weylanda świat nie zachwyca. Rysownik reprezentuje raczej oldschoolowy styl: poprawny, ale nie bez uchybień. Czasami nawet główna bohaterka nie jest do siebie bardzo podobna.

Obydwa komiksy czyta się bez większego zainteresowania, a po lekturze trudno pałać chęcią do ponownego przejrzenia. Odnoszę wrażenie, że "Sfera" postąpiła słusznie zaczynając ongiś wydawanie tej serii nie od samego jej początku.

"Siódma brama" to reedycja albumu znanego polskiemu czytelnikowi, lecz pod trochę innym tytułem ("Siódme wrota") i z inną okładką (wydawnictwo Dupuis, od którego obecnie zakupił licencję polski wydawca, przejmując na pewnym etapie serię od Le Lombard zmieniło oprócz okładek również logo tytułowe).

Prawie na samym początku mała czarodziejka Arkana, którą Aria spotyka na swej drodze, potrafiąca wyczytać przeszłość ze zwiędłych, jesiennych liści streszcza dokonania naszej bohaterki z dwóch poprzednich albumów w jednym zdaniu. Jest to chyba najlepszy dowód na to, że czytelnik nic nie traci poznając losy tytułowej dzielnej amazonki od tego tytułu właśnie.

Opowiedziana tu historia jest dużo lepsza niż poprzednie. Fabuła jest ciekawie złożona i nie da się powiedzieć o niej, że jest banalna. Całość jest również staranniej narysowana. Nie ulega jednak wątpliwości, że jest to pozycja skierowana raczej do młodszego czytelnika.

Więcej o "Arii" przeczytać można w artykule aegirr'a, który zamieszczony był w 13. numerze KaZetu.

Jakub "Tiall" Syty

 

Inne opinie:

Archaiczny styl, głupiutkie, questowe przygody, wołające o pomstę do nieba dialogi - tak prezentują się dwa pierwsze albumy Arii. Wspomnienia z dzieciństwa nie są w stanie uratować przygód amazonki. Sentymentalnych ostrzegam - omijać z daleka.

Sławek "pookie" Kuśmicki (profil)

 

Scenariusz: Michel Weyland
Rysunki: Michel Weyland
Wydawca: Podsiedlik - Raniowski i S-ka
Liczba stron: 3 x 48
Format: A4
Oprawa: miękka
Papier: matowy
Druk: kolorowy
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 3 x 15,90 zł