"Wolverine": "Origin" cz. 1: "Wzgórze"

Któż z nas, wielbicieli komiksu nie zna Rosomaka, tajemniczego, nieco zuchwałego człowieka-bestii? To chyba jedna z nielicznych postaci Marvela, której przeszłość jest owiana gęstą mgłą tajemnicy, ale już niedługo...

Wydawnictwo Mandragora zaserwowało nam nie lada gratkę wydając miniserię "Origin" prezentujący życie Wolverine'a od dzieciństwa poczynając. Komiks ten bardzo różni się od innych pozycji z tą właśnie postacią - nie znajdziemy tu hord mutantów władających potężnymi mocami ani wątków zwalczania rasizmu, tak znanych z serii "X-Men". Znajdziemy za to przejmującą historię młodej osieroconej dziewczynki, na której drodze pojawiają się dwaj, jakże różni, chłopcy. Nie muszę chyba dodawać, że nazwisko jednego z nich to Logan.

Komiks jest naprawdę niezły, zarówno pod względem treści, jak i formy. Interesujący i poruszający scenariusz zdobywcy nagrody Eisnera, Paula Jenkinsa oraz urzekające rysunki Andy'ego Kuberta (widać, że artysta poczynił spore postępy od czasów "X-Men") wykańczane komputerowo przez Richarda Isanove'a to prawdziwa uczta dla każdego fana komiksu. Od razu rzuca się w oczy profesjonalizm oprawy graficznej - szkice Kuberta mają coś ze starego oldschoolowego klimatu, jednak "farba" z komputera sprawia wrażenie, że nie oglądamy ilustracji komiksu, lecz malutkie obrazy dopiero co zwędzone z galerii sztuki. No dobrze, może tu odrobinę przesadziłem, ale są po prostu śliczne (szczególnie zbliżenia twarzy).

Można oczywiście narzekać, że nie jest to dzieło na miarę "Piotrusia Pana", ale nie wszystko przecież musi być zaraz sztuką. Ja określiłbym odbiorcę tego albumu jako kogoś pomiędzy wielbicielem Wolverine'a, a prawdziwym koneserem. Krótko mówiąc: jeśli ktoś szuka tu ciągłej akcji pełnej strzelanin i wypruwania flaków, to się zawiedzie. Nie należy też myśleć, że jeśli komiks ten opowiada o dzieciństwie to jest lekki, łatwy i przyjemny. Wręcz przeciwnie, przedstawienie akcji z perspektywy dziecka sprzyja ciężkości klimatu.

Niestety nie ma róży bez kolców, komiks jest bardzo krótki i niezbyt tani jak na swą objętość. Przyznam szczerze, że pomysł wydania tej historii w 6 odcinkach wydaje mi się po prostu sposobem na wypełnienie portfeli wydawców. Niemniej jednak jest to pozycja warta uwagi i z niecierpliwością czekam na kolejne części.

Reggie

Inne opinie

Wolverine - z tą tajemniczą (ponoć) postacią zetknąłem się w życiu dwa razy - oglądając kinowych "X-Men" i grając w "X-Men vs. cośtam" na PSX. Nie zachwyciło mnie ani jedno, ani drugie, toteż z "Pochodzeniem pana Logana" nie wiązałem wielkich nadziei. Na szczęście.

Jak się można domyślić, komiks traktuje o "początkach Wolverine’a". Wiem, że oznacza to zgłębienie korzeni, wprowadzenie w historię, zapoznanie z bohaterami itp. Wiem też, że nie należy oceniać (mini)serii na podstawie pierwszej części, ale to jest koszmarnie nudne! Nie będę się jednak rozpisywał nad fabułą. Od strony technicznej jest już nieco lepiej, co prawda niewiele, ale jednak. Kreska jest ogólnie niezła, choć dość nierówna. Niektóre kadry są rewelacyjne, a niektóre (jak na mój gust oczywiście) wręcz prymitywne. Nałożone komputerowo kolory są dobrze dobrane i współgrają z kreską, układ kadrów standardowy. W sumie więc wizualnie "Origin" trzyma poziom. Niewątpliwą zaletą tej pozycji jest brak błędów i literówek, co w komiksach Mandragory zdarza się nad wyraz rzadko.

Ogólnie rzecz biorąc jest słabo, wg mnie nie nie jest wart zakupu, ale to przecież pierwsza część, może już w listopadzie (kiedy pojawi się druga) inaczej spojrzę na "Origin".

Dr_Greenthumb

Scenariusz: Paul Jenkins
Rysunki: Andy Kubert (szkic), Richard Isanove (kolory)
Wydawca: Mandragora
Format: B5, 24 strony
Cena: 8,00 zł