Ultimate Marvel - kiedyś, teraz
i w przyszłości

Mnóstwo wątków, mnóstwo postaci; z każdym rokiem uniwersum Marvela rozrasta się przybierając niebotyczne rozmiary. Każdy kolejny komiks stanowi część historii, do której w przyszłości mogą odwołać się następne odcinki, podobnie jak zeszyty serii zupełnie innej. Przy pozycjach osiągających czterysta odcinków niemożliwym stawało się zapamiętanie całej historii bohatera. A przecież często bywa, że istnieje kilka serii opowiadającej o danej postaci. Żeby było jeszcze śmieszniej, należy też wspomnieć o wydaniach specjalnych, annualach, miniseriach... Młody, potencjalny czytelnik stając wobec takiego ogromnego uniwersum aż za często wolał wybrać łatwe i niewiele wymagające gry komputerowe lub głupawe telewizyjne bajki. Szefowie Marvela, widząc jaka ilość pieniędzy przechodzi im koło nosa, musieli zareagować. Mała burza mózgów dała efekt w postaci serii komiksów oznaczonych znaczkiem Ultimate.

Historie najpopularniejszych postaci miały zostać opowiedziane na nowo, co samo w sobie już się zdarzało. Tym czym różnił się ten projekt od (nie patrząc daleko) Daredevila i historii "The Man Without Fear" to fakt, iż nie planowano miniserii, lecz pełnoprawne serie (co na przykład dało efekt w postaci dwudziestu ośmiu już numerów "Ultimate Spider-Mana"). Pozwoliło to na rozpisanie historii bohaterów na kilka numerów i wyciśnięcie z niej wszystkich wątków. Kolejną cechą mającą wyróżniać projekt Ultimate miało być umiejscowienie serii w naszych czasach, w XXI w. Bohaterowie tych komiksów mają więc pod ręką komputery i Internet, badania genetyczne nie dziwią nikogo, a strach przed radioaktywnością typowy dla komiksów Stana Lee z lat 60. zniknął. Ostatecznie więc, gdy wszystko było już przemyślane, gotowe i (oczywiście) odpowiednio rozreklamowane, w listopadzie 2000 r. pojawił się pierwszy komiks ze słówkiem ultimate w tytule. Był to "Ultimate Spider-Man".

Jak udało się to przedsięwzięcie? Można śmiało powiedzieć, że wyniki przerosły oczekiwania twórców. Seriami spod znaku Ultimate zainteresowali się nie tylko młodzi, do których są one adresowane, ale także stali czytelnicy. Od dawna wiadomo było, jak dużą popularnością cieszą się inne od codziennych warianty przygód ulubionych bohaterów, czego dowodem jest ogromna ilość pozycji o akcji umiejscowionej w alternatywnych wszechświatach. I właśnie zainteresowanie tego typu historiami także miało swą cegiełkę w budowaniu popularności idei Ultimate. Należy też dodać grupę czytelników, którzy wzięli do ręki komiksy linii Ultimate, aby przypomnieć sobie "jak to drzewiej bywało". Wszystko to zaowocowało zaskakująco dużymi wynikami sprzedaży; pierwszy "Ultimate Spider-Man" został błyskawicznie wykupiony. Wg miesięcznika Wiazrd w maju br. seria ta nieznacznie ustępowała swojemu przodkowi "The Amazing Spiderman", zaś "Ultimate X-Men" sprzedawał się lepiej niż jakikolwiek inny tytuł z mutantami w roli głównej. Dane te zaskakują tym bardziej, że owe komiksy można przeczytać we flashu na stronie Marvela. Trzeba jednak przyznać, iż firma zostawiła sobie margines bezpieczeństwa w postaci opóźnienia publikacji wersji elektronicznej w stosunku do papierowej. Tak dobrej koniunktury żal było nie wykorzystać, więc na dwóch pozycjach się nie skończyło. Oto tytuły, dzięki którym Amerykanie mogą poznać nowe uniwersum:

Ultimate Spider-Man - najpopularniejsza i najstarsza seria. Obecnie ukazuje się dwa razy w miesiącu, dzięki czemu początku października ukazało się już dwadzieścia osiem numerów i trzy trade paperbacki. Serię tworzą niezmiennie trzy osoby - Brian Michael Bendis (scenariusz), Mark Bagley (szkic) i Art Thibert (tusz).

