Klara Bretécher
Woody Allen w spódnicy

Klarę (Claire) Bretécher za "Światowym Słownikiem Komiksu" można by nazwać francuskim Woody Allenem w spódnicy. Już od przeszło 40 lat artystka ta w swoich komiksach obrazuje kolejne pokolenia, bezlitośnie wytykając im wady, naśmiewając się z ich słabostek i ukazując ich ukryte oblicza. Jest jedyną kobietą, która odniosła prawdziwy sukces w zdominiowanym przez mężczyzn komiksie francuskojęzycznym (kobiety rysują we Francji mniej niż 1% komiksów!).

 

Wczesne prace

[Bohaterki pierwszego znanego komiksu Bretécher, "les Gnangnan"]

Klara Bretécher urodziła się 4 kwietnia 1940 roku w Nantes we Francji, w mieszczańskiej rodzinie. Edukację odbyła w katolickim pensjonacie religijnym, po czym studiowała sztukę. Przez niecały rok nauczała rysunku, próbowała też swoich sił jako ilustratorka. Nie lubi opowiadać o swojej młodości - jak mówi, wracanie do tamtych lat nie sprawia jej żadnej przyjemności, a jeśli już musi pojechać do swojego rodzinnego miasta, to czuje się "śmiertelnie zdeprymowana".

W pierwszej połowie lat 60 Bretécher jedzie do Paryża i z teczką rysunków pod pachą chodzi od redakcji do redakcji. Jej upór i cierpliwość zostają nagrodzone i w roku 1963 powstaje jej pierwszy komiks - "le Facteur Rhésus" ("Listonosz Rezus"), do którego scenariusz napisał Réné Goscinny, a opublikował komiksowy magazyn "l'Os a Moelle". Komiks ten był przeznaczony dla młodych odbiorców, podobnie jak wszystkie wczesne prace autorki. W ciągu kilku następnych lat komiky rysowane (a coraz częściej również pisane) przez Bretécher można znaleźć na łamach kilku najważniejszych francuskojęzycznych czasopism komiksowych tamtych czasów, m.in. "Tintin", "Spirou", "Pilote" i "Record".

Pierwszą znaną kreacją artystyczną Bretécher jest seria "les Gnangnan", publikowana od grudnia 1967 do września 1970 w Spirou. Tworzą ją krótkie historyjki, których dziecięcy bohaterowie przeżywają drobne przygody i wypowiadają swoje opinie o świecie. Opowiastki te, pełne zarówno ciepła, jak i ironii, są duchem zbliżone do "Fistaszków" Charlesa Schulza. Serię tę uznaje się za prefigurację późniejszego największego hitu autorki, "Frustratów".

[Okładka "Rozbitków"]

W roku 1968 powstają dwie kolejne serie młodzieżowe autorstwa Bretécher. Pierwsza z nich to "les Naufragés" ("Rozbitkowie"), publikowana również w "Spirou", do której scenariusz napisał Raoul Cauvin. Jej bohaterami jest grupa marynarzy i kapitan, wieczni rozbitkowie - gdy tylko wydaje się, że udało im wyjść z opresji (np. ratuje ich statek), wydarza się kolejna katastrofa i bohaterowie znów lądują w punkcie wyjścia. Rozbitkowie to cykl typowo humorystyczny, o prostej budowie fabularnej, powtarzającej się z odcinka na odcinek, co dla starszych czytelników po jakimś czasie staje się nudne. Stosunkowo prosty język i przejrzysty rysunek są kolejnymi wskazówkami, pozwal["Naprawdę strasznie mi przykro" mówi marynarz Machin po tym, jak przypadkowo zaprószył ogień w maszynowni.]ającymi określić docelową grupę odbiorców.

