"Midnight Nation" cz. 2

No to się doczekaliśmy. Druga część komiksu do którego scenariusz napisał amerykański geniusz, gwiazda na pisarskim niebie Ameryki - J. Michael Straczynski.

Część tajemnic z pierwszego albumu znajduje swoje rozwiązanie w tym. Niestety, problem polega na tym, że lepiej było pozostawić je nierozwiązanymi. Okazuje się, że Straczynski jest o wiele sprawniejszy jeśli chce zawiązać jakąś intrygę, niż kiedy ją rozwiązuje. Nadmuchany balon nawet nie wybucha, tylko powoli uchodzi z niego powietrze.

Cała opowieść oparta jest na starych (starszych nawet niż Ameryka) sprawdzonych chwytach. Główny bohater niczym Odyseusz musi przebyć pewną drogę, by dotrzeć do celu. W przeciwnym razie nie zazna spokoju i już nigdy nie powróci do domu. Mamy moce nieczyste, które próbują odebrać duszę głównemu bohaterowi ("Faust", "Pani Twardowska"), wędrówkę do samego źródła zła, by tam stawić temu złu czoło ("Boska Komedia", "Władca Pierścieni"), nawrócenie grzeszników, przebaczenie i śmierć jako uwolnienie od grzechów (Biblia), sam główny bohater jest dla siebie czymś w rodzaju Delphickiej przepowiedni, która zapowiada zabójstwo bliskiej osoby, jednak podobnie jak Edyp, David będzie próbował zmienić swoje przeznaczenie. To wszystko sprawia, że przez cały czas czytelnikowi towarzyszy permanentne uczucie deja vú. Nieustająca "powtórka z rozrywki" sprawia, że każda intryga jest absolutnie przewidywalna. Pozostaje więc klasyczny motyw drogi. Przez cały album bohaterowie idą. Droga ich przerywana jest jedynie sporadycznymi atakami Wędrowców i nieustającymi seansami psychoanalitycznymi, któregoś z dwójki głównych bohaterów. Jedno i drugie jest pokrzywdzone przez los, jedno i drugie coś w sobie tłamsi, jedno i drugie ma bliznę na duszy przed którą pragnie uciec. Jak to pisała Agnieszka Osiecka "...kiedy się wreszcie zetkną: mężczyzna po przejściach, kobieta z przeszłością..." Niestety dla czytelnika, Amerykanie znają tylko jeden sposób na to by rozliczyć się z demonami przeszłości, a sposób ten zdradził im Freud ponad sto lat temu, a oni do dziś mu wierzą, niestety bo czytelnik musi śledzić te próby budowania dodatkowych wymiarów postaci. Zamiast jednak głębi, problemy bohaterów czynią ich, paradoksalnie, bardziej płaskim. "On Ją kocha. Ona odchodzi. Jemu jest smutno."

Jak się okazuje Straczynski ma dość drobnomieszczańskie, podszyte New Age'm, wyobrażenie koszmaru. Według niego najgorsza rzecz jaka może się przytrafić człowiekowi to odejście ukochanej osoby i zapomnienie przez bliskich. To wystarczy by zniknąć (dosłownie) z tego świata. Jednak nie jest tak źle.

Jest!

Widać światełko w tunelu. Tak długo jak istnieją hot dogi nikt na tym świecie nie może być całkowicie smutny. Przecież czymże jest samotność jeżeli zwykły hot dog może przywrócić radość życia.

Tak więc jeśli właśnie ktoś od Ciebie odszedł, albo Twoim sposobem na depresje jest jedzenie hot dogów, to polecam Ci ten komiks.

Będziesz nim zachwycony.

Aha wydanie, rysunek i kolory na tym samym dobrym ale nie zabijającym poziomie co w części pierwszej.

kamil.macejko

Scenariusz: J. Michael Straczynski
Rysunki: Gary Frank (szkic) Jason Gorder i Jonathan Sibal (tusz)
Wydawca: Mandragora
Format: B5, 96 stron
Cena: 24,90 zł