Ultimate X-Men - chyba nie trzeba nic tłumaczyć. "Ultimate X-Men" to miesięcznik. W połowie października ukaże się dwudziesty trzeci numer, a w sprzedaży dostępne są dwa trade'y. Scenariusz: Mark Millar. Rysunki: Adam Kubert poza małymi wyjątkami, do których należą m.in. Tom Raney (znany z polskiego "X-men" 12/95) i Chris Bachalo .

Ultimates - stosunkowo młoda seria (8 numerów). Agencja SHIELD z polecenia rządu tworzy grupę superbohaterów. Jej dowódcą zostaje Kapitan Ameryka. W składzie pojawią się także takie postacie jak Quicksilver, Hawkeye, Scarlet Witch i Black Widow. Przypominacie sobie? Tak, tak, to nowa wersja Avengers. Scenariuszem zajmuje się Mark Millar, rysunki to działka Bryana Hitcha.

Ultimate Marvel Team-Up - seria, której założeniem było przedstawienie współpracy Spidermana z innym superbohaterem. W pierwszym numerze wraz z Wolverine'em staje naprzeciw mordercy na usługach projektu Weapon X, Sabretootha, zaś w kolejnych numerach pojawiają się między innymi Punisher, Daredevil, Fantastic Four i X-Men. Jak zarzekają się twórcy, tylko w tej serii można było przeczytać crossover pomiędzy bohaterami istniejących komiksów. W lipcu pojawił się szesnasty, ostatni numer. Przez całą serię scenariusze tworzyła jedna osoba (Brian Michael Bendis), czego nie można powiedzieć o rysunkach. Wśród rysowników pojawili się nawet Bill Sienkiewicz i Ted McKeever.

Do powyższej listy należy dopisać "Ultimate Adventures". Jest to zupełna nówka; we wrześniu pojawił się pierwszy numer. Premierowy zeszyt można już przeczytać na stronie Marvela. Na październik zapowiadany jest "Ultimate Daredevil & Elektra" rysowany przez Salvadora Larroca.

A co twórcy planują na dalszą przyszłość? O tym opowiadał Bendis (który jest także szefem linii Ultimate) w specjalnym wydaniu specjalnym Wizarda ("Wizard Ultimate Marvel Spectacular"). Przede wszystkim mówi się o nowej wersji Fantastic Four. Przeczytać też można o planach dotyczących już istniejących serii. Początkowo priorytetem była jak najmniejsza liczba odwołań do poprzednich numerów. Historie miały w jak najmniejszym stopniu nawiązywać do tego, co zdarzyło się wcześniej. Jednak przy liczbie numerów przekraczającej dwudziestkę staje się to coraz mniej możliwe. Bendis zamierza teraz skupić się na konspiracji wysoko postawionych osób, obecnej w świecie Ultimate. Karkołomny pomysł, czego dowodem jest fiasko "Z archiwum X", jednak nie należy go od razu skreślać. W końcu Bendis nie jest byle kim, a dodatkowo na jego korzyść działa fakt, iż nie jest to myśl powstała w czasie realizacji serii spod znaku Ultimate. Wręcz przeciwnie, jej elementy można znaleźć w pierwszych numerach. Przykładem, który podał Bendis jest rozmowa, jaką prowadzi Osborne na początku pierwszego numeru "Ultimate Spider-Mana".

W co rozwiną się serie linii Ultimate? Wcześniej czy później spełnią swą rolę (o ile to już się nie stało). Czy wtedy zostaną zamknięte, czy po prostu będą wciąż publikowane z czasem niewiele różniąc się od komiksów, z których się wywodzą? Niby nie wiadomo, ale znając Marvelowskich bossów i patrząc na wyniki sprzedaży, można spodziewać się niespodziewanego.

hans