[Okładka "Baratina i Molgagi"]

W tym samym roku, ale dla periodyka "Record", Bretécher (tym razem samodzielnie) tworzy serię całkiem odmienną od wcześniejszych, zatytułowaną "Baratine et Molgaga" ("Baratin i Molgaga"). Baratin to książę bliżej nieokreślonego kraju na północnym-wschodzie Europy, a Molgaga jest jego błaznem. Akcja toczy się w niezdefiniowanej epoce historycznej. Historyczność jest tu jedynie pozorna, bohaterowie zmagają się niejednokrotnie z problemami raczej współczesnymi: głodem w państwie i wynikającymi stąd manifestacjami, reformą szkolnictwa albo podatkami,[Poranna toaleta księcia Baratina.] rzekomo zagarniętymi przez Yeti. Nawet jeśli scenariusz danej historii nie ma odniesienia do naszych czasów, to i tak sposób myślenia, wzajemne stosunki i język bohaterów są raczej współczesne, co jest bardzo zabawne i stwarza specyficzny klimat. "Baratin i Molgaga" to już komiks dla nieco starszej młodzieży, a to ze względu na bardziej złożone scenariusze, cytaty kulturowe i wypowiedzi postaci, których zabawność często leży w grach słów i wspomnianym wyżej rozziewie między pozornie historycznymi realiami a współczesną treścią. Historie te dowodzą talentu Bretécher jako twórcy scenariuszy. Również rysunkowo "Baratin i Molgaga" odbiegają nieco od wcześniejszych prac autorki, gdyż są pokolorowane techniką ligne claire.

 

Cellulite

[Księżniczka Cellulite.]

Pierwszym prawdziwym sukcesem Bretécher była postać Cellulite, stworzona na łamach czasopisma "Pilote" w czerwcu 1969 i publikowana tam aż do roku 1977. Cellulite to księżniczka, żyjąca w epoce zbliżonej do średniowiecza, spragniona miłości i stale czekająca na swojego księcia na białym koniu. Niestety, całkowity brak urody i zbytnia namolność nie ułatwiają jej tego zadania. Cellulite jest delikatna i romantyczna, ale zarazem uparta i "charakterna". Mieszka ze swoim ojcem, gburowatym i opryskliwym królem, nerwusem i beztalenciem w rządzeniu. Jego jedynym marzeniem jest wydanie córki za mąż - bezskutecznie...

Opowieści o Celulite i jej ojcu przypominają formą i sposobem osiągania śmieszności "Baratina i Molgagę": znów mamy kontrast pozornie średniowiecznego świata przedstawionego z ukrytymi na wielu poziomach (scenariusz, puenta, wypowiedzi bohaterów, drobne detale) odniesieniami do współczesności. W jednej z historii Cellulite namawia ojca do założenia kasy chorych, w innej zaleca się do młodzieńca-alchemika, który zamiast produkować złoto wymyśla tak bezużyteczne przedmioty jak rower i maszyna do szycia... Albo razem z ojcem organizują wybory... Humor zbudowany na odniesieniach kulturowych Bretécher uzupełnia niezwykle zabawnym rysunkiem, przerysowanym, momentami absurdalnym.

[Œredniowiecze według Bretécher.]

Cellulite jest pierwszą we francuskojęzycznym świecie żeńską postacią komiksową, wymyśloną i zrealizowaną przez kobietę. Bretécher twierdzi, że wybór kobiety jako bohaterki był w jej przypadku całkiem naturalny: po prostu nigdy nie rozumiała mężczyzn, więc trudno byłoby jej stworzyć postać męską... Komentatorzy pisząc o Cellulite używają często słowa "feminizm" - i nie bez kozery, gdyż opowieści o księżniczce zdecydowanie wyrażają feministyczne myślenie. Cellulite jest niezależna, nowoczesna i wyzwolona pod wieloma względami, ma swoje zdanie i o nie walczy. Jednocześnie głęboko tkwi w niej ideał kobiety jako istoty romantycznej, pragnącej być atrakcyjną i marzącej o zamążpójściu. Ten specyficzny, niepropagandowy i dość realistyczny obraz kobiety jest typowy dla twórczości Bretécher, co zobaczymy jeszcze dalej. W Cellulite odnajdziemy więc dużą dawkę feminizmu, jednak dalekiego od standardowych wyobrażeń, polegającego raczej na skupieniu się na kobietach. Bretécher nigdy nie była członkinią Ruchu Wyzwolenia Kobiet, głównie z powodu ogólnej niechęci do zrzeszania się, ale również z powodu różnic ideowych. Amerykański komiks kobiecy autorka zbywa jednym "Pfffff...": "Od lat klepią te same historyjki o menstruacji i aborcji".

ciąg dalszy na następnej stronie